Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Natsiu nie wiedząc jak odpowiedzieć na pytanie Wendy, wysłał ją do rodziców.

-Natsu?!!- krzyknęła jego matka, gdy weszła do pokoju szpitalnego Lucy. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.- Co powiedziałeś Wendy? Dlaczego pyta o Zerefa?- zapytała, na co jej syn wzruszył ramionami.

-Nie jestem pewien, zadała mi pytanie na jego temat, więc wysłałem ją do ciebie i taty. Co chciałaś, żebym jej powiedział? To, że oszalał? To, że jest niestabilny psychicznie? Że jest chory?!- zaczął. Jego matka uspokoiła się i położyła dłoń na jego ramieniu, ale Natsu ją odepchnął.- Nie próbuj ze mną konsultować! To twoja i taty wina!! Gdybyście oboje nie pozwolili mu wyjść za Mavis, wtedy nie byłby taki, jaki jest teraz!!!- krzyknął, a potem wstał i wybiegł z pokoju. Grandeeney westchnęła i złapała dłońmi głowę. Kiedy zaczęła płakać do pokoju wszedł jej mąż, Igneel.

-Co to były za krzyki?- zapytał, gdy stanął przed nią. Kobieta spojrzała na niego i zaczęła jeszcze bardziej płakać.

-Czy to naprawdę nasza wina?- wybuchła wielkim płaczem.

======================  

Minął miesiąc, a Lucy nadal się nie obudziła, lecz Natsu nadal nie tracił nadziei w nią. Wierzył, że wkrótce się obudzi.

-Natsu, możesz przyjść tu na chwilę?- zapytała Grandeeney, wsuwając głowę do sali szpitalnej. Natsu spojrzał ostatni raz na blondynkę, po czym wyszedł z pokoju.

-Co się stało, mamo?- zapytał. Kobieta wyglądała na trochę niespokojną.

-Wszystko jest w porządku, tylko, że pan Heartfilia myśli o zabraniu Lucy z powrotem do domu i zatrudnieniu osobistej pielęgniarki i doktora, by sprawowali nad nią opiekę. Jesteśmy tu już ponad cały miesiąc. Czas już żeby wrócić, a ty żebyś poszedł do szkoły.- odpowiedziała. Chłopak stał cały czas w miejscu, patrząc na nią.

-Co? Dlaczego?!- zapytał, nie rozumiejąc dlaczego nie mogli zostać tutaj.

-Natsu, to będzie po prostu łatwiejsze i tańsze. Nie możemy dalej żyć w Paryżu i opłacać cały czas pobyt w rezydencji. A teraz wstań i przygotuj się do wyjazdu. Wyjeżdżamy za równe 5 godzin.- jego matka powiedziała nieco surowo. Chłopak tylko westchnął, kiwnął głową i wyszedł z pokoju, aby się spakować.

=================

-Witaj w domu, paniczu Natsu.- powitała go pokojówka, gdy tylko wszedł do środka rezydencji.  Kamerdynerowie i pokojówki szybko wyszli na zewnątrz, by zabrać wszystkie bagaże.

-Wendy czas już żebyś poszła do łóżka. Idź się przygotuj i pójdź od razu spać. Jutro wcześnie rano musisz wstać do szkoły.- oznajmiła Grandeeney. Dziewczynka skinęła głową, powiedziała wszystkim dobranoc i poszła do swojego pokoju.

-Ja też pójdę już spać. Muszę dobrze wypocząć przed jutrzejszą szkołą.- szybko powiedział różowowłosy i również zniknął. Grandeeney nie lubiła patrzeć na niego tak przygnębionego, ale co mogła zrobić, gdyż jego jedyną iskierką szczęścia była Lucy, która obecnie znajdowała się w głębokiej śpiączce.

- Nic mu nie będzie. Jestem tego pewien.- Igneel przytulił swoją żonę, próbując ją choć trochę uspokoić.

-Wiem, że tak będzie, w końcu jest twardy.

Następnego ranka Natsu zaspał i spóźnił się do szkoły. Szkoła rozpoczęła się 2 godziny temu.

-Wstałeś już. Dzień dobry.-  przywitała się z nim pokojówka, kiedy wyszedł ze swojego pokoju, ubrany i gotowy do szkoły.

-Dlaczego nikt mnie nie obudził?- zapytał, na co pokojówka wzruszyła ramionami.

-Twoja matka powiedziała, żeby cię nie budzić, dopóki sam się nie obudzisz. - pokojówka opuściła korytarz, aby kontynuować swoją pracę. Natsu nie zadał sobie trudu, aby zobaczyć się z rodzicami, po prostu zjadł śniadanie i wyszedł do szkoły.

Kiedy dotarł do budynku, zaczęła się kolejna lekcja. Powoli poszedł do recepcji, żeby się zameldować.

-Ah, pan Dragneel. Jak miło pana znowu widzieć. Opuściłeś kilka lekcji. Nie martw się, zostałeś usprawiedliwiony dlaczego opuściłeś swoje dwie pierwsze lekcje, a także dlaczego spóźniłeś się na kolejną. Możesz już iść. Witamy z powrotem. - powiedziała główna sekretarka. Natsu wziął opóźnioną przepustkę, skinął głową i wyszedł z biura.

Idąc korytarzem do swojej klasy, zobaczył Graya opartego o szafki, który czekał na niego.

-Wiedziałeś, że dziś tu przyjdę?- zapytał Dragneel. Gray wyprostował się i w połowie drogi spotkał Natsu.

-Miałem takie przeczucie. Miło cię widzieć z powrotem, po wycieczce do Paryża. Co z Lucy?- zapytał, na co różowowłosy wzruszył ramionami.

- Nadal się nie obudziła. Ale przyjechała z powrotem tutaj. Zaopiekują się nią w rezydencji Heartfilia.- odpowiedział. Czarnowłosy pokiwał głową i poklepał ramię chłopaka.

-Cóż, lepiej już pójdę, nie chcę żeby pani Libra długo na mnie czekała.- powiedział i odszedł. Natsu pomachał mu na pożegnanie. Gdy Gray zniknął za rogiem, Natsu ruszył dalej korytarzem.  Aż w końcu dotarł do swojej klasy.

Usłyszał, jak nauczyciel mówił coś w środku, a potem otworzył drzwi i wszystkie oczy odwróciły się w jego kierunku , by zobaczyć kto przyszedł . 

-Natsu, miło cię znowu widzieć. Proszę, zajmij swoje miejsce. - odezwał się pan Gildarts, gdy chłopak nadal stał przy drzwiach. Miał taki sam chłodny wyraz twarzy jak zwykle. Wszystkie dziewczyny w jego klasie nagle zaczęły piszczeć i omdlewać na jego widok, gdyż wrócił jeden z najpopularniejszych i najgorętszych chłopców w szkole.

Natsu podszedł do swojego starego miejsca, w którym siedziała Lucy i on. Cóż, nadal siedzą. Lucy teraz po prostu nie było.

Minął dzień i wszyscy byli zaskoczeni widząc go z powrotem. Zaczęły krążyć  plotki, że był przygnębiony z powodu Lucy, ponieważ rzuciła go i uciekła lub że została w Paryżu, a Natsu musiał wrócić bez niej.Wszystkie te plotki były o nim i Lucy, ale nie obchodziło go to.

-Natsu!- spojrzał w górę, by zobaczyć kto go wołał. Była to Mira. Machała do niego ze stołu obiadowego, przy którym siedział każdy z jego przyjaciół. Podszedł do nich i usiadł.

-Więc co z nią? Co z moją Lucy?!- zapytała Lisanna, chcąc się dowiedzieć, jak się miewa.

- Lucy ma się dobrze, wciąż jest w śpiączce, ale lekarze powiedzieli, że nie grozi jej niebezpieczeństwo i nic jej nie jest. Nie są pewni, kiedy się obudzi, ale wiedzą, że to zrobi.- odpowiedział na pytanie, nad którym wszyscy się zastanawiali. Westchnął i wstał z powrotem.

- Gdzie idziesz?- zapytał Gajeel. Różowowłosy odwrócił się i na niego spojrzał. 

-Do domu.



Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝, bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro