Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19


-Paniczu Natsu! Witamy z powrotem !- Capricorn przywitał się z nim w drzwiach. Różowowłosy skinął głową i pomachał dłonią. Już prawie wszyscy byli obecni w rezydencji. Wieść o tym, że córka Heartfili się wybudziła, rozniosła się szybciej niż mogłoby się wydawać. Państwo Dragneel, także zostało o tym powiadomione, za pomocą ich syna.

-Gdzie ona jest?!!!- krzyknął, biegnąc z holu wprost do jej pokoju. Można powiedzieć, że przed wejściem do pomieszczenia stali prawie wszyscy. Chłopak zatrzymał się i spojrzał na każdego z osobna.

-Wszyscy już u niej byliśmy. Czeka tam już tylko na ciebie.- powiadomiła go Lisanna, kładąc dłoń na jego ramieniu. Chłopak pokiwał głową i powoli podszedł do drzwi.

Gdy wszedł do środka nareszcie ją zobaczył. Siedziała na łóżku i spoglądała na krajobraz znajdujący się za szybą okna. Dragneel zakaszlał lekko, zwracając tym samym uwagę blondynki na sobie. Dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę. W jej oczach znajdowały się łzy. Chłopak nie mogąc już dłużej wytrzymać, podbiegł do niej i zamknął ją w szczelnym uścisku.

-Luce.- wyszeptał w końcu.- Oh Lucy. Boże, tak długo czekałem na ten dzień, w którym wreszcie się obudzisz. W końcu to się stało!- przytulił ją do siebie  jeszcze mocniej. Dziewczyna odsunęła się od niego.

-Przepraszam. Nie chciałam spać tak długo.- zaśmiała się lekko. Oboje spoglądali na siebie. Dopiero Lucy zrobiła ten pierwszy ruch, pociągnęła Natsu za koszulę i złączyła z nim usta. Chłopak oddał pocałunek.

Byli sobą tak zajęci, że nawet nie usłyszeli jak do środka weszło państwo Dragneel wraz z rodziną Yuuki.

Odsunęli się od siebie dopiero wtedy, gdy dwie dziewczynki dosłownie skoczyły na blondynkę, by mocno ją przytulić.

-Wendy! Sheria!- Lucy zaczęła się śmiać, podczas, gdy dziewczyny płakały ze szczęścia.

-Luuuucyyyy!! Tak za tobą tęskniłyśmy!!!!!!- wybuchły płaczem. Igneel i Grandeeney przyszli na pomoc dziewczynie i odsunęli od niej Sherię i Wendy .

-Lucy, kochana. Tak się cieszę, że się obudziłaś.- rzekła matka chłopaka. Ona wraz z mężem również ją przytulili.

Ojciec Lucy, Jude, obecnie znajdował się w podróży służbowej, ale kiedy dowiedział się, że jego córka się obudziła, natychmiast zarządził powrót.

-Oh, Natsu. Skoro tak się sprawy mają, umowa zostaje anulowana. Przepraszamy.- przeprosił go ojciec, stojąc nad łóżkiem Lucy.

-Dzięki tato, jednak nieważne co by się stało, jeśli miałbym się z kimś ożenić, to byłaby to tylko i wyłącznie Lucy i nikt więcej. - odpowiedział. Igneel pokiwał głową ze zrozumieniem.

-Powiedziałem już rodzinie Yuuki, o zaistniałej sytuacji, więc nie musisz się martwić.- poklepał syna po ramieniu, po czym wrócił do swojej żony. Grandeeney przedstawiła Lucy Yuuki'm.

-Cześć, jestem Ayumu! - przywitała się fioletowowłosa. Blondynka ścisnęła z nią dłoń.

-Lucy! Miło mi cię poznać!- Heartfilia posłała jej szczery uśmiech. Po kilku minutach Natsu wyszedł z pokoju, by móc porozmawiać z przyjaciółmi.

-Erza i Jellal  są już w drodze.- powiadomiła Lisanna zerkając na niego zza ekranu swojego telefonu.

-Kto pierwszy ją zobaczył, gdy się przebudziła?- zapytał.

- Ja. Byłam u niej w odwiedzinach. Kiedy do niej mówiłam, poczułam, jak ściska moją dłoń. Przestraszyłam się, więc zadzwoniłam po pielęgniarkę. Potem wszystko minęło jak z bicza strzelił i buuum!! Wylądowałam u niej w ramionach, dławiąc się płaczem ze szczęścia. A ona? Ona siedziała sobie spokojnie na łóżku kompletnie zdezorientowana. Opowiedziałam jej w telegraficznym skrócie o wszystkim co się działo, odkąd zapadła w śpiączkę, do teraz, kiedy się przebudziła. - odpowiedziała Levy. Dragneel pokiwał głową.

- A potem powiadomiłaś o tym Mirę i Lisannę.- stwierdził. Dziewczyna pokiwała głową.

-A potem ja zadzwoniłam do Juvii i Gray'a, a Levy do Gajeel'a. Teraz Mira zadzwoniła do Erzy i Jellal'a, więc za niedługo powinni przyjechać. - oznajmiła Lisanna. Natsu skinął głową i wrócił do Lucy. Dziewczyna podniosła na niego wzrok.

-Natsu, mógłbyś mi proszę pomóc?- zapytała. Chłopak podszedł do niej i pomógł jej wstać z łóżka. Na początku nie mogła poprawnie stawiać kroków, więc różowowłosy trzymał ją blisko siebie, nie pozwalając jej na upadek. Po kilku minutach mogła już całkiem sama chodzić.

-Panienko Lucy, doktor już przybył.- oświadczył Capricorn, pojawiając się w drzwiach. Chwilę potem do środka wszedł doktor. Kazał on wyjść każdemu, kto znajdował się pomieszczeniu, oprócz pokojówki Virgo. 

-Więc to jest Lucy. Dziewczyna, w której jesteś zakochany po same uszy.- Natsu spojrzał na Ayumu, kiwając głową.

-Przepraszam Ayumu.- wzruszył ramionami.

- Nie mogę narzekać. Lucy była pierwsza.- westchnęła i odeszła. Natsu chciał za nią pobiec i poprosić, by zostali przyjaciółmi, ale uznał, że również może to zrobić później. 

Teraz, gdy Lucy się już obudziła, pragnienia, które były w ukryciu przez dłuższy czas, zaczęły przejmować nad Natsu kontrolę. Jego wewnętrzny wampir chciał przejąć jego ciało. 

- Hej Mira, idę na szybkie polowanie, jeśli ktoś zapyta, gdzie jestem, powiedz im, że poszedłem zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. - wyszeptał jej do ucha. Białowłosa pokiwała głową. Chłopak odszedł od niej. Wyskoczył przez okno salonu i w ten właśnie sposób znalazł się na zewnątrz. Kiedy przemieszczał się między drzewami, nie spodziewał się, że ktoś go obserwuje.

W końcu złapał kilka królików, aby zaspokoić pragnienia swojego wampira.

-Dziękuję.- powiedział, kiedy kończył wysysać krew z ostatniego już królika. Natsu zawsze dziękował za krew swoim ofiarom.

-Natsu? Wszystko w porządku?- usłyszał głos. Upuścił królika i odwrócił się. Przed nim pojawiła się Ayumu.

-Ayumu, co ty tutaj robisz?!! To niebezpieczne!!!- szybko do niej podszedł. Odsunęła się.

-To ja powinnam zadać ci to pytanie.- wymamrotała. Natsu rozejrzał się dookoła, upewniając się, że nic im nie grozi. Złapał rękę dziewczyny i zaczął ją ciągnąć w stronę wyjścia z lasu. 

Cofnęła się.

-Ty idioto! Ja też jestem wampirem! Potrafię się sobą zając!- wyrwała rękę z jego uścisku. Chłopak zmarszczył brwi i wzruszył ramionami.

-Wspaniale, w takim razie życzę ci miłej zabawy ze samą sobą w tym lesie.- odszedł, zostawiając ją samą.

Ayumu nie była aż tak silnym wampirem jak pozostali. To wszystko było dla niej zupełnie obce. Jej wampirza strona ożyła dopiero wtedy, gdy przeprowadziła się tutaj razem z rodzicami.

Chodziła bez celu po lesie, próbując znaleźć z niego wyjście. Nagle coś warknęło.

-Kto tu jest?!!- krzyknęła lekko wystraszona. Zaczęła się cofać. Jej plecy uderzyły o korę drzewa.  Spojrzała w górę i zobaczyła gałęzie. Zaczęła się po nich wspinać.

Właśnie wtedy gdy oderwała obie nogi od ziemi, z krzaków wyskoczył wilk. Próbował ugryźć ją  w stopę. 

-Cholera jasna!- krzyknęła, gdy cała wataha wyszła z ukrycia. Wszystkie wilki zaczęły na nią warczeć i drapać dolną partię drzewa.

Zaczęła powoli żałować, że pozwoliła odejść Natsu. 

 A jeśli chcecie wiedzieć, co robił Dragneel, to mogę wam powiedzieć, że siedział na ziemi na zewnątrz lasu i czekał na Ayumu, aż w końcu wyjdzie. Kiedy tak sobie czekał już dłuższą chwilę, usłyszał wycie.

-Cholera, wiedziałem, że nie powinienem był zostawiać jej tam samej!!- westchnął, wbiegł z powrotem do lasu i zaczął jej szukać.

Gdy ją znalazł na drzewie, zauważył, że wokół niej znajdowała się cała wataha wilków, która chciała ją zaatakować.

Szybko wbiegł na drzewo, wziął w ramiona Ayumu i uciekł z nią z głębi lasu. Niósł ją w stylu panny młodej aż do samych bram rezydencji Heartfilia. Dziewczyna otworzyła oczy.

-Następnym razem nie bądź taka zarozumiała.- powiedział do niej, gdy stawiał ją na ziemi. Parę sekund potem odszedł od niej, wchodząc tym samym do środka budynku. 

Ayumu nie wiedziała co powiedzieć. Nie mogła uwierzyć, że aż tak szybko udało mu się wrócić z powrotem do tego miejsca. Był niewiarygodnie szybki. Fioletowołwosa szybko się wyprostowała i podążyła za nim.

Zanim zdążyła go dogonić, był już u boku Lucy.

Bolało ją to, że jej,  z którą spędził większość czasu odkąd przybyła do tego miejsca, nie dawał nawet cienia szansy na bliższe relacje, a Lucy, która była od dawna w śpiączce i nie była przy nim, nawet bez namysłu pozwalał zatopić się w swoich ramionach. Ayumu doskonale wiedziała, że znali się od wielu lat i byli w sobie zakochani po same uszy, ale gdyby się nie obudziła, to być może w końcu otworzyłby swoje serce dla kogoś innego. Otworzyłby swoje serce dla nowej miłości.

-Ayumu!- zawołała blondynka, wpatrując się wprost  na nią. Pomachała do niej.

-O co chodzi?- Yuuki powoli podeszła do niej. Lucy wręczyła jej aparat.

-Mogłabyś nam zrobić zdjęcie?- zapytała. Ayumu rozejrzała się na wszystkie strony. Nikogo oprócz niej nie było w pomieszczeniu. 

Dziewczyna skinęła głową, wzięła urządzenie i odsunęła się trochę do tyłu. Poczekała chwilkę aż zrobią odpowiednią pozę i zrobiła zdjęcie. Po raz pierwszy widziała na twarzy Natsu tak jasny i szczery uśmiech. Zawsze kiedy to ona robiła sobie z nim zdjęcia to albo marszczył brwi, albo uśmiechał się bez żadnych emocji. Nigdy się tak nie cieszył jak teraz z nią. Dlaczego przy Lucy był całkiem inną osobą?

Oddała aparat Heartfili. Zakochane ptaszki zaczęły przeglądać zdjęcia. Natsu jedynie cały czas kiwał głową, zgadzając się z tym co mówiła dziewczyna. Wszystko co ją uszczęśliwiało, cieszyło również różowowłosego.

-Luce, pójdziesz ze mną na chwilkę?- zapytał chłopak, łapiąc delikatnie jej dłoń. Ayumu obserwowała każdy ich ruch. Powoli wyszli z pomieszczenia, nie zwracając w ogóle uwagi na Yuuki. Dziewczyna nie poszła za nimi, ponieważ nie chciała ponownie czuć tego bolesnego uczucia w sercu.

-Czy tak właśnie wygląda miłość?- zapytała samą siebie, po czym westchnęła. 


Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝, bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy😘



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro