Rozdział 11
- Z tego co widzę to chyba powróciło to co było dwanaście lat temu- powiedziała Lissaz usmiechem idąc do nas z herbatą.
- Nie dziwię się że po dwunastu latach są znowu razem. To było do przewidzenia. - powiedział rozbawiony podobnie jak jego żona Ozera.
- A więc jesteś bardziej inteligentny niż myślałam, Christian.-powiedziałam, po czym wzięłam łyk herbaty.
Przyznaje się szczerze byłam dumna z tego że po tylu latach jest to samo uczucie co było i ten nasz ogień nie zgasł ani na moment.
Christian na moje słowa pokazał mi język, a na jego gest Dymitr i Lissa zaśmiali się cicho.
Kątem oka spojrzałam na dzieci bawiące się niedaleko nas.
Aiden grzecznie bawił się z malutką Rose, zaś Roxana siedziała grzecznie wtulona w leżąca Belle.
Zmartwiło mnie to i to bardzo. W końcu chyba powinna tak jak jej rówieśnicy bawić się. Prędzej szczerze przyznaje sie bardziej nie zdziwiło by mnie to że na jej miejscu znajduje się Aiden.
No bo w końcu chłopak bawiący się z dziewczyną bez tzw. Obrzydzenia to chyba coś nietypowego.
- Roxi kochanie chodź tu na chwilę.- powiedziałam do córki, która na moje słowa powolutku wstała i nie pewnie podeszła.
- Tak mamusiu?- zapytała dziewczynka, a na jej słowa uśmiech zawitał nie tylko na mojej twarzy, ale i na twarzy Dymitr'a, Lissy oraz Ozery.
- Czemu się nie bawisz z Aiden'em i Rose?- zapytałam biorąc córeczkę za rekę.
Roxana zgryzła delikatnie wargę co moim zdaniem było w jej wykonaniu było przeurocze.
- Mamo...pojdziemy z Bella do weterynarza?- zapytała dziewczyna, a ja przyznaje w tym momencie byłam bardzo zdziwiona.
Ja się jej pytam czemu się nie bawi, a ona mi mówi coś takiego?
No powiem szczerze nieźle po mnie odziedziczyła nagłe zmiany tematu.
- Roxi nie zmieniaj tematu. - powiedziałam spokojnie do dziecka dodając chwilę później.
- Dlaczego kochanie się nie bawisz?
- Mamusiu muszę być przy Belli.- powiedziała cicho dziewczyna, która na chwilę spojrzała na zwierzaka, który leżał.
- No to będziesz obok. Kochanie nie rozumiem.- powiedziałam marszcząc brwi kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi dwunastolatce.
Roxi jednak nie odpowiedziała tylko wzieła mnie za rekę i zaprowadziła do leżącej psinki.
Ukucnęłam wraz z córka nie pewnie czując na sobie spojrzenie Dymitr'a oraz rodziców mojej imienniczki.
- Dotknij tutaj.- powiedziała Roxi pokazując na brzuch suczki na co ja zmarszczyłam nie rozumiejąc o co chodzi brew.
Wykonałam jednak polecenie córki i położyłam dłoń na brzuchu psa. Z początku nic nietypowego się nie działo aż do momentu kiedy poczułam ....kopnięcie.
Otworzyłam delikatnie zdziwiona usta niedowierzając że sama tego nie zauważyłam.
Nasza Bella jest w ciąży...
~ · ~ · ~
No i jest koleiny rozdział!
A Bella będzie mieć dzieci!
Jak myślicie ile szczeniaczków będzie?
I jakiej będą one płci?
Albo jak zostaną nazwane?
Piszcie swoje propozycje w komentarzu, a może wybiorę!
Mam nadzieję że taka malutka akcja się wam podoba :)
Do zobaczenia kochani!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro