Rozdział 9
- Wszystko w porzątku, Roza?- zapytał Dymitr patrząc na mnie zmartwionym wyrazem twarzy.
- Tak, ale... Mam wrażenie że coś jest nie tak. - po wiedziałam patrząc na ojca moich dzieci zgryzając wargę.
- Mianowicie?- zapytał Belikow trzymając mnie za rekę.
- Chodzi o Roxanę. Mam wrażenie że nasza córka jest inna od swoich rówieśników...inna od brata. - powiedziałam nie pewnie do ukochanego.
Dymitr uśmiechnął się delikatnie na wzmiankę o "naszej" córce i w sumie nie dziwi mnie to. Uśmiech mi samej wkradł się na usta na samą myśl o tym iż Aiden i Roxana to nasze dzieci.
- Też tak sądzę. Najpierw na kolacji zmieniła wodę w krew, która niespodziewanie wybuchła ... Potem znamie w kształcie księżyca.- powiedział Dymitr, a na wzmianke o incydencie z kolacji zgryzłam wargę.
- Dymitr boję się...kiedy Roxi mnie dotknęła widziałam jakaś dziewczynę... Ona powiedziała że Roxana kogoś pokona... I...- przerwałam nie pewnie, po chwili dodając.
- Ktoś czuwa nad naszym dzieckiem, Dimi...
Na moje słowa wraz z Belikow'em spojrzałam na śpiącego na dywanie smacznie wtulone bliźniaki.
Widząc dzieci usmiech sam wkradł mi się na twarz.
- Nasze maleństwa.- powiedział Dymitr całując mnie delikatnie w policzek, na co się zarumieniłam.
- Tak bardzo was kocham. Nie pozwolę was skrzywdzić.- dodał Belikow.
- My ciebie też kochamy, towarzyszu.- powiedziałam spokojnie patrząc ukochanemu głęboko w oczy.
Nie wiem ile patrzeliśmy sobie w oczy, ale szczerze niezbyt mnie to obchodziło. Kochałam te oczy, które odziedziły bliźniaki..
Kochałam te spojrzenie, które w którym widziałam miłość i radość.
Nie pewnie zgryzłam wargę, na myśl o tym, aby po raz kolejny go pocałować jednak nie wiem czemu moja odwaga od jakiegoś czasu mnie nie chciała slychac i zanikała.
Nie wiem nawet kiedy w trakcie walki z sobą Dymitr złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.
Całowaliśmy się tak jakbyśmy zaraz mieli się nigdy w życiu nie ujrzeć, a po części można mieć delikatne wrażenie że gdyby ktoś na nas spojrzal uznałby nas na parę nastolatków, które zaznały pierwszej miłości.
Położyłam dłoń na policzku ukochanego zamykając oczy. Rozchyliłam wargi, po czym wraz z strażnikiem toczyłam walkę o dominację.
To było niesamowite...
~ · ~ · ~
Kolejny rozdział oraz pytanie!
Czy ktoś lubi Harry'ego Potter'a?
Tak z czystej ciekawości pytam.
I sory za chujowy rozdział :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro