#3
Obudziłam się na jakimś czerwonym łóżku. Zaraz to nie mój pokój! Wstałam i się rozglądałam.
( Jakby co to zamiast tej trumny ( dziwnie wygląda jak na trumnę ale no cóż XD ) to będzie łóżko 😂 )
- Obudziłaś się? - usłyszałam czyjś głos
- Ayato?! Co ja tutaj robię?! - spytałam
- Zemdlałaś, a nie chciało mi się iść do twojego pokoju, więc przyniosłem cię do mojego - powiedział
- Przecież mam pokój na przeciwko ciebie! - powiedziałam
- Równie dobrze mogłem cię zostawić na polu - powiedział
- Mogłeś! - powiedziałam
- Ależ ty wkurzająca Desko! Nawet nie podziękujesz! - powiedział
- Za co mam podziękować?! Za to, że prawie mnie zabiłeś?! - spytałam
- Shu też cię ugryzł, więc to nie była tylko moja wina! - powiedział
- On to chociaż zrobił delikatnie, a ty to jak hiena! - krzyknęłam
- Ale powiem ci, że masz pyszną krew - powiedział
- Kurwa! Idę do swojego pokoju! - wstałam i poszłam do drzwi
Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.
- W końcu spokój... - powiedziałam
- Cześć Bitch-Chan - usłyszałam bardzo znajomy głos
- Czego chcesz Laito? - spytałam
- Ciebie - powiedział
- To przykro mi, ale jestem nie do wzięcia - powiedziałam
- No cóż, chciałem po dobroci, ale jak widać to się nie da - powiedział
- Co chcesz.... - powiedziałam
Laito był na de mną i się pochylał. Byłam tak wkurzona, że przywaliła mu pięścią w nos. Od razu usiadł na swoim miejscu.
- Auć! - powiedział
- Nie zadzieraj ze mną, bo dostaniesz patelnią! - powiedziałam
- Hmmm... Zadziorna z ciebie Bitch-Chan - powiedział i sobie poszedł
Mogłam odetchnąć. Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam do ogrodu.
Wąchałam białe róże, były przepiękne...
- Co ty tu robisz?! - uslyszałam głos Subaru
- Wącham, nie widać?! - powiedziałam
- Nie, a teraz wynocha! - krzyknął
- Nikt, a jeszcze bardziej jakiś wampir nie będzie mi mówił co mam robić! - powiedziałam
- To jest mój ogród! - krzyknął
- Wiem! Mogę ci pomóc! Uwielbiam róże! - powiedziałam
- Nie! - powiedział
- Subaru no... Proszę! - wskoczyłam na niego
- Złaź ze mnie! - krzyknął
- Nie aż nie pozwolisz - powiedziałam
- No dobra - powiedział
- Yes!!! - zeskoczyłam na trawę - To co mam robić? - spytałam
- Możesz podlewać - powiedział
- Już lecę po konewkę! Zaraz wracam! - powiedziałam
Biegłam ile sił w nogach, coś czułam, że najbardziej będę się dogadywać z Subaru.
Gdy miałam w rękach konewkę i się odwróciłam ktoś stanął mi na drodze.
- Czego z nów chcesz Ayato?! - spytałam
- Z nim się świetnie bawisz! - powiedział
- Z kim? - spytałam
- Z Subaru! Tylko mi tu nie kłam, bo widziałem! - powiedział
- A co ci do tego?! Mogę się przyjaźnić z kim mi się żywnie podoba! - powiedziałam
- Jesteś tylko moja Yuki! - powiedział
- Spadaj!... Chwila czy ty powiedziałeś Yuki?... - spytałam
- Tak! - krzyknął
Dostał ode mnie z liścia.
- Za co to?! - spytał
- Za nazywanie mnie Yuki! - powiedziałam
- Przecież masz tak na imię! - powiedział
- Wiem, ale ty nie masz prawa się tak do mnie zwracać! - powiedziałam
- Nie da się z tobą wytrzymać! - krzyknął
- I dobrze, a teraz sobie pójdę! - powiedziałam
Pobiegłam w stronę ogrodu Subaru. On tam stał i na mnie czekał.
- Ileż można?! - spytał
- Sorki, ale Ayato mnie zatrzymał - powiedziałam
- Aż to Łotr! - krzyknął
- Idiota! Ja się już zajmę podlewaniem - powiedziałam
Zaczęłam podlewać, a Subaru się na mnie patrzył. Czy tylko mnie to irytuje jak się ktoś ciągle na mnie gapi jak coś robię?! ( Nie mnie też XD )
Po kilku godzinach ciężkiej pracy w końcu skończyłam.
- Skończyłam! - powiedziałam
Ale Subaru już nie było. Zostawił mnie, co za dziad!
Poszłam do swojego pokoju żeby odpocząć.
Gdy byłam w swoim pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Zasnęłam.
TIME SKIP
Obudziłam się wieczorem, bo tak teraz wstaję i zobaczyłam na komodzie bukiet białych róż i liścik. Podeszłam do niego i przeczytałam:
Dzięki Yuki, że mi pomogłaś... Jak chcesz to możesz zajmować się moim ogrodem kiedy zechcesz tylko.... Nie zniszcz róży!
Subaru
Ucieszyłam się jak czytałam ten liścik. Mogłam pomagać przy ogrodzie! Nie coś, że chce zostać jakiś rolnikiem nie, nie, nie! Tylko, że nie mam co w tej rezydencji robić oprócz kłócenia się z Ayato i próby wyrzucenia Laito z pokoju. Same nudy....
- Ej Desko! - znów uslyszałam głos tego Idioty
- Czego?! - spytałam
- Od kogo te kwiaty?! - spytał
- Od Subaru! - powiedziałam
- A to już twój chłopak! - krzyknął
- Nie! - powiedziałam - Ja nigdy nie będę z wampirem! - powiedziałam
-... Mniejsza z tym, Desko chcesz iść na basen?! - spytał
- Jasne! Tylko czekaj przebiorę się! - powiedziałam
Ayato zamknął drzwi, o dziwo posłusznie. Ja szybko poszłam do swojej szafy i wyjęłam strój:
I wyszłam z pokoju.
- Gotowa Desko? - spytał Ayato
- Yes! To gdzie ten basen? - spytałam
- Chodź! - powiedział
Szłam z Ayato, chyba dostał cegłą w łeb, bo jest zbyt miły.
Doszliśmy na basen, nikogo nie było.
- Będziemy tylko my? - spytałam
- Pewnie później reszta przyjdzie - powiedział
- Aha... - powiedziałam
Skończyłam do basenu.
- Ale super! - powiedziałam
Ayato też wskoczył, dziwnie było go widzieć bez koszulki, ale no cóż....
Ayato mnie ochlapał, więc ja też zaczęłam.
Podpłynął do mnie i mnie łaskotał, skąd on u licha wie, że mam łaskotki?!
- Hahaha! Ayato przestań! - kopnęłam go w brzuch
- Powaliło cię?! - spytał
- Sam zaczołeś! - powiedziałam
Usłyszałam jak ktoś wchodził do basenu i mnie objął.
- Laito puszczaj mnie! - krzyknęłam
- Nie... - powiedział
Wiedziałam, że on tu będzie, więc się dobrze przyszykowałam. Dostał ode mnie patelnią w łeb.
- No wiesz Bitch-Chan! Naprawdę jesteś okrutna! - powiedział
- Masz za swoje - powiedziałam
TIME SKIP
Wszyscy się rozeszliśmy. Byłam w swoim pokoju, ten dzień wcale nie był taki nudny. Jak się położyłam spać oczywiście przebrałam się w piżamę, to poszłam spać.
WikusiaChan 💗💗💗
(872 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro