Kac?
Rano Jungkook wstał jako pierwszy co było cudem na skalę światową. Chłopak zawsze spał do późna. Zwłaszcza kiedy dzień wcześniej popił. Jednak kiedy sięgnął po telefon i zobaczył, która jest godzina wszystko było już jasne.
Wcale nie był ranek a pieprzona dwunasta. Czyli stała pora, o której ten budził się po każdej imprezie czy innej popijawie.
Spojrzał na przyjaciela i uśmiechnął się ogarniają z twarzy jego włosy.
Patrzył na niego bardzo długo z dziwnym uczuciem w klatce piersiowej.
W końcu wstał bo jego pęcherz dawał już o sobie znać.
Załatwił poranną toaletę, wziął prysznic i umył zęby.
W samych dresach poszedł do kuchni gdzie zabrał się za robienie późnego śniadania.
Wyjął z lodówki ser oraz śmietankę, a z zamrażalnika szpinak, który kilka dni temu kupił starszy.
Z szafki wyjął makaron i po chwili zabrał się za robienie posiłku.
Kiedy w pewnym momencie do kuchni weszła siostra Jimina wymienili między sobą poranne złośliwości, zabójcze spojrzenia oraz krzywe uśmiechy.
Kook w pewnym momencie zastanawiał się nawet czy nie zaproponować przyjacielowi by ten się do niego przeprowadził. Jego mama nie miała by nic przeciwko. W końcu znali się od dziecka. A to przynajmniej zmusiło by tą larwę aka jego siostrę do ruszenia dupy z domu by znaleźć pracę.
Na takich rozmyślaniach minęło mu pół godziny. W trakcie swojej gonitwy myśli ugotował makaron i zrobił sos szpinakowy.
Wymienił kilka wiadomości z jakąś dziewczyną. W pewnym momencie dostał nawet mini zawału kiedy pomylił się przy odpisywaniu i odpisał tej, z którą widział się kilka dni temu. Szybko ogarnął sytuację jednak odłożył telefon kiedy do kuchni wszedł Jimin mając na sobie jedynie bokserki oraz koszulkę Jeona.
Jego włosy były w nieładzie, a twarz napuchnięta od zbyt długiego snu.
Wyglądał rozkosznie.
Czarnowłosy przyłapał się na tym, że przygryzł z wrażenia dolną wargę. Otrząsnął się i uśmiechnął.
-Dzień dobry śpiochu. - postawił na stole dwie szklanki soku. - Wyspałeś się?
Chim jednak nie odpowiedział tylko podszedł i się przytulił. Wyglądał jakby zaraz miał zasnąć na nowo.
-Głodny? - zadał kolejne pytanie, na które odpowiedziało mu burczenie w brzuchu starszego. Zaśmiał się i odsunął od niego po czym odgarnął splątane kosmyki z pulchnej twarzy.
-Głowa mnie boli. - padły w końcu pierwsze słowa ze strony starszego z nich. Chłopak usiadł przy blacie i wypił duszkiem niemal całą szklankę soku. Po chwili Kook podał mu opakowanie tabletek przeciwbólowych i zajął się nakładaniem jedzenia na talerze.
-Jeżeli chcesz mogę odwołać swoje plany i możemy spędzić dzień w łóżku oglądając seriale. - po chwili na blacie stanęły dwa talerze pełne jedzenia.
-Jesteś najlepszy. - Jimin uśmiechnął się i zaraz zabrał się za jedzenie. Oparzył przy tym język jednak jadł dalej. Mruczał co jakiś czas zachwycony smakiem szpinaku z serem.
-Wiem. - Jeon wyszczerzył zęby. Tak naprawdę już wczoraj odwołał spotkanie. Chciał poświęcić nieco więcej czasu przyjacielowi. Ostatnio zaniedbywał ich relacje i jedynie przychodził do Jimina na noc by zaraz po przebudzeniu się z nim kłócić i mu dogryzać, a następnie mówić, że ma kolejną randkę.
Na miejscu starszego już dawno wymienił by zamki w drzwiach. - Minąłem się rano z twoją siostrą. Wkurwiła mnie. - powiedział niezadowolony. - Nie mogę na nią patrzeć. Za każdym razem mam ochotę przybić jej piątkę. W twarz. Patelnią.
-Aj... Jesteś niemożliwy. - Park zaczął się śmiać. Po chwili zakrztusił się makaronem przez co cały zrobił się czerwony, a z jego oczu popłynęły łzy. Kryzys został zażegnany po kilku minutach w trakcie których Jungkook klepał go delikatnie po plecach i głaskał uspokajająco po włosach.
-Żyjesz? - czarnowłosy podał mu kolejną szklankę soku.
-Tak. - ledwo z siebie wydusił. Przetarł twarz drobnymi dłońmi po czym głęboko odetchnął. - Już jest dobrze.
-Jeszcze trupa by mi rano brakowało.
-Nie jestem duży. Zakopał byś mnie w nocy w lesie czy coś. Inaczej oskarżyli by cię za zabójstwo. Ale i tak musiał byś uciec z kraju.
-Dzięki za podsunięcie pomysłu. - Jeon puścił mu oczko po czym wrócił do jedzenia.
Po sytym śniadaniu obaj poszli do salonu. Włączyli losowy kanał w telewizji jednak kiedy Jimin oparł się o ramię przyjaciela i po niemal godzinie odkrył, że przez jego nagość nie może skupić się na tym co aktualnie leciało na ekranie zirytował się i kazał mu się ubrać wyzywając go przy tym od zboczeńców. Chłopak nie został mu dłużny mówiąc, że ten sam jest niemal nagi. I już po chwili biegali po całym mieszkaniu rzucając w siebie poduszkami.
Po jakimś czasie padli ponownie na kanapę. Zmęczeni i uśmiechnięci.
-Idę pod prysznic. - oznajmił Chim po czym zniknął na prawie pół godziny. W tym czasie Kook ogarnął trochę po ich małej bitwie. Wyjął chrupki i jakieś ciastka po czym naszykował kilka kocy i zasłonił okna by w salonie było ciemniej. Wpadł na pomysł zrobienia domowego kina. Zapisał w przeglądarce kilka filmów, które już jakiś czas temu mieli w planach obejrzeć.
W końcu kiedy Jimin wrócił z mokrymi włosami oraz ubrany w dresowe spodnie i bluzę młodszego uśmiechnął się.
-Seans? - usiadł na kanapie i okrył drobne stopy kocem.
-Dokładnie.
-Prawie jak randka w domu. - Park parsknął śmiechem przez co Jeon obrzucił go dziwnym spojrzeniem.
-Jakbym chciał cię kiedyś wziąć na randkę to bym zbankrutował. Jesz więcej niż ja.
-Zamknij się. Lubię jedzenie. - sięgnął po pilot po czym rozłożył się wygodnie na kanapie. Po siedemnastej zaczęło im burczeć w brzuchach więc zamówili pizze i szaszłyki, które zostały im jeszcze na kolację.
Oglądali film za filmem nadrabiając zaległości z ich listy. W końcu po godzinie drugiej w nocy młodszy zorientował się, że Jimin śpi wygodnie na jego udach. Zaśmiał się więc cicho i wstał tak by go nie obudzić. Wziął go na ręce, a kiedy niósł go do pokoju usłyszał jedno ciche słowo, które sprawiło, że krew w nim zawrzała.
-Pedały... - Siostra Parka prychnąła z pogardą idąc do swojego pokoju.
-----------------------
BUM!
Nikt się nie spodziewał rozdziału co?
Jak wam mija dzionek?
Mam nadzieję , że miło spędzacie weekend
Kocham was misiaczki ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro