Rozdzial 1
~ ~ Rok później ~ ~
Pov Luna:
Minął rok...
Równy rok od kiedy Aiden nie żyję.
Od kiedy ta cholerna strzyga zabiła mojego przyjaciela.
Kiedy wróciliśmy do Akademii zabrano mnie od razu do szpitala i podano jakieś leki przez, które niby byłam spokojniejsza.
Albo inaczej mówiąc naćpali mnie mocnymi prochami.
Dwa dni po tym momencie uciekłam z Akademii wraz z Ashton'em i zaczęłam szukać tego potwora co odebrał mi przyjaciela.
Znaleźliśmy go w jednym z klubów i tam pierwszy raz zabiłam strzygę. Po tym momencie myślałam że będzie dobrze.
Że pomściłam przyjaciela i mogę wrócić do normalności.
Jednak tak nie było. Czułam się jeszcze gorzej. Pomimo faktu morderca mego przyjaciela zginął czułam się fatalnie.
Po powrocie do Akademii znowu wzięto mnie do szpitala i nafaszerowano lekami.
Z tego co mówił mi Ashton zdjagnozowano u mnie depresje i to bardzo mocną, ponieważ dawki jakie mi podają praktycznie uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie.
Czuje się jakby specjalnie podawali mi leki, które działają na narkotyki i nie mają mi w żaden sposób pomóc. Po prostu czuje sie potwornie.
Dzisiaj są moje szesnaste urodziny i jak każdy inny dzień powinnam spędzić w swoim pokoju nafaszerowana lekami. Jednak dzisiaj Ashton że tak powiem uprowadził mnie z mojego więzienia i teraz wiezie mnie samochodem w miejsce gdzie kiedyś chciał zabrać mnie z Aiden'em.
-Jak się czujesz?- zapytał chłopak parkując samochód w jakiejś ciemnej uliczce.
- Tak samo jak godzine temu...i kilka minut temu....i sekunde te...
- Dobra, Luna nie kończ. Już czaje że cię dalej te prochy trzymają.- przerwał mi Ashton wysiadając z samochodu i pomagając mi samej opuścić go.
Spojrzałam na chwilę na szybę pojazdu i zamarłam. W ciągu roku strasznie się zmienilam.
Nie nosiłam już mundurka Akademii tylko czarne bluzy i czarne legginsy, zaś moję gęste brązowe włosy chowałam pod szarym kapturem.
Moja twarz była trupio blada, zaś w moich oczach było widać wielkie zmęczenie wywołane tym iż od śmierci przyjaciela mam problemy z snem.
Moje ciało straciło bardzo dużo kilogramów i wręcz można stwierdzić iż mam anoreksje, ponieważ bluzy, które ja noszę kiedyś miała morojka żywiołu powietrza - Luise, ktora jest bardzo drogna.
- Wyglądam jak trup.- stwierdziłam idąc z Ashton'em nieznaną mi drogą.
Znaczy... Głównie to Ashton szedł bo ja ledwo co chodzę przez te leki.
- Nie przesadzaj będzie dobrze.- powiedział Ashton wchodząc ze mną na teren parku.
- Gdzie my idziemy?- zapytałam leniwym i zmęczonym głosem przyjaciela.
Chłopak jednak nie odpowiedział tylko pokazał mi że mam spojrzeć przed siebie. Wykonalałam jego polecenie i odebrało mi mowę.
~ · ~ · ~
No i rozdział 1.
Rok minął....
Jak myślicie?
Czy Aiden faktycznie jest martwy?
Jak oceniacie stan zdrowia jego przyjaciółki Luny?
I co pokazuje Ashton swojej przyjaciółce?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro