Rozdział 7.2
Dotarcie do centrum handlowego nie zajęło jej dużo czasu. Kiedy tam dotarła były tam już Mira i Lisanna. Wszyscy postanowili się spotkać na parkingu koło sklepu spożywczego.
-Cześć dziewczyny.- przywitała się blondynka i usiadła naprzeciwko nich.
-O, hej Lucy.- Lisanna i Mira siedziały tam patrząc na Lucy. Mira odwróciła nieco głowę i Lucy zdała sobie sprawę, że patrzy na jej szyję. Heartfilia szybko przykryła ją szalikiem.
-Kto to zrobił?- zapytała Mira, nie było sensu ukrywać tego przed nią. Lisanna spojrzała na blondynkę i się zaśmiała.
-Tak, Lucy, powiedz jej, kto to zrobił?- Lisanna powiedziała lekko się z nią drażniąc. Lucy spojrzała na nią ostrzegawczo. Potem spojrzała na Mirę i westchnęła.
-Natsu.- Mira wypluła napój, który właśnie piła i westchnęła.
-Wiedziałam!! Levy jest mi winna 50 dolców!!- krzyknęła białowłosa skacząc. Lucy nią wstrząsnęła.
-Mira, przestań! Zbyt bardzo przyciągasz uwagę!!- blondynka usiadła. - A poza tym, zrobiłaś zakład z Levy??!- zapytała, na co Mirajane zaśmiała się lekko.
-Czy ja to powiedziałam na głos?- zapytała nieśmiało, na co Lucy strzeliła sobie face palme'a.
-Czy to oznacza, że jesteście oficjalnie razem? Czy to tylko romans?- zapytała Lisanna, na co Lucy wzruszyła ramionami.
-Nie jestem pewna. Wiem, że nie nie jesteśmy razem oficjalnie, ale też mam nadzieję, że to nie romans. To znaczy, muszę przyznać, że go naprawdę lubię.- powiedziała zarumieniona.
-Ile to trwa?- zapytała starsza Strauss. Lucy chwilę pomyślała.
-Mmmh, chyba od pierwszego dnia, kiedy się spotkaliśmy. To znaczy, wiedziałam, że to złe, ponieważ jeszcze chodził z tobą, Lisanna. Ale on tego nie czuł. Powiedziałam mu, że nie powinniśmy tego robić, ale Natsu, jak to Nastu, nie mógł się powstrzymać.- Mira zapiszczała na odpowiedz Lucy.
-O rany! Wiedziałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia!- cieszyła się Mira, a Lisanna wyglądała na nieco zakłopotaną. Lucy zwróciła uwagę na Lisannę.
-Lisanna, przepraszam. Nie chciałam zranić twoich uczuć, jeśli to zrobiłam. To znaczy, on technicznie cię oszukiwał ze mną. Nawet jeśli wkrótce potem zerwaliście. - Lisanna spojrzała na nią i uśmiechnęła się lekko.
- Nie jestem zła Lucy, to dla mnie takie dziwne. To znaczy, nie czuję się zraniona, że to zrobił. Myślę, że to dlatego, że go już nie kocham i mam go już za sobą. Odkąd się pojawiłaś, sprawiałaś, że wszyscy byli szczęśliwi, przynajmniej ja i Nastu. Sprawiłaś, że nie czuł już do mnie nic i postanowił ze mną zerwać, uświadamiając mi tym samym, że zmuszałam się tylko do kochania go, kiedy do niego nic nie czułam. - młodsza Strauss wstała i przytuliła blondynkę.- Dziękuję ci za to.
Lucy również ją przytuliła. Po chwili wszystkie usłyszały znajome głosy.
-Czy wy robicie grupowe przytulanie?! Ja też chcę dołączyć!- krzyknęła Levy i do nich podbiegła. Lisanna i Lucy zaśmiały się, a potem odsunęły od siebie.- Cóż, to był krótki uścisk. Spodziewałam się, że będzie dłużej ?!- niska niebieskowłosa zajęła swoje miejsce.
-Przepraszam, Levy. Mogłaś przyjść wcześniej, jeśli chciałaś się dłużej przytulać.- powiedziała Mira i wypia swoje picie.
-Cóż, skoro już wszystkie tu jesteśmy, to co powiecie, żeby zacząć zakupy? - zapytała Erza. Wszystkie dziewczyny skinęły głowami i opuściły sklep spożywczy. Mira pociągnęła Levy na bok i wyszeptała jej coś do ucha. Niebieskowłosa przeklęła pod nosem i wyciągnęła z kieszeni pieniądze, po czym dała je białowsłosej.
Lucy nie musiała kupować sukienki, więc pomagała dziewczyną wybrać jakieś. Wszystkie dziewczyny znajdowały się w przebieralniach, a Lucy stała obok nich i czekała, aż wyjdą.
-Lucy?- ktoś powiedział, a ona odwróciła głowę i natychmiast spojrzała na przebieralnie, aby upewnić się, że dziewczyny, jeszcze nie wyszły .
-Bora? Miło cię znowu widzieć.- podeszła do niego. Bora uśmiechnął się do niej.
-Więc nadal jesteśmy umówieni, to znaczy nie jest jeszcze zbyt późno, żeby zaplanować coś innego.- powiedział z lekkim uśmiechem . Objął ją ramieniem , a Lucy się odsunęła.
-Oczywiście, że jesteśmy nadal umówieni na kolację. Naprawdę nie mam czasu na zrobienie czegoś innego później, ale to mogę zrobić.- odpowiedziała szybko. Chciała jak najszybciej uciec od niego.
-Jesteś tu sama?- zapytał. Nagle jakaś ręka znalazła się na ramieniu Lucy.
-Jest z nami. Przepraszamy. ale Lucy jest nam potrzebna przy pakowaniu sukienek. Nie ma teraz czasu na rozmowę z chłopakami. - powiedziała Erza. Mira stała obok niej. Juvia, Levy i Lisanna stały z tyłu z rękami na biodrach.
-Oj, mój błąd. Przepraszam, że musiałaś poświęcić mi tyle czasu, Lucy. Więc do zobaczenia później. - pocałował ją w rękę i odszedł. Po jego odejściu Lucy wyjęła środek do dezynfekcji rąk i położyła go na dłoniach.
-Boże.- wymamrotała do siebie, a dziewczyny spojrzały na nią z dezorientacją.
-Kto to był? I co miał na myśli, mówiąc do zobaczenia później?- zapytała starsza Strauss. Luce nie widziała powodu do ukrywania tego.
-To był Bora. Zaproponował małżeństwo ze mną mojemu ojcu, ale odrzuciłam tę propozycją. I żeby być miłą, powiedziałam, że może mnie dziś w nocy zabrać na kolację. Chodzi mi o to, że przyszedł tylko po to, żeby poprosić o moją rękę, a potem zostać odrzuconym. Nie czułybyście się źle?- zapytała, na co dziewczyny kiwnęły głowami w zgodzie.
-Mmh, cóż w takim razie bądź ostrożna, on mnie trochę przeraża. Jeśli coś się stanie natychmiast zadzwoń do nas. Zamierzasz powiedzieć o tym Natsu?- Lucy pokręciła głową. Na jej twarzy widać było wielkie zmartwienie.
-Nie ma mowy! Nawet za milion lat!! Jeśli się dowie!!Zwariuje!! Zwłaszcza jeśli się dowie, co mi zaproponował!! Może pójść i go pobić na śmierć!! O Boże, jego nadopiekuńczość jest pokręcona!!- powiedziała z dłonią na czole. Nagle poczuła ból w klatce piersiowej, ale próbowała to ukryć. Levy zamierzała coś powiedzieć, ale Lucy ją powstrzymała.- Wybaczcie, zaraz wrócę.- powiedziała i wybiegła ze sklepu do toalety. Zamknęła drzwi, żeby nikt nie mógł wejść.
Lucy upadła na kolana i zaczęła grzebać w torebce, szukając tabletek. W końcu je znalazła i włożyła jedną do buzi. Wzięła do ręki butelkę z wodą i się jej napiła.
-Cholera.- powiedziała między głębokimi oddechami.- Było blisko.- oparła się o ścianę i próbowała się uspokoić.
Kiedy skończyła, wstała i wyszła z toalety i wróciła do miejsca, w którym zostawiła dziewczyny. Kiedy znów weszła do sklepu, wszyscy podeszli do niej.
-Lucy, do cholery, co się stało?!- zapytała Levy, widząc jej czerwoną od biegu twarz. Juvia przyłożyła rękę do jej czoła.
-Nic się nie stało, wszystko w porządku. Przypomniałam sobie, że zostawiłam coś w sklepie spożywczym i po to pobiegłam.- wzruszyła ramionami. Potem Lucy wyszła ze sklepu, bo nic w nim ciekawego nie było.
Reszta dziewczyn poszła za nią i wszystkie weszły do innego sklepu. Podczas gdy szukały sukienek Lucy rozpoczęła rozmowę.
-Więc Mira, robimy tą imprezę?- zapytała, na co białowłosa pokiwała głową.
-Oczywiście! Prawie zapomniałam wam o tym powiedzieć! Dzięki Lucy! Ok, więc plan brzmi tak! Wszyscy przyjdziecie do mnie około 7:30 i będziemy mogły rozpocząć naszą imprezę!- podekscytowała się starsza Strauss.
-Brzmi nieźle. Chcesz, żebyśmy coś ze sobą zabrały? Mogę zabrać trochę przekąsek!- zapytała Erza.
-Nie mam nic przeciwko, żebyście zabrały co chcecie. Ale tak, powinnyście zabrać jakieś przekąski ze sobą, bo nie chce mi się iść do sklepu spożywczego.- wymamrotała Mira.
-Oh, przyniosę przybory do makijażu!- powiedziała Juvia. Do rozmowy również dołączyła się Levy.
-Ohhh! A ja wezmę filmy!! Właśnie kupiłam kilka nowych! Jeszcze ich nie oglądałam, więc byłoby wspaniale jeśli wszystkie razem byśmy je oglądnęły!- dziewczyny skinęły głowami. Lucy podrapała się w tył głowy.
-Ja zamówię pizzę, to znaczy nie będziemy przecież jeść samych przekąsek! Ale mogę się spóźnić, bo idę o 7 na kolację z Borą.- zmrużyła oczy na ostatnie słowo.
-W porządku, Lucy, ale kiedy wybija 8 masz już być!- rozkazała Levy. Blondynka zaśmiała się na słowa swojej małej przyjaciółki.
-W porządku, Levy. Ale pamiętajcie, nie wspominajcie o tym Natsu.- ostrzegła ich. Wszystkie dziewczyny skinęły głowami.
-Hai!- powiedziały wszystkie. Blondynka zaśmiała się z nich.
Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝, bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro