#15
Kilka tygodni później
Leżałam na swoim łóżku. Nie miałam zamiaru wstać, chociaż wszyscy mi każą. To nie moja wina, że nie mam ochoty. W końcu musiałam wyjechać od moich przyjaciół... od mojego ukochanego... Łzy smutku poleciały po moich policzkach, nagle ktoś wlazł mi do pokoju, a nawet nie zapuka. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Hisata Eta. Hisato był brunetem o złotych oczach. Miał około 18 lat, był wysportowany i silny. Jest wkurzający, wyrozumiały. Nie cierpiałam go, bo nie dość, że robi ze mnie jaja to jeszcze mnie wkurza. Nagle zbliżył się do mnie i pocałował w policzek. Od razu dostał ode mnie w brzuch. Jak on śmie mnie całować! Ja już do kogoś należę i on doskonale o tym wiedział, ale i tak robi swoje. Jak się podniósł, zobaczyłam, że trzymał się za brzuch. Chyba troszkę mocno go walnęłam. Teraz jestem wilkołakiem i stałam się silniejsza, więc niech mnie lepiej nie prowokuję. W końcu postanowiłam się do niego odezwać.
- Czego tu szukasz Hisato? Wiesz, że nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju, a tym bardziej mnie całować! - wydarłam mu się w twarz. Zasłużył sobie. Hisato spojrzał na mnie wkurzony, po czym wyszedł z mojego pokoju. W końcu zostałam sama, więc postanowiłam się ubrać. Podeszłam do swojej białej szafy i wyciągnęłam z niej białą bluzkę z wycięciami na plecach, krótkie spodenki i czarne adidasy. Swoje długie różowe włosy związałam w kitkę, a potem się pomalowałam. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, sięgnęłam do niego. Dostałam wiadomość od nieznajomego numeru.
- Hej Yuki. Śpisz? - nieznajomy
- Skąd znasz moje imię?! - Yuki
- To ja Ayato! - nieznajomy
- Aaaaa... czekaj - Yuki
Zmieniłaś nazwę kontaktu na Ayato <3
- Okej teraz dobrze - Yuki
- Tak bardzo za tobą tęsknie - Ayato
- A ja za tobą... - Yuki
- Wiesz jak bez ciebie jest nudno?! Shu znów całymi dnami śpi, Reiji cały czas w swoim gabinecie, Laito dokucza Akirze i.... się całują XD, Subaru patrzy cały czas w ogród, Kanato cały czas się drze, a ja... Usycham! - Ayato
- Aż tak źle? - Yuki
- Tragicznie - Ayato
- Przykro mi... A tak w ogóle... JAK TO LAITO I AKIRA SIĘ CAŁUJĄ?! - Yuki
- Chyba są razem... - Ayato
- Pogratuluj im ode mnie - Yuki
- Dobrze... - Ayato
- Yuki! zejdź na śniadanie! - moje pisanie z Ayato przerwał mój ojciec... Ugh, no dobra niestety będę musiała kończyć..
- Ja już muszę lecieć... PA :* - Yuki
- Pa... - Ayato
Wyłączyłam swój telefon i wyszłam z pokoju. Schodziłam po długich, białych schodach. Nigdy mi się nie chce z nich schodzić, więc postanowiłam, że zjadę po obręczy. Tak jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Zajęło mi to kilka minutek, a jak już byłam na dole to poszłam w kierunku jadalni. Otworzyłam wielkie drzwi i wlazłam do jadalni. Przy stole siedział mój ojciec i jakiś mężczyzna, a i jeszcze ten debil Hisato. Usiadłam jak najdalej od tego debila, ale on się do mnie przesunął. Nigdy mi nie da świętego spokoju! Nagle do jadalni weszłam nowa dziewczyna mojego ojca, bo z mamą nie chciał mieć nic wspólnego, gdy mój ojciec się dowiedział, że ma romans. Jego nowa dziewczyna ma na imię Nanami... jakaś tam. Jest blondynką o niebieskich oczach, zawsze ma na twarzy tonę podkładu. Wygląda jak lalka Barbie. Powiem jedno to zwyczajny plastik, kiedyś się znudzi moim ojcem... Nagle usłyszałam ich rozmowę i spojrzałam na nią.
- Kochanie jestem w ciąży! - to co powiedziała kompletnie mną wstrząsnęło. Mają mieć dziecko?! O nie, nie ma mowy żebym się opiekowała jakimś bachorem,a to na dodatek bachor tej kobiety, która ma zastąpić mi matkę. Niby jest dla mnie miła, ale ja jej nie wierzę. Nagle Hisato złapał mnie za podbródek i obrócił w jego stronę.
- Czego znów chcesz Hisato! Mało ci?! - spojrzałam w jego złote oczy. Dostał ode mnie z liścia i mnie puścił. Żeby było jasne, że ja dla niego miła nie będę. Nagle odezwał się do mnie mój ojciec.
- I co Yuki, dobrze ci tutaj? - spojrzałam na niego, a moja odpowiedź była jasna.
- Źle! Ja tutaj nie chcę być. Nie jestem tu szczęśliwa! Chcę wrócić do Braci TATO! Do mojego ukochanego! Proszę... Pozwól mi do nich wrócić - z moich oczów poleciały łzy, a mój ojciec był zszokowany. Pewnie nie spodziewał się, że wilk może tak się przywiązać do wampirów, a tym bardziej się zakochać.
- Nie możesz tam wrócić! Jesteś moją córką i chcę twojego szczęścia! - spojrzałam na niego wkurzona. Właśnie widać jak zależy mu na moim szczęściu. Wstałam wkurzona i się do niego zbliżyłam.
- Nie widzę, że chcesz mojego szczęścia! - wykrzyczałam mu to w twarz - Jakbyś chciał mojego szczęścia to byś mi pozwolił tam wrócić! - łzy smutku znów zagościły na moich policzkach. Poszłam w kierunku drzwi, ale mój ojciec się odezwał.
- Yuki zrozum, że tam nie wrócisz - po tym co usłyszałam, chciałam wyjść z jadalni, ale znów zaczął coś mówić - Ale możesz się z nimi spotykać, ale tylko na 30 minut i z strażnikiem - to była kusząca propozycja nie powiem... ale na 30 minut i to z strażnikiem?! Nie zgodzę się na takie warunki, nie jestem jakimś więźniem żeby mnie pilnować!
- Nie zgadzam się! - wyszłam z jadalni i wróciłam do swojego pokoju. Nie miałam pojęcia co robić, jak mogę się stąd uwolnić, chociaż nie chcę żeby mój ojciec znów stracił córkę, więc ucieczka odpada... Może będę się z nimi spotykać o 23.00? wtedy wszyscy śpią, a ja jestem przyzwyczajona wstawać o tej porze. Postanowiłam, że napiszę do Ayato.
- Hej Ayato! - Yuki
- Czego tak wcześnie? - Ayato
- Obudziłam cię? - Yuki
- Nic się nie stało... - Ayato
- Przepraszam, ale mam pomysł! Możemy się spotykać codziennie o 23.00, wtedy u mnie wszyscy śpią! - Yuki
- Wspaniale! Ale gdzie? - Ayato
- Hmmm... Może przy kapliczce? Ona jest w połowie drogi ode mnie, jak i od ciebie - Yuki
- Mi pasuję! - Ayato
- To widzimy się o 23.00 - Yuki
- Nie mogę się już doczekać - Ayato
Wyłączyłam telefon żeby nikt mi nie szpiegował wiadomości. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 12.32. To sobie jeszcze na to spotkanie poczekam. Wyszłam z pokoju i poszłam na zewnątrz. Poszłam się przejść po mieście... Nic ciekawego w nim nie było. Jakoś przekonałam ojca żebym nie szła do szkoły. Nagle zobaczyłam tłum kobiet, które krzyczały i gadały z jakimś chłopakiem. Przeszłam koło nich niezauważona, ale wtedy ten chłopak spytał o mnie, więc się odwróciłam do tego chłopaka, który stał do mnie plecami i się odezwałam.
- Mnie szukasz? - chyba mnie usłyszał, bo się do mnie odwrócił. To co zobaczyłam mnie uszczęśliwiło. Zobaczyłam Laito, jak ja mogła go nie poznać! Szybko do niego podbiegłam i się przytuliłam.
- Och Bitch-Chan tak dawno cię nie widziałem - przytulił mnie mocniej, a wszystkie panienki się rozeszły. Byłam tylko ja i on, ale coś mi tu nie pasowało... Jak on się tu dostał? Przecież tu jest teren wilkołaków, a on jest wampirem. Mogą go zatłuc, albo gorzej zabić! Wtedy usłyszałam znajomy głos... To był głos mojego ojca.
- Wampir! Brać go! - wszyscy się rzucili na Laito, a on się nawet nie bronił tylko uśmiechał. Próbowałam ich odciągnąć, ale to nic nie dało. Zabrali go na szubienice, chcieli mu głowę ściąć. Łzy spłynęły po moich policzkach, jak wodospad. Patrzyłam na twarz Laito z wielkim smutkiem, a potem przeniosłam swój wzrok na mojego ojca. Od tej pory go nienawidzę....
Później się okazało, że......
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro