Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30


-Natsu, gdzie tym razem?- blondynka jakiś już czas zmierzała w nieznanym jej kierunku. Wokół jej głowy zawinięta była chusta, która zasłaniała oczy.

-Cierpliwości, zaraz tam będziemy.- parę kroków później zatrzymali się. Chłopak rozwiązał materiał z tyłu głowy dziewczyny. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Znajdowali się na tym samym wzgórzu, z którego, już jakiś czas temu, obserwowali nocne niebo. Było prawie tak samo magicznie, jak poprzednim razem. Jedyną różnicą było to, że na horyzoncie nadal było widoczne piękne duże słońce.

-Tak sobie pomyślałem, że widok zachodzącego słońca mógłby Ci się spodobać.... Wiem że może to niezbyt kreatywne, ale nie chciałem iść do wesołego miasteczka. Sama wiesz, że nie przepadam za szybkimi przejażdżkami chociażby pociągiem...- mruknął pod nosem. Lucy pokręciła głową ze śmiechem.

-Natsu! To jest o wiele lepsze niż jakieś tam wesołe miasteczko. W końcu, nie dość, że to miejsce jest chyba najbardziej romantycznym miejscem na świecie, to jeszcze dzielimy z nim nasze wspomnienia.- oboje usiedli na trawie. Uwagę blondynki przykuł różowowsłosy, który zawzięcie grzebał w swojej kieszeni.- Co ty robisz?

Chłopak szybko się wyprostował i nie odpowiadając, podarował jej malutkie pudełeczko.

-Taki mały prezent ode mnie.- potarł nos. Dziewczyna otworzyła je i głośno zapiszczała.

-Uwaaa, Natsu!! Ona jest prześliczna!! Dziękuję!!- przytuliła go mocno.

Była to złota bransoletka z przyczepionymi breloczkami w kształcie kluczy 12 zodiaków. Wyciągnęła ją z pudełka i założyła na jeden z nadgarstek.

-Wiedziałem, że pasjonujesz się gwiazdami i znakami zodiaku, więc przeszukałem wszystkie sklepy z biżuterią, aż w końcu znalazłem to cudo. Chciałem Ci ją dać dopiero na Twoje urodziny, ale nie dałbym rady tyle tego ukrywać.- blondynka rzuciła się na niego, tak że oboje spadli na zieloną trawę. Natsu znalazł się na dole, a dziewczyna na górze.

-Dziękuję, jesteś kochany!- po kilku minutach przytulania, postanowili w końcu usiąść i obejrzeć zachód słońca.

Na łące spędzili kilka godzin. Kiedy już robiło się ciemno, postanowili wrócić do domu.

-Natsu, mogłabym dziś zostać u Ciebie na noc? Z samego rana będę mogła porozmawiać z Twoją mamą, a z dziewczynami gdzieś później wyjść.- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.

-No jasne, że możesz. Sam chciałem Ci to zaproponować, ale mnie wyprzedziłaś. Co ważniejsze, o czym chcesz porozmawiać z moją matką?

-No wiesz, takie kobiece sprawy.- wzruszyła ramionami. Tak naprawdę chciała obgadać sprawy niespodzianki dla chłopaka.

Gdy już dotarli na miejsce, weszli do budynku. Nim się obejrzeli, w drzwiach stanęły Wendy i Sheria.

-Lucy!!- pobiegły ją przytulić. Na twarzy różowowłosego pojawił się niemały grymas, gdy chciał odciągnąć od nich blondynkę.

-No dobra, dobra. Starczy już tego. Przyszła do mnie, nie do was.- blondynka zaśmiała się na jego słowa, a dziewczynki walnęły w rękę.

-Ale z ciebie samolub.- odciągnęły od niego Lucy i wystawiły na niego język. Mężczyzna westchnął i poszedł na górę.

-Lucy, wyjdziemy gdzieś jutro?- zapytały na raz.

-No pewnie, że tak. Nawet nie macie pojęcie, jak bardzo się za Wami stęskniłam. Dlatego też postanowiłam, że tutaj zanocuję!- na jej słowa, dziewczynki zaczęły piszczeć z radości. Uścisnęły ją mocno i we trójkę poszły na górę do jednego z ich pokoi.

W międzyczasie, Natsu, poinformował rodziców, że blondynka zostanie na noc, i że weźmie jutro ze sobą jego siostrę i kuzynkę na miasto.

-Och, i tak przy okazji, mamo, Lucy chciała z Tobą o czymś porozmawiać.- kobieta wstała z siedzenia.

-Powiedź jej, że będę w biurze Twojego ojca.- oznajmiła, po czym wyszła z pomieszczenia. Różowowłosy skierował się do pokoju siostry.

-Mama powiedziała, że będzie na Ciebie czekać w biurze.- przylgnął do drewnianych drzwi.

-Zaraz, dlaczego mama chce rozmawiać z Lucy? Stało się coś złego?!- Wendy wstała na równe nogi i spojrzała pytająco na Sherię, która również się wyprostowała.

-Co, nie! To nic złego. Chciałam z tylko o czymś pogadać. To nic wielkiego.- posłała im uspokajający uśmiech, na co obie ponownie usiadły i kontynuowały malowanie paznokci.

-Tak, jakby coś, to ja będę w swoim pokoju. Możesz potem do mnie przyjść.- gdy tylko brązowooka wyszła, pocałowała swojego chłopaka, po czym odeszła w przeciwnym kierunku.

Po kilku minutach, kiedy w końcu dotarła na miejsce, uściskała Grandeneey.

-Pani Dragneel!! Tak długo się nie widziałyśmy!!

- Minęło trochę czasu... ale przejdźmy już do rzeczy. O czym chciałaś porozmawiać?- zapytała.

-O niespodziance dla Natsu! Chciałabym urządzić mu imprezę. Myślę, że to wspaniały pomysł!

-Natsu z pewnością się ucieszy. Zwłaszcza, jeżeli to ty będziesz ją urządzać.- twarz blondynki rozpromieniała. Niemal od razu przystąpiły do planu działania, zaczęły nawet robić zaproszenia i, o dziwo, udało im się wciągnąć do tego męża kobiety, Igneela.

-Och, ale się już późno zrobiło. Zmęczyłam się tą całą „tajną operacją bojową". Dobranoc.- przytuliła ich, po czym wyszła.

Stanęła przed drzwiami swojego chłopaka, i nie czekając na nim, weszła do środka.

-Nareszcie, wiesz ile na Ciebie czekałem?! Co tak długo?- Dragneel leżał na swoim miękkim łóżku.

-A no wiesz, jak się dziewczyny rozgadają, to przestać nie mogą. Rozumiesz ploteczki i tak dalej.- otworzyła szafę, wyciągnęła randomową koszulkę i poszła do łazienki się przebrać. Wróciła z o trzy rozmiary za dużą koszulką, na sobie.

Położyła się obok niego i, jak zawsze, położyła swoją głowę na jego torsie. A Natsu, jak to Natsu owinął jej talię ramieniem, przybliżając do siebie.

Niedługo potem oboje smacznie zasnęli.

Przez kilka następnych dni, Lucy, potajemnie ciężko pracowała, aby zaplanować niespodziankę dla Natsu. Możecie nie uwierzyć, ale to wszystko było tylko odwróceniem uwagi blondynki od prawdziwej niespodzianki, która była organizowana dla niej. Jak się domyślacie organizatorem był Natsu i to on nawet zaplanował jak zająć czymś swoją dziewczynę. Tak więc plan był jego. Wszyscy doskonale wiedzieli, że nie mogą zdradzić tego przyjaciółce, jednak tak naprawdę nikt oprócz Gray'a oraz rodziny Dragneel i Heartfilia nie wiedzieli co to ma być za niespodzianka. Najzabawniejsze jest to, że Lucy w rzeczywistości organizowała wszystko dla siebie.

-W porząsiu. Mogę śmiało powiedzieć, że wszystkie punkty na liście zostały już zrealizowane! Zaproszenia wysłane, wnętrze gotowe, zostało już tylko znaleźć dla ciebie idealny strój! Na szczęście mamy cały tydzień na chodzenie po sklepach.- Mira zaparkowała samochód przed jakimś losowym sklepem z ubraniami.

-Idealnie! Mira, to będzie niesamowite! Nie mogę się już doczekać jak bardzo będzie zaskoczony i szczęśliwy!- blondynka wyszła z pojazdu.- Dziewczyny też z nami będą?- obie zaczęły wchodzić do środka.

-Tak, wszystkie już na nas czekają, no może oprócz Lisanny. Ma dzisiaj randkę z Bickslow'em.- na twarzy Lucy pojawiło się zaskoczenie.

-Bickslow? Kto to taki?

-Coś mi się wydaje, że nowy chłopak. Jak dla mnie to ten jedyny.- usiadły obok swoich przyjaciółek.

-Mira, co to za uśmieszek?- zapytała Juvia.

-Lisanna ma chłopaka. Odpowiadając na wasze pytanie, nazywa się Bickslow.- odpowiedziała blondynka.

-Czemu wiemy o tym jako ostatnie?- Levy naburmuszyła się i spojrzała na Erza, która z kolei przeniosła wzrok na Mirę.

-Chcemy wiedzieć wszystko ze szczegółami!- i tak oto dziewczyny zaczęły plotkować.

Okazało się, że Lisanna potajemnie spotykała się z tym mężczyzną. Nie chciała, żeby ktokolwiek o nim wiedział, bo bała się, że ją przez to zostawi, kiedy dowie się, że ma za duże nadzieje. Jednak jak teraz wychodzi, chodzą ze sobą już bardzo długo i wygląda na to, że są sobie przeznaczeni.

Po kilku godzinach dołączyła so nich sama białowłosa.

-Cześć, Liss.- przytuliła ją Lucy.

- Przepraszam za spóźnienie, miałam kilka spraw do załatwienia.- skłamała. Nikt nic nie powiedział. Wiedziały, że widocznie nie jest jeszcze gotowa na to, by im coś o tym powiedzieć.- Znalazłyście coś?

-Szczęście mi dziś nie sprzyja. Erza i Juvia już coś znalazły, Levy ma sukienkę w domu a Mira nie może się zdecydować, czy kupować coś nowego, czy też pójść w czymś, co już ma w domu.- odpowiedziała blondynka.

-Mira, pamiętasz, niedawno kupowałaś taką jedną ładną sukienkę.- zwróciła się do Lucy.- Nie przejmuj się, teraz kiedy ja tu jestem, w mgnieniu oka coś znajdziemy. – za każdym razem kiedy ta dwójka chodziła po sklepach, zawsze ale to zawsze coś znajdowały.

-To wy idźcie, a my za ten czas coś zjemy.- Levy i pozostałe dziewczyny poszły w przeciwnym kierunku.

-No dobra, to mów, co byś chciała.

-Myślę, że coś seksownego, ale niezbyt wyzywającego, byłoby odpowiednie.

-Coś seksownego, mówisz.... Czyli coś czerwonego. Czerwień to odzwierciedlenie seksapilu.- białowłosa przeszła wzdłuż wieszaków, po drodze zabierając ze sobą poszczególne sukienki. Przeszły do przebieralni.

Po pół godziny odmawiania prawie każdej czerwonej sukience w końcu dotarły do tej, która była idealna.

-Lucy, ona jest wspaniała!

-Tak, właśnie o to mi chodziło. W domu mam czarne szpilki, myślisz, że będą pasować?- Liss pokiwała energicznie głową.

Zapłaciły za sukienkę i wyszły poszukać dziewczyn.

-Macie?- na stole postawiły opakowanie.

-Tak! Nie mogę się już doczekać. Natsu będzie zachwycony!

W końcu nadszedł dzień niespodzianki. Lucy był zachwycona i nie mogła się już doczekać, z kolej pozostali nie mogli się doczekać reakcji blondynki. Aby plan zadziałał musieli wysłać gdzieś Natsu, żeby dziewczyna niczego się nie domyśliła. Musieli też pomyśleć nad tym, jak ją przekonać, aby tym razem ona gdzieś wyszła, żeby wszystko porządnie zorganizować.

Wpadli na pomysł, że i tak będzie musiała pójść do swojego domu się ubrać, więc wykorzystali ten moment.

-Lis, mogłabyś mnie uczesać?- zapytała, kiedy wyszła z łazienki, ubrana w swoją nową sukienkę.

-Jasne, a może Levy by zrobiła Ci makeup, hm? Musimy się śpieszyć.- przyjaciółki zaczęły wykonywać swoją robotę.

Dziewczyny miały pojawić się w rezydencji Dragneel w przeciągu następnych 25 minut (Gray i Natsu mieli w tym czas być poza domem).

Gdy w końcu skończyły ruszyły na miejsce niespodzianki.

-Liss, czemu zeszło Ci tak długo! Co jeśli Natsu już tam jest ?- zirytowała się blondynka.

-Lucyna, weź wyluzuj. Jestem pewna, że Gray nie pozwoli mu wcześniej wrócić. Wziął go pewnie na jakieś jedzenie albo coś w ten deseń.- uspokajała ją Levy.

Po kilku minutach wróciły do rezydencji, wcześniej po kryjomu obie dziewczyny wysłały Mirze SMS, mówiący, że już są w drodze. Dzięki temu wszyscy byli już na swoich pozycjach.

-Wygląda na to, że Natsu jeszcze niema.- klasnęła w dłonie.- Mamy czas, żeby się ukryć i wszystko zaplanować.- na twarzy blondynki pojawił się uśmiech.

-Poczekaj. Muszę Ci jeszcze zasłonić oczy.- Lisanna podniosła ku górze chustkę.

-Po co mi to?

-A wiesz co... Skoro mamy jeszcze czas, to czemu by nie zrobić Ci niespodzianki w stylu „wow jak tu pięknie". Dekoracja musi być powalająca.

-No dobrze, zaraz się okaże.- wokół jej głowy zawiązano chustę. Dziewczyny zaczęły ją powoli wprowadzać do środka, uważając by ta nie wpadła na przypadkowe meble.

-Raaany, teraz kiedy nic nie widzę, droga do salony wydaje się być taka daleka.- coś jej nie pasowało.

-No tak, a jak miałybyśmy tak dotrzeć, jak idziemy powoli jak ślimak, żebyś się nigdzie nie wywaliła, hm?- odpowiedziała niebieskowłosa. Niedługo potem puściły ręce przyjaciółki.

-W porząsiu, jesteśmy na miejscu. Lucy, możesz zdjąć już chustę.- kiedy tylko Lisanna to powiedziała, obie dziewczyny, które eskortowały blondynkę nagle zniknęły. Bez większego namysłu Heartfilia zdjęła rzecz i rozejrzała się po scenerii. Ku jej zdziwienia znajdowała się nie w salonie, a w ogrodzie. Spojrzała w dół. Na trawie rozsypane były płatki róż, które tworzyły pewnego rodzaju drogę. Postanowiła nią podążać.

W końcu dotarła do swoich przyjaciół, którzy trzymali w dłoniach czerwone kwiaty. Wręczyli jej jedną sztukę.

Podążając dalej, znalazła się w miejscu, gdzie płatki były rozsypane w pewnego rodzaju kole. Na środku stał Natsu z białą różą.

-Natsu? Co to ma znaczyć?- podeszła do niego. Mężczyzna złożył pocałunek na jej ustach.

- Lucy, nie gniewaj się na mnie, ale to wszystko było ustawione. Impreza którą dla mnie przygotowywałaś, była tylko przykrywką prawdziwej niespodzianki, jaką dla ciebie organizowałem.- na twarzy dziewczyny pojawiło się wielkie zaskoczenie.

-Co? Jak to? Teraz to mnie zagiąłeś. Z jakiej to okazji?- w ogrodzie zaczęła grać muzyka. Różowowłosy zaprosił ją do tańca. I zaczęli tańczyć.

W międzyczasie Dragneel szeptał jej do ucha, jak bardzo ją kocha i ile dla niego znaczy. Obrócił się z nią dookoła i puścił jej dłoń. Gdy blondynka odwróciła się do niego, Natsu klęczał na jednym kolanie i trzymał w powietrzu pudełko z pierścionkiem.

Po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy.

-Lucy Heartfilio, wyjdziesz za mnie?



Moje kochane słoneczka, zostawcie po sobie ślad 🌟📝bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro