Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przyłapani

Pod koniec maja Kook planował zrobić imprezę. W tym celu wynajął duży dom z basenem. Wiedział, że zapraszając swoich znajomych nie skończy się to kameralnie. Zawsze jedna osoba przychodziła z pięcioma dodatkowymi i automatycznie z pięćdziesięciu robiło się ponad trzysta osób.
Nigdy nie rozumiał jak to działa. Nigdy też jednak nie narzekał. Jego domówi przechodziły do historii.

W zeszłym roku zrobili z basenu naczynie na gigantycznego drinka.
Nadal nie pamiętał kto zainicjował ten pomysł i nie pamiętał jak bardzo pijany był, że się na to zgodził.
Nie wiedział też skąd wzięli tyle alkoholu.
Wiedział natomiast, że z pustych butelek mogli wybudować zamek.
Ostatecznie całe szkło poszło na skup, a czarnowłosy zdziwił się, że można dostać tyle pieniędzy za puste opakowania.
Bo po co one komu jak w środku nie było procentów?

Potrzasnął głową oddalając od siebie wspomnienie. Przeciągnął się na łóżku i uśmiechnął. Automatycznie sięgnął ręka by przytulić do siebie Jimina jednak miejsce obok było puste.
Od razu podniósł się do siadu i rozejrzał po sypialni.
Okno było otwarte, a ubrania z podłogi zostały ułożone na fotelu.
Chłopak od razu wstał i przetarł oczy.
Złapał pierwsze lepsze dresy jakie miał pod ręką i ruszył do kuchni mając nadzieję, że to właśnie tam znajdzie starszego. Nic bardziej mylnego.
Nie było go również na balkonie ani w łazience. Salon też wiał pustką.
Zaczął panikować kiedy zauważył, że z przedpokoju zniknęły wszystkie pary butów blondyna.
Nie wiedział co się stało. Od razu ruszył do garderoby i niemal dostał zawału widząc, że połowa półek jest pusta.

Niewiele myśląc sięgnął po telefon.
Kliknął na ikonkę szybkiego wybierania i czekał aż ktokolwiek odbierze.

"Po usłyszeniu sygnału nagraj wiadomość".

-Kurwa! - wrzasnął dzwoniąc po raz kolejny.

Za pięćdziesiątym razem niemal rzucił telefonem o ścianę.

Stał na balkonie paląc już ktoregoś papierosa z kolei.
Rwał sobie włosy z głowy nie rozumiejąc sytuacji.
Czy to był kolejny nieśmieszny żart blondyna?

Tym razem jednak Jeon nie miał zamiaru się śmiać.
Niewiele myśląc ubrał się w końcu i zgarnął klucze od samochodu.
Jadąc do starszego złamał chyba wszystkie przepisy drogowe jakie tylko mógł.
Co chwila klikał na telefon by wybrać po raz kolejny połączenie do Parka.

Nadal cisza.

W końcu zajechał pod jego blok z piskiem opon.
Zgasił silnik i biegiem ruszył do klatki. W roztargnieniu kilka razy wprowadził błędny kod przez co musiał czekać. W końcu kiedy dostał się do środka przeskakiwał po kilka schodków na raz.

Zdyszany stanął przed drzwiami Chima po czym zapukał.
Stał tam dobrych kilka minut aż w końcu zaczął walić pięścią w drewnianą powierzchnię.
Słyszał, że ktoś jest w środku.

Zdenerwował się jeszcze bardziej.

Zaczął przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu kluczy. Kiedy w końcu je znalazł od razu sam sobie otworzył.

Pierwsze co napotkał na swojej drodze wchodząc do środka była siostra Jimina.
Stała niczym Cerber grodząc mu drogę.

-Gdzie on do cholery jest?! - wrzasnął nie panując już nad sobą.

-W kuchni. Ale nie przepuszczę cię dalej ty złamasie! - zdzieliła go pięścią w twarz.

Jeon przymknął jedynie oczy i wypchnął policzek językiem.

-Śmiało. Uderz jeszcze raz. - warknął pochylając się nad dziewczyną na co ta skuliła się. W jego oczach była dzikość.
Nie widząc reakcji przeszedł obok dziewczyny i wszedł do kuchni.

Blondyn siedział zapłakany nad kartonem lodów. Jego włosy były w nieładzie, a ciało drżało.

-Chimmy? - podszedł powoli do niego. - Co się stało? - Chciał go przytulić jednak ten mu się wyrwał.

-Nie dotykaj mnie! - zaczął okładać umięśnione ciało drobnymi piąstkami. Z czasem jego ciosy straciły na sile, a Park opadł na kolana mocząc koszulkę łzami.

Niewiele myśląc Kook złapał go i przytulił do siebie. Nigdy jeszcze nie widział swojego hyunga w takim stanie. Nie wiedział co się stało i co ma robić.

Po kilku minutach poczuł jak ten zaczyna mu się wyrywać na nowo zalewając się łzami.
Gryzł go i drapał krzycząc przy tym.
Jeon jednak nic sobie z tego nie robił. Wstał trzymając go w ramionach i ruszył do jego pokoju.
Zamknął drzwi i posadził go na łóżku.
Klęknął przed nim i złapał za drobne dłonie.

-Czy możesz mi proszę wyjaśnić co się stało? - starał się być pokojny.

-Nie! Nie udawaj idioty! - Jimin na nowo wybuchł. Ledwo łapał oddech przez spazmy szlochu.

-Chimmy nie rozumiem co się stało. Wczoraj wszystko było w porządku, a rano kiedy się obudziłem już cię nie było. Przestraszyłem się.

-Nie udawaj! Dobrze wiem, że kłamiesz! Myślałem, że my... Ty... Myślałem, że jesteśmy razem! - chłopak starał się uspokoić jednak marnie mu to wychodziło.

-Przecież jesteśmy do cholery razem! - zacisnął pięść na kołdrze obok uda Parka. Powoli zaczynał denerwować się co raz bardziej.

-Przestać kurwa kłamać!

Czarnowłosy aż się zapowietrzył. Starszy prawie nigdy nie przeklinał.

-Ja już wszystko wiem! Yoongi mi wszystko powiedział! Jeszcze prosił bym nic ci nie mówił, że się wygadał! Jak mogłeś mi to zrobić?! - wymierzył cios w stronę Jeona.

-Dość! - złapał go mocno za nadgarstek. - O co ty mnie oskarżasz co?! - wrzasnął na co starszy skulił się w sobie. - Nie zrobiłem nic! Nic na co mógł byś reagować kurwa w ten sposób! - wstał i przeszedł się po pokoju. Jego oddech był niespokojny.-Kurwa! - odwrócił się do blondyna jednak ten już na niego nie patrzył. Bawił się palcami memłając przy tym koszulkę.
I gdyby nie cała sytuacja Kook rozpływał by się nad tym widokiem.

-Daj mi swój telefon... - wydusił w końcu Chim.

-Co? - Jeon nie rozumiał.

-Telefon. Daj mi. - wyciągnął drobną dłoń, a młodszy bez zastanowienia mu go podał. Nie rozumiał. - Jakie masz hasło? - blondyn po raz pierwszy spojrzał na niego z widocznym smutkiem w oczch.

-Czternasty luty... Nadal nie rozumiem o co chodzi. - wyciągnął papierosa i ruszył w stronę balkonu by go otworzyć. Oparł się o framugę i odpalił go od razu mocno się zaciągając. Był wściekły.

-Dlaczego akurat ta data? - blondyn nadal płakał. Jego dłonie drżały kiedy odblokowywał urządzenie.

-Zgodziłeś się być moją walentynką. Dlatego. - padła cicha odpowiedź.

W końcu Jimin znalazł to czego szukał. Wszedł w konwersacje młodszego prowadzoną wraz z Sugą kilka dni temu. Od razu podszedł do Kooka i pokazał mu całą rozmowę.
Co chwila ocierał twarz rękawkiem i tak brudnej już koszulki.
Myślał, że młodszy zacznie się tłumaczyć.
Ten jednak wyrzucił niedopałek przez balkon po czym zaśmiał się krótko.

-I o to ta cała afera? - zapytał spokojny.

-Więc się przyzajesz? - Jimin zapytał ze ściśniętym gardłem.

-Tak. Przyznaje się, że napisałem Minowi, że pieprzyłem się z jakąś typiarą. Przyznaje się, że pisałem mu że było zajebiście. I przyznaje się, że powiedziałem, że blondyna ma zajebisty tyłek. Ale kurwa nie zdradziłem cię Jimin!

-Jedno przeczy drugiemu! - Park zapłakał głośno.

-Jesteś kurwa taki tępy! Cały czas pisałem o tobie! Ty jesteś tą blondyną! To nieporozumienie nigdy by nie miało miejsca gdybyś w końcu zgodził się byśmy im powiedzieli, że jesteśmy razem! - czarnowłosy zabrał swój telefon z drobnych dłoni.

-Co? A... Ale jak to? - Jimin zapowietrzył się.

-Kurwa tak to. A teraz zabieraj swoje rzeczy i wracamy do domu. I nawet mnie nie wkurwiaj. - wyszedł z pokoju starszego zostawiając go z szeroko otwartymi ustami.

Park nie wiedział co właśnie się stało. Bo... Bo to miało sens. Kook go nie zdradził i pisał o nim. A że Jimin nie chciał jeszcze nikomu mówić o ich związku to wynikło z tego nieporozumienie.
Stał jak sierota na środku pomieszczenia.
Właśnie oskarżył osobę, która kocha o zdradę. Czuł się z tym okropnie. Zamiast z nim to wyjaśnić to uciekł jak największy tchórz.
Spojrzał na walizki i torby stojące przy szafie.
Odetchnął głęboko po czym ruszył do łazienki.
Spojrzał w lustro i aż jęknął. Miał czerwony nos, zapuchnięte oczy i usta tak nabrzmiałe od płaczu... Wyglądał źle. Bardzo źle.
Szybko wziął prysznic i przebrał się w dresowe spodnie oraz bluzę. Wyszedł z mokrymi kosmykami uznając, że i tak nie może już wyglądać gorzej.

Poszedł do kuchni gdzie siedziała jego siostra i obserwowała jak Kook z dziką furią chodzi w tę i z powrotem.
Drzwi frontowe trzaskały średnio co dwie minuty na co Blondyn podskakiwał za każdym razem.

-Co on robi? - zapytał cicho bojąc się, że młodszy usłyszy i znowu na niego nakrzyczy.

-Wynosi twoje rzeczy. Powiedział, że mieszkasz z nim, jesteś jego i nie ma mowy, że go zostawisz.-dziewczyna uśmiechnęła się prawie piszcząc. Jej ship jednak się nie rozpadł. Nadal istniał. - No... Obaj zjebaliście. Ty bo nie chcesz powiedzieć o związku przyjaciołom, a on bo nie powiedział ci o tej rozmowie. Ale nadal uważam, że to ty zjebałeś bardziej. To trochę tak jakbyś wstydził się, że jesteście razem. Nikt nie wie poza mną i mamą. Myślę, że przykro mu z tego powodu. Do tego oskarżyłeś go o zdradę. I tak dobrze się trzyma. W końcu nadal nie dostałeś w ryj.

-O... Och. - Jimin zdał sobie sprawę jak mogło to wyglądać z perspektywy młodszego. - Ale ja się go nie wstydzę... Po prostu. Nie wiem. Ale teraz... Powiemy im. Oczywiście, że Powiemy. Przecież kocham Kookiego i wcale się tego nie wstydzę. - brzmiał jak mały chłopie. Jakby chciał przekonać sam siebie.

-Więc dlaczego im nie powiedzieliście? - dziewczyna czuła się jak w jakiejś telenoweli. Nic nie rozumiała.

-Bo... Bo oni wiedzą jaki jest Kook i nie chciałem żeby sobie ze mnie żartowali i mi dogryzali że nie mogę chodzić bo pewnie uprawialiśmy seks czy coś takiego. - zacisnął dłonie na bluzie.

-Jesteś debilem - dziewczyna strzeliła sobie w czoło. - Kurwa nie wierzę w ciebie! Gdzieś ty się chował? Jesteś pizdą czasami no naprawdę.

Blondyn wiedział że dziewczyna ma rację więc nic nie powiedział. Po chwili poczuł za sobą zapach perfum Kooka i podskoczył kiedy ten złapał go za dłoń i zaczął prowadzić w stronę wyjścia. Nie protestował kiedy czarnowłosy wiązał jego buty. Nic nie powiedział kiedy prowadził go na dół za rączkę niczym dziecko i również się nie odezwał kiedy zapinał mu w samochodzie  pasy.
Jechali w ciszy. Jimin nie wiedział co dzieje się w głowie wyższego chłopaka. Widział natomiast jak ten mocno zaciska dłonie na kierownicy i niemal z dziką furią zmienia biegi.
Skulił się jeszcze bardziej na siedzeniu kiedy Kook w końcu na niego spojrzał, a w jego oczach widział jedynie smutek oraz troskę.
Chciał coś powiedzieć jednak otworzył jedynie usta by zamknąć je po chwili.

Droga ciągnęła się w nieskończoność przez tą ciszę.
Kiedy w końcu dotarli na miejsce Jimin po raz kolejny patrzył jak młodszy nosi jego rzeczy trzaskając za każdym razem drzwiami.

W końcu kiedy Jeon wniósł ostatnią torbę i miał zamiar iść zapalić w połowie drogi zatrzymały go drobne ramiona oplatające się wokół niego.
Czuł rozgrzany policzek przytulony do jego pleców oraz ten owocowy zapach, który zawsze towarzyszył Jiminowi.

-Nie pal więcej. Proszę. - padła cicha prośba. - Nigdy więcej już sobie nie pójdę i nie... Ja... Obiecuje, że im Powiemy ale nie pal więcej. - blondyn zapłakał cicho na co serce Jungkooka stanęło.

Czarnowłosy od razu odwrócił się do niego odrzucając na bok paczkę papierosów. Złapał w swoje duże dłonie zapłakaną buźkę po czym ucałował jego czoło.

-Nie zostawiaj mnie więcej. Martwiłem się o ciebie. Moje serce przeżyło więcej zawałów dzisiejszego ranka niż jakiekolwiek inne. Bałem się, że już nie wrócisz, że cię nie znajdę. Bałem się, że więcej cię nie zobaczę, a tak bardzo cie kocham... Tak bardzo, że czasami nie potrafię oddychać. Przysięgam, że kocham tylko ciebie i tylko ty się dla mnie liczysz. - głos Jeona zaczął drzeć z każdym słowem co raz bardziej.

Jimin od razu mocno go przytulił. Po chwili jego ramiona owinęły się wokół szyi czarnowłosego. Drobne ciałko podskoczyło do góry, a duże dłonie złapały go pod pośladkami.

-Ja też cię kocham Kookie. Bardzo mocno. Najbardziej na świecie. - policzki blondyna zaczerwieniły się. - Przepraszam, że nie dałem ci wyjaśnić tylko uciekłem.

-Nigdy więcej tego nie rób. - wytatuowana dłoń zaczęła przeczesywać jasne kosmyki.

-Obiecuję. - starszy szepnął po czym zaczął całować opaloną szyję. Muskał delikatnie wargami wrażliwą skórę, przygryzał ząbkami.
Po chwili zassał się jednak tworząc duży, czerwony ślad.

Jeon jęknął i mocniej zacisnął dłonie na pulchnych pośladkach.

-Chyba... - Jimin mocniej objął go udami w pasie wzdychając w jego szyję. - Ja... - zapowietrzył się czując rozgrzane dłonie wsuwające się za linie gumki dresów. Już po chwili jego pośladki były maltretowane na co zaczął bezwstydnie jęczeć. - Pieprz mnie po prostu Kookie.... - jęknął jeszcze głośniej kiedy został rzucony na kanapę w salonie, a po chwili jego spodnie zniknęły wraz z bokserkami.

Kook przerzucił go tak by leżał na brzuchu. - Wypnij się. - rozkazał. Po chwili starszy  uniósł pupę w górę. - A teraz ładnie policzysz do pięciu. - dał mu mocnego klapsa przez co blondyn jęknął i poruszył biodrami. - Nie słyszę jak liczysz skarbie. - kolejne plaśnięcie.

-Je... Jeden. - małe dłonie zacisnęły się na poduszce.

-Bardzo ładnie. - plask.

Park zapłakał czując mocne uderzenie. - Dwa... - zaczerpnął głośno powietrze. - Trzy! - krzyknął jęcząc. Czuł jak jego penis robi się twardy. - Cztery... - ledwo z siebie wydusił. Cofnął biodra bojąc się ostatniego klapsa.

-Nie uciekaj Jiminnie . - Kook pozbył się już swojej koszulki. Po chwili dało się słyszeć jak pasek jego spodni opada na podłogę wrac z ciężkim materiałem. Widział jak starszy spina się cały, a jego ciało drży ze stresu. - Nie ruszaj się. - powiedział po czym ruszył do sypialni po lubrykant. Jednak kiedy wrócił zastał go widok na który aż zaschło mu w gardle. Blondyn był już całkiem nagi. Leżał wypięty w jego stronę jęcząc w poduszkę.
Jego drobne palce co chwilę znikały między pośladkami kiedy się rozciągał.
Jeon warknął podchodząc do niego. Nie mógł wyobrazić sobie chłopaka w bardziej grzesznym wydaniu. Wyglądał tak niesamowicie...

Kolejny jęk opuścił pulchne wargi.

-Jimin co robisz? - padło pytanie jednak odpowiedź już nie. - Zapomniałeś o piątym klapsie. - uśmiechnął się z satysfakcją kiedy drobne ciało zadrżało.

Małe paluszki od razu zniknęły ukazując młodszemu piękny widok.
Różowa dziurka pulsowała jakby zaciskała się na powietrzu. Miał ochotę jednocześnie pieprzyć go i ustami i penisem.
Odetchnął głęboko po czym wylał dużą ilość lubrykantu na palce i od razu wsunął dwa w ciasne wnętrze.

-Kook! - blondyn krzyknął poruszając biodrami. Odchylił głowę do tyłu łapiąc gwałtownie powietrze.

Już po chwili Jimin czuł jak jego tyłek jest pieprzony przez palce czarnowłosego. Sam zaczął poruszać biodrami chcąc jeszcze więcej. Jeszcze mocniej.
Niemal zapłakał kiedy po jakimś czasie poczuł w sobie pustkę.

-Zapomniałeś o piątym klapsie skarbie. - kolejna porcja żelu została wylana na długie palce. Tym razem jednak została wsmarowana w twardego od podniecenia penisa.
Jungkook uśmiechnął się pod nosem i przysunął do chłopaka. Zajął miejsce idealnie za nim. Wymierzył ostatniego silnego klapsa po czym od razu wszedł w partnera zagłębiając się w nim aż po same jądra.

-Pięć! - wyjęczał blondyn nie mogąc niemal oddychać. Opadł twarzą na poduszki wyciągając dłonie przed siebie. Pod palcami wyczuł telefon jednak się tym nie przejął. Jęknął po raz kolejny kiedy jego dziurka była mocno pieprzona przez Jeona. Jedyne co mógł robić to zaciskać się na dużym penisie młodszego i wychodzić mu biodrami naprzeciw.
Kiedy poczuł dłoń ciągnącą za jego kosmyki nie opierał się.
Jęczał jeszcze głośniej. Jego całe ciało drżało z podniecenia które kumulowało się w dole jego brzucha.
Zaciskał palce na materiale pod sobą nie przejmując się tym, że jest otwarte okno i zapewne wszyscy sąsiedzi go słyszą.

Kook pociągnął za jasne włosy jeszcze bardziej przez co ciało drobnego chłopca wygięło się w łuk. Przyciągnął go do siebie. Już po chwili blond główka oparta była na silnym ramieniu.
Duża dłoń zaciskała się mocno na bladej szyi.

-Ko... ok... - pulchne wargi rozchyły się w przyjemności, a kocie oczy były mocno zaciśnięte. Jimin nie wiedział już co się dzieje. Jego biodra dociśnięte były do tych młodszego.
Jego tyłek był penetrowany co raz mocniej i szybciej. W pewnym momencie opadł na kanapę bez sił. - Kook! - zapłakał z przyjemności. Jego prostata była wręcz maltretowana. Zacisnął dłonie w bezsilności. Czuł drżenie swoich ud i to jak bliski jest spełnienia.

-Jeszcze nie Jiminnie.-Czarnowłosy warknął zaciskając dłonie na jego biodrach.

-Proszę! - Park krzyknął nie mogąc wytrzymać napięcia zbierającego się w jego podbrzuszu. Fale gorąca zalewały jego ciało.

-Jeszcze nie... - Jungkook warknął dając mu mocnego klapsa.

Łzy mieszały się ze śliną na drobnej twarzyczce. Małe dłonie wbijały się co i rusz w materac kanapy co jakiś czas zahaczając o telefon, a krągłe biodra siłą były przytrzymywane w górze.
Jimin nie mogąc dłużej wytrzymać jęknął głośno rozlewając się na czarny materiał. Zacisnął mocno oczy czując, że młodszy nie ma zamiaru skończyć. Po raz kolejny dostał serię mocnych klapsów.
Jego biodra cofały się na to uczucie.
Ta przyjemność aż bolała.

Jeon warknął kiedy starszy doszedł. Postanowił więc ukarać go kolejny raz i nim sam doszedł zamienił swojego penisa na trzy palce.
Pieprzył tą małą i wulgarną dziurkę bez opamiętania. Był już tak twardy z podniecenia, że niemal płakał z bólu jaki odczuwał. Jednak widok jaki miał przed sobą karmił jego ego.
Czerwona dziurka zaciskała się na jego palcach z każdym ruchem dłoni, a krągłe biodra na nowo zaczęły się na nie nabijać.
Całe mieszkanie zalane było głośnymi jękami. Nim jeden ucichł już kolejny docierał do uszu czarnowłosego.

-Kook! - kolejny orgazm zalał drobne ciało. - Proszę... Nie chcę już... - Chim zapłakał jednak młodszy nie miał nad nim litości. Blondyn po raz kolejny poczuł w sobie męskość chłopaka na co z jego gardła uleciał szloch rozkoszy. Płakał i krzyczał z przyjemności. Wciskał twarz w poduszki chcąc by Jeon już przestał. Ból mieszał się z przyjemnością.
Jego mięśnie zasiskały się wokół penisa, a  ciało drżało w bezsilności.

Kolejna seria klapsów zalała czerwone już pośladki. Gdzieniegdzie zaczęły pojawiać się fioletowe ślady.

W końcu Kook doszedł z głośnym warknięciem rozlewając się w ciasnym wnętrzu blondyna.
Odetchnął głęboko opadając na poduszki obok niego.
Ich oddechy mieszały się ze sobą kiedy czarnowłosy przygarnął do siebie drobne i zmaltretowane seksem ciałko.
Obaj byli zlani potem oraz brudni. Ich sprerma zdawała się być wszędzie, a Jungkook jęknął w zachwycie widząc jak bardzo zniszczył tego drobnego chłopca.
Jego twarz zalana była łzami, oczy lśniły. Nadal zamglone były od przyjemności, a pulchne wargi niemal krwawiły po tym jak Chim mocno zagryzał na nich zęby.

-Jesteś piękny. Taki piękny i cały mój. - Jeon westchnął przygarniając go do siebie. Po chwili po salonie rozeszły się dźwięki przychodzących wiadomości. Oba telefony wibrowały nieustannie jednak żaden z nich nie miał siły by sprawdzić o co chodzi.

Leżeli na kanapie ponad godzinę starając się dojść do siebie.

Jimin jęknął kiedy usiadł i spojrzał z wyrzutem na młodszego na co ten zaśmiał się jedynie i zaniósł go do łazienki gdzie wzięli wspólną długą kąpiel.

Dopiero wieczorem przypomnieli sobie o wiadomościach i kiedy już leżeli w łóżku wtuleni w siebie niczym dwa Misie sięgnęli po telefony.

Jin: Co to kurwa jest!

Hobiasz: Jikook istnieje!

Hobiasz: oni się pieprzą!

Tae: moje biedne uszy!

Tae: KURWA moja wyobraźnia!

Jin: dlaczego mnie Nam tak nie rucha jak Kook Jimina?!

Sugus: No to już wszystko jasne

Jin: To jest takie gorące

Tae: dlaczego oni to zrobili?!

Hobiasz: Tae chodź

Hobiasz: też mogę zrobić ci tak dobrze

Jin:KURWA!!!!

Jimin spojrzał na Kooka po czym przewinął konwersacje by zobaczyć od czego to się zaczęło

"wiadomość głosowa została wysłana"

Blondyn jęknął i odrzucił telefon na bok chowając czerwoną twarz w poduszki, a Kook zaczął śmiać się jak idiota.

--------------------------------
KONIEC!!!!!!!!

To już ostatni rozdział w tej części słoneczka 😅❤️

Jak wam się podobało?
Chciałam zakończyć z przytupem i mam nadzieję, że mi się udało 😁

Pierwszy rozdział drugiej części pojawi się już pierwszego dnia wakacji
Mam nadzieję, że dacie radę wytrzymać do tego czasu 😅

Trzymam kciuki za wasze egzaminy!

Chciała dodać do rozdziału zdjęcie mojej kici jednak wattpad ma na mnie wywalone i wyświetla mi dziwne komunikaty o synchronizacji rozdziału 😒 nie wiem o co chodzi!

W każdym bądź razie jak tylko będę mogła dodam zdjęcie kitku

Odliczanie do wakacji czas start!

Kocham was❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro