Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6.1

Tego samego dnia po szkole, wszyscy przyjaciele Lucy byli gotowi, by iść na obiad do rezydencji blondynki.

- Powinni już tu wkrótce być! Obiad jest już gotowy?- zapytała młoda Heartfilia szefa kuchni, gdy weszła do jego pracowni.

-Prawie, panienko Lucy. Myślę, że powinna panienka oprowadzić swoich przyjaciół po rezydencji, zanim posiłek będzie gotowy. Twój ojciec miałby również więcej czasu na przygotowanie się.- zaproponował kucharz na co dziewczyna skinęła porozumiewawczo głową. Po chwili do jej uszu dobiegł dzwonek do drzwi, przez co blondynka powędrowała szybko powitać swoich przyjaciół.

-Już otwieram!- krzyknęła przekręcając klamkę. Na twarzy Lucy pojawił się ogromny uśmiech, gdy zobaczyła wszystkich.- Cieszę się, że wszyscy mogliście przyjść!

Heartfilia wpuściła ich do środka, po czym zawołała lokai, aby zabrali gościom wszystkie niepotrzebne im rzeczy do zwiedzania domu.

- A teraz oprowadzę was trochę po rezydencji i potem pójdziemy na obiad.- poinformowała na co wszyscy zgodnie skinęli głowami. Wszyscy byli zachwyceni wielkością i pięknością domu blondynki. Wszyscy oprócz Natsu, który szedł obok dziewczyny, która pokazywała różne zakątki rezydencji.

-Lucy, dlaczego nie pójdziemy tą salą? Czy nie byłoby łatwiej pójść tą drogą, a potem wrócić z powrotem tędy?- zapytała Erza. Lucy spojrzała na nią, a potem na salę, o której mówiła.

Lucy pokręciła głową. Nie wolno było jej tam chodzić. Tam była sypialnia jej ojca. Tylko jego osobista pokojówka i kamerdyner mogli tam przebywać.

-Nie jestem w pełni upoważniona do wejścia do tej sali. To prowadzi do sypialni mojego ojca, mam na myśli główną sypialnię. Nigdy w swoim życiu tam nie byłam i nie będę w najbliższym czasie. Dopiero będę mogła tam zejść, gdy odziedziczę to miejsce.- wszyscy skinęli głowami porozumiewawczo.

-Nee, Lu-chan! Masz tu może bibliotekę?- zapytała Levy, na co blondynka skinęła głową.

-Oczywiście, że mam! Zaprowadzę was tam!- zaprowadziła ich do wspaniałej biblioteki, jaką posiadała. Była ona większa niż szkolna i publiczna razem wzięte.

-Łał!! Jestem w raju!!- krzyknęła Levy i wbiegła do książkowej krainy. Niebiesko włosa szybko chwyciła jedną z książek i zaczęła ją czytać.

-Wy idźcie dalej kontynuować zwiedzanie, a ja tu z nią zostanę.- powiedział Gajeel kierując się w stronę Levy. Lucy uśmiechnęła się lekko, na pomysł pozostawienia ich chwilkę samych .

-W porządku. Następnym miejscem, które chcę wam pokazać będzie ogród.- wszyscy wyszli z biblioteki i podążyli w kierunku schodów.

Po kilku minutach Lucy skończyła swoje oprowadzanie, gdy obiad był już gotowy.

-Panienko Lucy, obiad jest już gotowy.- pokojówka poinformowała Lucy, która się uśmiechnęła i skinęła głową. Potem zaprowadziła wszystkich do jadalni.

-Hej ludzie!- krzyknęła Levy, która siedziała już na swoim miejscu koło Gajeel'a.

Wszyscy zajęli miejsca, a Lucy spojrzała na miejsce obok siebie, w którym powinien siedzieć jej ojciec, ale go nie było.

-Capricorn.- pomachała do niego Heartfilia. Dała znak, żeby podszedł bliżej.- Gdzie jest mój ojciec?- szepnęła do niego. Służący tylko wzruszył ramionami, nie wiedząc. Lucy zmarszczyła brwi, a po chwili przez drzwi jadalni wszedł mężczyzna ubrany w garnitur z blond włosami i wąsami.

-Przepraszam za spóźnienie. Musiałem dokończyć swoją pracę.- przeprosił, siadając na swoim miejscu. Lucy się uśmiechnęła.

-Cieszę się, że jesteś tutaj, ojcze, a teraz pozwól, że przedstawię cię wszystkim.- wstała. A potem spojrzała na Levy, która siedziała naprzeciwko niej.

-To jest Levy McGarden, Gajeel Redfox, Mirajane Strauss, Lisanna Strauss, Erza Scarlet, Jellal Fernandez, Gray Fullbuster, Juvia Lockser i Natsu Dragneel.- skończyła po czym spojrzała na Natsu, który siedział obok niej.

-Miło mi was wszystkich poznać. Jestem wdzięczny za to, że wszyscy zaprzyjaźniliście się z moją córką.- wszyscy pokiwali głowami.

-My również dziękujemy, ponieważ Lucy jest niesamowitą przyjaciółką i wszyscy cieszymy się, że ją spotkaliśmy.- powiedziała z uśmiechem Mira.

-Panie Heartfilio, masz niesamowity dom.- skomplementowała Erza. Lucy zachichotała, jej ojciec nie lubił nazywać się Panem Heartfilią. To sprawia, że czuje się stary.

-Proszę, mów mi Jude. Pan Heartfilia sprawia, że czuję się stary.- Lucy spojrzała na Erzę i zachichotała.

-Przyjmij moje przeprosiny Jude.- mężczyzna machnął ręką. Po chwili do jadalni wszedł szef kuchni wraz z paroma innymi służącymi, którzy zaczęli obsługiwać gości.

Kiedy wszyscy już mieli jedzenie na talerzach, zaczęli jeść. Lucy obserwowała wszystkich, którzy wyczekiwali by dowiedzieć się, czy smakuję im jedzenie.

-Oh Boże! Luce! To jedzenie jest wspaniałe!- krzyknął Natsu, na co Lucy tylko się zaśmiała.

-Cóż, Lucy sama jest świetną kucharką. Pomaga szefowi kuchni w przygotowywaniu jedzenia. Jest całkiem niezłą kucharką, jeśli mogę tak powiedzieć.- rzekł Jude, na co Lucy zarumieniła się zawstydzona.

-Lucy umiesz zrobić sernik truskawkowy?- zapytała Erza. Lucy zastanowiła się chwilkę.

-Jeśli dasz mi przepis, jestem pewna, że mogłabym go zrobić.- w oczach Erzy zaświeciły małe iskierki szczęścia.

Wszyscy cały czas jedli i rozmawiali, co jakiś czas ojciec Lucy zadawał jej znajomym pytania na ich temat. W pewnym momencie poprosił Graya o podzielenie się z nim czymś naprawdę dziwnym o sobie. Gray powiedział, że ma zwyczaj zdejmować ubranie, nawet nie wiedząc o tym, w przypadkowych miejscach. Wszyscy myśleli, że Jude zareaguje na tą informację okropnie, ale zamiast tego śmiał się i powiedział, że miał podobny problem kiedy był małym dzieckiem.

- Dziękujemy za gościnę Lucy, Jude.- odezwała się Mira, a pozostali się ukłonili.

-To była dla nas przyjemność. Wiedzcie, że możecie nas uważać za rodzinę. Wy i wasza rodzina jest tu mile widziana.- powiedział Jude, na co Lucy skinęła głową. Blondynka odprowadziła ich do drzwi.

- W ogóle się nie spodziewałam, że twój tata będzie aż taki fajny, Lucy?!- krzyknęła Lisanna, a Lucy tylko wzruszyła ramionami.

-Cóż, on nie zawsze jest taki. - wszyscy spojrzeli na nią dziwnie.- Po tym, jak moja matka odeszła, zamknął się w sobie i stał się pracoholikiem, całkowicie mnie ignorując. Aż pewnego dnia podarowałam mu kawałek mnie i się całkowicie zmienił.

-Oh, przepraszamy Lucy.- przeprosiła Juvia, a Lucy wzruszyła ramionami.

-To nie jest wielka sprawa, to znaczy spójrzcie na niego teraz, jest dużo lepszy i szczęśliwszy. Miłej nocy. Do zobaczenia jutro.- Lucy wróciła do domu i patrzyła, jak wszyscy odchodzą. Natsu był ostatnim, który odjechał. Lucy wiedziała, że wróci, więc szybko pobiegła z powrotem na górę, ale została zatrzymana przez ojca.

-Lucy.- dziewczyna podeszła do niego.- Ten dzieciak Natsu, powiedziałaś, że jego nazwisko brzmi Dragneel, prawda?- blondynka skinęła potwierdzająco głową.

-Tak, dlaczego pytasz? Znasz jego rodzinę?- zapytała ojca, a on potrząsnął głową.

-Nie, tylko się zastanawiałem. Myślałem, że powiedziałaś coś innego. W takim razie pójdę wcześniej spać. Dobranoc, Lucy.- dziewczyna pocałowała ojca w policzek.

-Dobranoc, tato.- powiedziała i zaraz potem powędrowała do swojego pokoju. Kiedy weszła do niego, zamknęła drzwi na klucz i się odwróciła. Na jej łóżku już leżał Natsu.

-Twój ojciec to dobry gość.- Lucy położyła się obok niego.

-Natsu, opowiesz mi coś o swojej rodzinie?- zapytała go. Chłopak usiadł i popatrzył na nią. Widziała, że nie chce o tym rozmawiać.- Umm... cóż, jeśli nie chcesz to nie musisz mi mówić.- dodała.

-Powiem ci, kiedy będę gotowy.- złapał w swoje dłonie twarz dziewczyny i pochylił się z zamiarem pocałowania jej, ale Lucy położyła palec na jego ustach i odepchnęła jego głowę.

-Nie dziś, Natsu. Jeśli chcesz pocałunku, to musisz teraz na niego zasłużyć.- Heartfilia wstała z łóżka i stanęła przed nim. Dragneel westchnął i opadł na łóżko.

- Ty naprawdę będziesz powodem mojej śmierci.- blondynka zaśmiała się i go pocałowała.

- To tylko po to, by utrzymać cię przy życiu trochę dłużej.- zanim dziewczyna zdążyła się odsunąć od niego , ten pociągnął ją na łóżko i teraz to on górował nad nią.

- Nawet jeśli muszę zasłużyć na pocałunki, to nie znaczy to, że ja nie mogę ci ich dać.- pocałował ją. Lucy uśmiechnęła się przez pocałunek.

- Natsu, kim teraz dla siebie jesteśmy?- zapytała.- To znaczy, nie jesteśmy jeszcze w związku, ale kiedy nikogo wokół nie ma to zachowujemy się właśnie jakbyśmy byli w związku.- różowo włosy popatrzył na nią.

- Jesteśmy przyjaciółmi z korzyściami. To znaczy Lisanna zna już nasz sekret. Widziała twoje malinki.- blondynka się zarumieniła na to wyznanie.

-Myślę, że Mira też zaczyna coś podejrzewać.- powiedziała Lucy, na co Natsu pokiwał głową. Już miał ją pocałować ponownie, gdy nagle zadzwonił telefon, przez co wstał z łóżka i odebrał.

-Jestem w drodze do domu. W porządku. Pa.- to było wszystko co powiedział, a potem odłożył telefon. Westchnął, a Lucy podeszła do niego.

--Do zobaczenia jutro.- dziewczyna pożegnała się, bawiąc się jego różowymi włosami. Chłopak skinął głową.

-Będziesz już gotowa, zanim jutro przyjadę.- bardziej stwierdził, niż zapytał ją o zgodę. To nie tak, że tego nie chciała,po prostu wyglądało to tak, jakby Natsu sam wiedział czego ona chce.

Potem już go nie było, znowu w mgnieniu oka zniknął.



Mam nadzieję, że się podobało . Kolejny rozdział już za niedługo!


Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝, bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro