Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Kiedy Belikow chciał już cos powiedzieć usłyszałam pukanie do drzwi.

~ ~ ~ ~ ~

Powoli i ostrożnie podeszłam do drzwi.  Otworzyłam je gotowa do ataku z strony przeciwnika, lecz o dziwo on nie nadszedł. Nikt nie stał za drzwiami przez co można było mieć wrażenie że to zjawa zapukała do drzwi naszego domu.

Zamknęłam powoli i cicho drzwi, po czym spojrzałem na Dymitr'a.

Mój ukochany wpatrywał się we mnie gotowy do ataku, aby chronić nasze dzieci.

- Nikogo nie ma.- powiedziałam zdziwiona do ojca swoich dzieci, po czym skrzyżowałam ręce na piersi.

- to dziwne.- stwierdził Belikow, po czym wraz ze mną skierował się w stronę pokoju, w którym znajdowała się Roxi wraz z Aiden'em.

Kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia szok ogarnął moje ciało. Okno w pokoju bliźniąt było otwarte, zaś na środku salonu leżało martwe ciało mężczyzny, który zabił blond włosą morojkę Beatrise.

Tak Robert Doru leżał w pomieszczeniu martwy cały we krwi.

Jego biała koszula byla w kolorze krwi, zaś eleganckie czarne spodnie były lekko naciente nożem. Za ciałem obok otwartego okna stała Roxana z smutkiem oparta o brata.

Była zmęczona co widać było po jej oczach i twarzy, która przybrała kolor trupa. Obok dzieci stała zaś... Tasza, która klęczala obok bliźniaków z łzami skierowana w stronę Roxi. Była ubrana w czarną koszulę i legginsy, a jej czarne włosy delikatnie opadały na jej twarz.

Ciotka Christian'a płakała...łzy płynęły po jej policzkach niczym strumień. Nie daleko niej leżał ostry nóż, który był pokryty krwią brata Wiktora.

- Przepraszam...- powiedziała poddenerwowana Tasza nie patrząc na nikogo.

Ja jednak nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ strażnicy szybko wbiegli do naszego domu zabierając mnie oraz Dymitr'a i dzieci z domu...

Co teraz będzie?...

~ ~ ~ Rok później ~ ~ ~

Ten rok był mega dziwny.

Po tym jak wyprowadzoną nas z mieszkania mieszkaliśmy jakiś czas w Rosji w Bai u rodziny Dymitr'a.

Do domu wróciliśmy parę tygodni później kiedy ciało Roberta zostało zabrane, a mieszkanie oczyszczone z krwi i innych rzeczy.

Dwa dni zaś po naszym powrocie Dymitr "porwał mnie" nad jezioro gdzie doszło do naszych zaręczyn i jednocześnie do dzikiego i namiętnego seksu pod gwieździstym niebem.

Od kilku dni zaś jestem świeżo upieczoną mężatką z kochającymi urwisami jakimi jest Roxi i Aiden.

Dzisiaj ma odbyć się kolacja rodzinna, przy której mają być moi rodzice oraz nasi przyjaciele z ich dziećmi.

Z tego co nawet zauważyłam Aiden bardzo lubi się z Rose, zaś Roxi oraz syn Adriana i Sydney zachowują się jak ja z Dymitr'em przy naszych pierwszych spotkaniach. A więc może być ciekawie.

- Kochanie...- głos Dymitr'a przy moim uchu sprawił iż z uśmiechem spojrzałam w stronę dźwięku.

- Tak słońce?- zapytałam z uśmiechem męża, na co ten pocalował mnie czule i namiętnie.

- kocham Cię. - szepnął mi cicho do ust Belikow.

- Ja Ciebie też.- powiedziałam szeptem nie przestając całować ukochanego.

Calowalismy się namiętnie i delikatnie tak jakby to mial być nasz ostatni pocałunek.

- Fuj mamo...tato...- głos Roxi rozległ się w moich uszach na co odsunelismy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę dźwięku.

- Kiedyś też tak będziesz się całować. - powiedziałam do córki na co  Dymitr skrzywił się.

- Nie ma mowy. - powiedział mój ukochany po czym dodał.

- Moja maleńka córeczka nie będzie tak robić.

Zaśmiałam się delikatnie na słowa męża. Jest strasznie opiekuńczy wobec mnie i dzieci co czasem mnie wkurza.  No, ale , cóż kocham go i nie zamierzam nigdy zostawić.

Kiedyś popełniłam ten błąd i nie zamierzam go powtarzać...

Już nigdy wiecej...

~ • ~ • ~

I oto koniec.

Niestety tak szybko, ponieważ nie umiałam dalej pisać.

Mam nadzieję że jednak i wybaczycie, ponieważ niedługo wstawię nowe FF.

Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro