Rozdział 4
-Co wam to tak długo zajęło? Wszyscy już zamówili jedzenie!- powiedziała Erza, kiedy Natsu i Lucy zajęli swoje miejsca wokół wielkiego stołu.
- Utknęliśmy w korku, to nic wielkiego.- powiedział Natsu wzruszając ramionami, na co Lucy tylko skinęła głową.
Po chwili pojawiły się wszystkie zamówione potrawy , wszyscy zaczęli jeść i rozmawiać.
-Więc Lucy, to pierwszy raz, kiedy spędzasz czas w taki sposób z przyjaciółmi?- Levy spytała ją, przez co wszyscy odwrócili się, by spojrzeć na Lucy, czekając na jej odpowiedź.
-Tak. Po raz pierwszy się tak świetnie bawię.- odpowiedziała śmiejąc się. Wszyscy się uśmiechnęli.
- Cóż, zakładam, że nigdy wcześniej z nikim nie nocowałaś. Więc co powiesz, żeby to urządzić w następny weekend?!- Mira pisnęła, na co wszystkie dziewczyny kiwnęły głowami.
-O tak! Noc dla dziewczyn!- Erza powiedziała, na co wszyscy chłopcy spojrzeli na siebie.
- To oznacza, że na nocowanie chłopcom wstęp wzbroniony.- Juvia powiedziała patrząc na chłopców, którzy jęczeli z zawiedzenia.
-Oh, no weźcie dziewczyny! Wyluzujcie się! Będziemy się świetnie bawić! Oglądać straszne filmy! Możemy zrobić wszystkie fajne rzeczy!- powiedział Gray, na co chłopaki przytaknęli. Mira posłała mu przerażające spojrzenie.
-Idioto! Czy nie rozumiesz znaczenia nocy dla dziewcząt?! Jeśli jesteście dziewczynami to możecie dołączyć do naszego nocowania, a skoro nie jesteście to nie możecie!- powiedziała białowłosa, na co Gray wzruszył ramionami.
-Dobrze, w takim razie zrobimy nocowanie dla chłopaków. Racja!- powiedział Fullbuster i odwrócił się, by spojrzeć na chłopaków . Wszyscy kiwnęli głowami.
Podczas gdy wszyscy dalej rozmawiali, Natsu szepnął Lucy do ucha, żeby usiedli obok siebie.
- Co powiesz na to, żebyśmy się wymknęli stąd?- szepnął jej do ucha. Lucy pokiwała głową i odwróciła się by na niego spojrzeć. Następnie Natsu powiedział coś, co spowodowało zawziętą rozmowę między jego przyjaciółmi. Dzięki temu nikt nie zauważył, że zniknęli.
Kiedy uciekli na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech.
- Łatwo ich oszukać!- odezwała się blondynka, kiedy wsiadali do samochodu Natsu. Różowo włosy skinął głową.
-Tak, nieźle się bawi z tymi idiotami. A więc, gdzie powinniśmy jechać?- zapytał na co Lucy wzruszyła ramionami.
-Nie jestem pewna? Moglibyśmy pojechać do mnie! Oprowadzę cię po naszym ogrodzie. Podczas zwiedzania, będziemy mogli więcej porozmawiać.- zasugerowała Lucy, na co Dragneel pokiwał głową. Nie chciał wyjawić, że znał już większość jej ogrodu, odkąd wśliznął się na jej podwórko, by kilka razy wyjść na balkon.
Wkrótce potem Natsu i Lucy podjechali pod wielką rezydencję.
- Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jaka ta budowla jest duża.- powiedział Natsu, wysiadając z samochodu i wpatrując się w rezydencję.
- Ten dwór jest niczym w porównaniu z tym z Ameryki, mój tata mówił, że jest ogromny. Nigdy tam jednak nie byłam.- powiedziała wzruszając ramionami, a Natsu tylko rzucił jej spojrzenie. Rodzina Lucy jest bardzo bogata, pomyślał.- Chodź za mną, nikogo nie ma w domu. Jesteś tylko ty i ja.- powiedziała otwierając drzwi i wpuszczając Natsu pierwszego.
Natsu podążał za nią aż do ogrodu.
-Hey Natsu, zagrajmy w grę. Kto pierwszy pokona labirynt, wygrywa. Jeśli wygram, jesteś mi winien loda.- zaproponowała, na co Dragneel się uśmiechnął. Lucy prawie nigdy nie wchodziła do labiryntu, więc nie wiedziała, jak sobie z tym poradzi.
-W porządku, a jeśli ja wygram, dostaję buziaka. Tylko jeden prosty pocałunek w usta.- powiedział, pochylając się ku niej,na co Lucy zaczęła się rumienić.
- Tak, jasne, ale nie pozwolę ci wygrać!- krzyknęła i wbiegła do labiryntu. Natsu podążył za nią, ale ją zgubił przy zakręcie.
Oboje zostali rozdzieleni i starali się znaleźć wyjście.
Lucy była w labiryncie przez dobre dwie godziny i zaczynała się męczyć.
-Ah! Zgubiłam się!- powiedziała do siebie, gdy szła długą ścieżką prowadzącą do centrum labiryntu. Zatrzymała się tam i spojrzała na wszystkie inne ścieżki, które mogła pokonać. Lucy postanowiła wspiąć się na wielkie i długie krzaki, które tworzyły labirynt.
-Natsu też musiał się gdzieś zgubić.- wspięła się na szczyt.- Natsu!!!- zawołała.
-Tutaj!!!- usłyszała, jak krzyczy. Odwróciła głowę i zobaczyła go stojącego przy wyjściu. Opadła jej szczęka. Lucy szybko zsunęła się na dół i tym razem wiedziała, gdzie jest wyjście, więc pobiegła do niego.
Jak to zrobiłeś?!- zapytała go niewieżąc, na co on się zaśmiał.
-Po prostu szedłem. A teraz mogę dostać moją nagrodę?- powiedział, przyciągając ją do siebie. Twarz Lucy zrobiła się czerwona
-Na pewno jesteś pewny , że chcesz pocałunek, a nie coś innego? Mam na myśl--- przerwał jej pocałunkiem. Lucy stała tam oszołomiona i rumieniła się . Natsu podniósł ją i nosił jak worek ziemniaków.
-Natsu, postaw mnie na ziemie!- krzyknęła na niego,gdy wnosił ją do rezydencji. Lucy zauważyła, że szedł do głównego salonu, a potem poczuła, że upada. Lucy zamknęła oczy, myśląc, że uderzy o podłogę, ale zamiast tego wylądowała na czymś wygodnym, na kanapie.
-Dziękuję za przygodę w labiryncie Lucy, ale nadszedł czas, abym wyruszył w drogę. Do zobaczenia w poniedziałek w szkole.- powiedział . Lucy spojrzała na zegar, który wskazywał dopiero godzinę 18:32. Było jeszcze dość wcześnie.
- Och, w porządku. Pozwól mi odprowadzić cię do drzwi.- powiedziała trochę zmartwiona tym, że musiał już iść. Lucy bardzo polubiła jego obecność.
Lucy otworzyła mu drzwi, a on odwrócił się, by na nią spojrzeć.
-Pa Luce. Może w poniedziałek będziemy mogli iść na dach, tak jak kiedyś.- mrugnął okiem do niej, na co ona się zarumieniła.
-Pa Natsu.- to wszystko co powiedziała. Natsu opuścił jej rezydencję.
Lucy poszła na górę do swojego pokoju, tam wzięła telefon i zobaczyła, że ma wiadomość od Miry.
Mira pytała gdzie uciekła razem z Natsu. Lucy powiedziała, że musiała wracać i poprosiła Natsu, by zabrał ją do domu. Przeprosiła też za to, że im tego nie powiedziała, bo nie chciała im przerywać rozmowy.
Potem Lucy poszła wziąć szybki prysznic. A kiedy wyszła, była już dziewiętnasta. Kiedy Lucy się ubrała, dostrzegła jakąś postać na balkonie. Poszła to sprawdzić z ciekawości.
-Kto tam?!- zapytała, otwierając drzwi balkonowe, ale nikogo tam nie było. - Musiało mi się przewidzieć.- wróciła do środka i zamknęła drzwi.
Wkrótce minął weekend i nadszedł poniedziałek. Lucy z niecierpliwością czekała na ponowne spotkanie z Natsu.
-Dzień dobry, Lu-chan!- przywitała ją Levy, podchodząc do niej.
-Oh, dzień dobry Levy-chan!- Lucy uśmiechnęła się do niej . Potem razem poszły do szkoły.
Obie spotkały pozostałych stojących przy automatach.
-Dzień dobry, ludzie!- krzyknęła oznajmiając obecność Lucy i jej. Wszyscy się uśmiechali. Lucy szukała wzrokiem Natsu, ale go nie znalazła.
-Hej Lucy, gdzie ty i Natsu byliście podczas lunchu w sobotę?- zapytała Erza. Umysł Lucy wypełniły wspomnienia z tego dnia.
- Och, poprosiłam go, żeby zabrał mnie do domu. Otrzymałam wiadomość od pracownika, że pilnie muszę iść do domu, więc poprosiłam Natsu, aby zabrał mnie do domu. Nie chciałam przerywać wam rozmowy, którą toczyliście, więc wyszliśmy bez pożegnania. Przepraszam za to.- skłamała, na co skinęli głową.
-Teraz już wszystko w porządku?- zapytał Jellal. Blondynka odwróciła się do niego.
-Oh! Um, tak! Wszystko w porządku!- odpowiedziała, chcąc zakończyć już ten temat. Po pewnym czasie zadzwonił dzwonek. Lucy zaczęła iść do swojej klasy.
Gdy szła korytarzem zauważyła, że Flare rozmawia z Natsu. Natsu cały czas próbował od niej uciec. Lucy zauważyła, że próbował się jej pozbyć, więc poszła mu pomóc.
-Hej Natsu! Chcesz iść do klasy razem ze mną?- zapytała na co pokiwał głową.
-Dokładnie, muszę już iść do klasy, Flare. Pa!- powiedział szybko i podszedł do Lucy. Flare rzuciła złowrogie spojrzenie na Lucy i odstąpiła. Lucy patrzyła na Natsu, który westchnął.
- Dzięki Luce, jestem ci coś winien.- powiedział, a następnie otoczył ją ramieniem. Lucy nie mogła powstrzymać lekkiego rumieńca. Równie dobrze mogłaby zmienić się w pomidora z powodu tego, jak bardzo zaczerwieni się w obecności Natsu.
-Nie ma problemu, dla przyjaciela robi się wszystko.- powiedziała Lucy. Natsu zatrzymał się i odwrócił Lucy, tak że stała naprzeciwko niego.
- Wolałbym, żebyś nazwała mnie swoim chłopakiem, a nie przyjacielem.- szepnął jej do ucha, a potem zaczął iść. Odwrócił jeszcze głowę, żeby jej coś powiedzieć.
- Chodź na Luce, nie chcę, żebyś się spóźniła!- blondynka szybko go dogoniła.
Podczas lekcji Lucy czuła na sobie jego wzrok. Po raz kolejny zaczął od rutynowego wpatrywania się w nią, dopóki by się nie odwróciła i spojrzała na niego.
Ale Lucy nie spojrzała na niego podczas całej lekcji, aż do przerwy na lunch.
-W końcu się odwróciłaś by na mnie spojrzeć.- wyszeptał, gdy patrzyła na niego. Lucy znów się odwróciła. Natsu zachichotał.- Spotkajmy się na dachu podczas lunchu.- wyszeptał, a ona spojrzała na niego i skinęła głową.
Zadzwonił dzwonek i zanim Lucy zdążyła wstać z krzesła, Natsu już opuścił salę. Szybko zebrała swoje rzeczy i udała się na dach. Na drodze spotkała Flare, która ją zatrzymała.
-A gdzie cześć, blondie. Gdzie idziesz?- zapytała i popchnęła ją na ścianę. Za nią natychmiast pojawili się sługusy Flare.
-Idę na górę, żeby zobaczyć się z nauczycielem. Potrzebuję pomocy w odrabianiu prac domowych.- okłamała ją Lucy, na co Flare się zaśmiała.
- Naprawdę? Przysięgam , że widziałam, jak Natsu idzie na dach i wygląda na to, że podążasz za nim. Posłuchaj mnie Lucy, nigdy go nie będziesz mieć.- Flare załapała Lucy za ramię i uścisnęła je. Lucy skrzywiła się lekko z bólu, ale też uśmiechnęła.
- To prawda, szłam za nim, ale tylko dlatego, że poprosił mnie, żebym się tam z nim spotkała.- powiedziała z chytrym uśmiechem, a potem odepchnęła od siebie Flarei odeszła. Czerwono włosa westchnęła z frustracji.
Lucy w końcu dotarła na dach, ale kiedy tam dotarła, nie zastała nikogo. Nagle poczuła, jak ktoś przywiera ją do drzwi. Jej oczy spotkały się z Natsu.
-Więc dlaczego ty--- Natsu przewał jej jak zawsze i pocałował ją. Lucy natychmiast oddała pocałunek. Oboje spotkali się ledwie kilka dni temu, a już nie mogli wytrzymać z dala od siebie przez zaledwie jeden dzień. Oboje bardzo się do siebie przywiązali.
Całowali się tak, dopóki Natsu nie przerwał by mógł oddychać.
Kiedy oboje już uspokoili oddech, Lucy pociągnęła kołnierz Natsu i go pocałowała. Gdy między nimi zaczęło być gorąco, Lucy nagle usłyszała czyjeś kroki po drugiej stronie drzwi. Szybko się od niego oderwała i poprawiła ubiór i włosy. Natsu szybko zrobił to samo, także słysząc kroki. Usiedli na podłodze udając, że rozmawiali.
-Może są tutaj?- rozległ się znajomy głos, gdy drzwi się otworzyły. Była to Mira i pozostali.
-Hej, ludzie! Natsu i ja kontynuujemy naszą rozmowę z soboty.- powiedziała blondynka, na co Natsu pokiwał twierdząco głową.
- Dlaczego nie powiedzieliście nam, żebyśmy sami jedli lunch?- zapytała Levy krzyżując ręce.
-Właśnie, czekaliśmy na was!- dodała Juvia, na co Lucy wzruszyła ramionami.
-Przepraszam! Obiecuję, że wam to wynagrodzę! Co myślicie o tym, by przyjść do mnie na obiad? Mój ojciec naprawdę chciałby się z wami spotkać! Co powiecie na jutro o 18:00?- zaproponowała Lucy. Erza przyłożyła palec do swojego policzka zastanawiając się.
-Brzmi dobrze! Wszyscy przyjdziemy.- powiedziała n co wszyscy skinęli głową. Lucy spojrzała na Natsu, który również skinął głową.
-Wspaniale!- zachwyciła się Lucy. Wszyscy postanowili dołączyć do nich na dach i usiedli. Lucy i Natsu usiedli naprzeciwko siebie i posyłali do siebie sekretne spojrzenia. Jedyną osobą, która zwróciła na to uwagę, była Lisana. Miała małe przeczucie, że zrobili tutaj coś więcej niż tylko rozmawiali.
-Ne, Lisanna, dlaczego nie powiesz wszystkim o facecie, którego spotkałaś w weekend?!- zapytała Mira, przez co wszyscy spojrzeli na Mirę, a potem na Lisannę i Natsu. Wszyscy w końcu dowiedzieli się, że zerwali i pomyśleli, że Lisanna rozmawiająca o innym facecie przed Natsu może mu przeszkadzać, ale tak nie było.
-Więc , nazywa się Bixlow i jest naprawdę miły i słodki.- powiedziała na o wszystkie dziewczyny zachichotały, a faceci się tym nie przejmowali. Lisanna spojrzała na Natsu, by sprawdzić, czy nie ma w nim śladu zazdrości, że spotkała kogoś nowego, a nie miał. Zamiast tego jego oczy spoczywały na pewnej pięknej brązowookiej blondynce.
-Lisanna, powiedz nam więcej.- powiedziała z podekscytowaniem Lucy, a wszystkie dziewczyny pokiwały głowami, czekając aż biało włosa zacznie kontynuować. Lisanna wiedziała, że Natsu miał rację, że jego uczucia do niej umarły, a teraz zostały przywrócone do życia, ale dla Lucy, a nie dla niej. Lisanna przyznała, że nie była jeszcze gotowa pozwolić Natsu odejść, ale wiedziała, że to będzie najlepsze.
Życzę wam wszystkim, moi kochani, Szczęśliwego Nowego Roku!! Niech ten nowy rok przyniesie wam dużo szczęścia , radości, uśmiechu na twarzy i samych miłych rzeczy!
Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝, bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro