Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

~ ~ Miesiąc później ~ ~

Od konfrontacji z Doru minął miesiąc, a po moroju ani śladu.

Jednak od tamtego czasu wiele sie zmieniło.

Beatrise zmarła przez strzał od ojca, zaś do kilku tygodni po bardzo długim czasie w naszym domu zawitały dzieci Belli. Córka Belli została nazwana Hope przez Roxanę, zaś synek Aslan przez Aiden'a. Szczeniaki są urocze i bardzo mądre, co widać już na pierwszy rzut oka.

Zaś ja i Dymitr w końcu po wielu latach, dwa dni temu staliśmy się małżeństwem. Co a to było bardzo spontaniczne no, ale bądźmy szczerzy by normalni nie jesteśmy.

Roxana I Aiden (oraz ja sama xD) przejęły nazwisko Dymitr'a od razu potem jak doszło do naszego "idealnego" ślubu.

Na obecną chwilę wraz z Dymitr'em oraz moimi rodzicami siedzimy w salonie patrząc na bawiące się z dziećmi szczenięta.

Mimowolnie uśmiech się wkrada na moją twarz kiedy widzę radosną Roxanę, w której oczach dopiero teraz można ujrzeć radość i niewinnośc w czystej postaci.

- Co macie zamiar teraz robić?- zapytał Abe biorąc łyk kawy.

- Lissa ma przywrócić Rose do służby, a dzieci zostaną zapisane do Akademii. - powiedział zgodnie z prawdą Belikow trzymając mnie delikatnie za rękę.

- To dobrze.- powiedziała moja matka, a w jej głosie łatwo było mi wyczuć iz kobieta chce coś jeszcze dodać.

- A co z Doru? - zapytał Mazur, po chwili dodając.

- Co prawda moi ludzie go szukają, ale jak widać bez skutku.

- Zostanie skazany na karę śmierci za swoje czyny.- powiedział z spokojem Belikow.

Ja zaś spojrzałam na Roxanę, która nie bawiła się już z pieskami oraz rodzeństwem tylko patrzyła w podłogę jak zaczarowana. Niepokój znów pojawił się na mojej twarzy widząc w oczach córki mrok.

Co się dzieje?

- Roxi? Kochanie?- powiedziałam zmartwiona do dziecka, na co dwunastolatka spojrzała na mnie z spokojem.

- Ona tu idzie.- powiedziała córka, na co zmarszczylam brwi z zdziwieniem.

- Kto tu idzie, kochanie?- zapytał Abe, a ja dopiero teraz ujrzalam w dłoni mojego ojca srebrny pistolet.

- Natasza Ozera idzie do mamusi...z nożem.- powiedziała dziewczynka z łzami na ostatnie słowo.

Niepokój ogarnął moje ciało.  Tasza idzie mnie zabić...zabić, a potem zapewne zaprowadzić Roxi do Doru.

Natychmiast wraz z Dymitr'em oraz moja matką chwycilismy broń każąc Mazurowi zostać z blizniakami. Sama zaś zadzwoniłam do Lissy informując ją o tym co powiedziała nasza córka.

- I co powiedziała?- zapytał Dymitr patrząc wraz z moją matką na mnie.

- Wysyła tu strażników, którzy mają ją złapać. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

Kiedy Belikow chciał już cos powiedzieć usłyszałam pukanie do drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro