Rozdział 12
- Nawet nie wiedziałaś że twój pies jest w ciąży?- zapytał zdziwiony Ozera kiedy wraz z dziećmi i ukochanym szykowałam się do wyjścia.
- Jak widać nie. Christian, a skąd ja mam wiedzieć o życiu seksualnym mojego psa?- prychnęłam mając na myśli ciążę suczki.
Co prawda Bella troche przytyła, ale nie sądziłam że to z powodu ciąży. Wogóle nie brałam czegoś takiego pod uwagę i gdyby nie teraz to bym nawet o tym nie wiedziała.
Wyszliśmy szybko z domu przyjaciół, po czym pojechaliśmy do jednego z najbliższych weterynarzy. Droga zajęła nam z dziesięć minut i przyznam iż było w tym coś nowego, ponieważ zwykle na trasie do weterynarza są korki. Zaparkowaliśmy przed kliniką, po czym szybkim krokiem weszliśmy do budynku.
Pomieszczenie gdzie była poczekalnia oraz rejestracja były w kolorze bieli i beżu. To był w sumie dominat w tym wszystkim.
Zarejestrowaliśmy się i na szczęście szybko weszliśmy do sali w której czekał na nas weterynarz.
Był w pomieszczeniu mężczyzna O brązowych delikatnie podsiwiałych włosach z zarostem. Miał on rumianą skórę. Był również szczupły i wysoki. Widząc nas mężczyzna uśmiechnął się delikatnie w naszą stronę.
- Dzień dobry. Słucham o co chodzi?- zapytał mężczyzna kątem oka patrząc na Belle.
Dymitr wyjaśnił szybko i skrótowo o co chodzi na co weterynarz kiwnął twierdząco głową i zaczął badać psa, który już leżał na metalowym stole.
Przez kilka minut lekarz badał dokładnie Bellę, zaś ja wraz z Belikow'em i bliźniakami czekaliśmy na wynik badań.
- Faktycznie wasza suczka jest w zaawansowanej ciąży. Z tego co mówi USG to dwa szczeniaki. Jednak dzisiaj trzeba zrobić cesarkę, ponieważ szczenięta mogą się obudzić.- powiedział weterynarz, na co mi odebrało mowę na samą myśl o tym iż dzieci Belli mogą umrzeć.
Kiwnęliśmy głową, po czym wraz z Dymitr'em i dziećmi wyszłam do poczekalni.
W momencie kiedy cesarska się zaczęła Dymitr zadzwonił do kogoś, zaś ja uspokajałam zmartwione dzieci.
- Spokojnie nic się nie stanie, Belli.- powiedział Dymitr kiedy skończył rozmawiać przez telefon do bliźniaków.
- Napewno, tatusiu?- zapytał Aiden patrząc zmartwiony na swojego ojca.
- Napewno, skarbie.- powiedział Belikow siadając na krześle i biorąc naszego syna na kolana.
Spojrzałam na Roxi, która wpatrywała się przed siebie z spokojnym wyrazem twarzy.
- Kotku wszystko dobrze?- zapytałam córki, która kątem oka spojrzała na mnie.
Roxi jednak milczała niepokojąco przez co miałam wrażenie że coś złego się wydarzy.
- Mamusiu w oknie stoi jakiś pan i się na nas patrzy.- powiedziała cichutko dwunastolatka, przez co ja spojrzałam tam gdzie ona.
Wielkie niedowierzenie pojawiło się w moich oczach mężczyznę w oknie.
To niemożliwe...
~ • ~ • ~
Kolejny rozdział!
Bella rodzi dwójkę szczeniaczków.
Jakiej są one płci?
Jak zostaną nazwane?
Pomysły piszcie w komentarzu.
A teraz jak myślicie kim jest tajemniczy mężczyzna o którym mówiła Roxana?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro