Hetero to zero
- Wiem, wiem. Opowiem Ci wszystko, więc się lepiej przygotuj! - Jeon wybiegł ze śmiechem z mieszkania przyjaciela.
Jimin zaśmiał się jedynie po czym zabrał się za szykowanie do pracy.
W między czasie sięgnął po telefon by odczytać wiadomość, którą rano dostał. Ze zdziwieniem zobaczył , że była to wiadomość na portalu randkowym na którym założył jakiś czas temu konto.
Od razu wszedł w ikonkę.
KAI:
'Hej piękna, pokażesz może swoje zdjęcie? Jesteś taka tajemnicza '
JiMiNNiE:
'Tajemnicza?'
Jimin przewrócił oczami. Dlaczego ktoś wziął go za dziewczynę?
Czy to przez jego nick?
KAI:
'Nie masz żadnego zdjęcia'
Jimin zaśmiał się po czym ustawił na profilowym jedno ze swoich ulubionych zdjęć.
KAI:
'Forgive me'
'Piękny*'
JiMiNNiE:
'Jesteś przystojny więc mogę rozważyć opcję wybaczenia ci tej pomyłki'
KAI:
'Dziękuję o łaskawco'
'Nie zasłużyłem sobie na twoją łaskę'
Park parsknął śmiechem. Chłopak wydawał się być zabawny. I był przystojny. I nawrt miły.
JiMiNNiE:
'W takim razie zapomnij o wybaczeniu'
KAI:
'Ej!
' Nie ma tak'
'Proszę natychmiast wybaczyć mi ten błąd'
'Każdemu mogło się zdarzyć'
JiMiNNie:
'No już dobrzeeee'
'W ramach rekompensaty możesz zabrać mnie na kawę'
KAI:
'Seul?'
JiMiNNiE:
'Jo'
'A nie'
'Czekaj'
'Nie lubię kawy'
KAI:
'Herbatka?'
JiMiNNiE:
'Tak'
KAI:
'Tooo może w walentynki?'
'Chyba, że masz już plany to okej'
JiMiNNiE:
'Walentynki mogą być'
KAI:
'Cieszę się'
'A teraz wybaczale muszę kończyć'
'Zaraz zaczynam trening'
'Do później?'
JiMiNNiE:
'Do później'
Chim odłożył telefon i walnął się na kanapie. Kai był... Fajny. Po chwili zapiszczał jak mała dziewczynka. Czyżby jego zła passa się skończyła?
Cały dzień był uśmiechnięty i radosny. Nawet w pracy nie było tak źle jak zawsze. Zwłaszcza, że nowo poznany chłopak napisał do niego ponownie około godziny siedemnastej przez co Jiminowi szybciej leciał czas. Wymieniali się swoimi poglądami, rozmawiali o tym co lubią a czego nie. W pewnym momencie różowowłosy zorientował się, że dochodzi dwudziesta co oznaczało koniec jego zmiany. Szybko poszedł się przebrać po czym wybiegł z budynku i prawie wpadł pod samochód odpisując na wiadomości na portalu randkowym. Nie przejął się starszym Panem, który zaczął krzyczeć, że młodzież to teraz tylko w smartfony patrzy. W ostatniej chwili zdążył na autobus do domu. Nieważne, że miał aby trzy przystanki do przejechania ale śnieg sypał tak bardzo i było tak strasznie zimno, że miał wrażenie iż opary z jego własnego oddechu stworzyły na jego rzęsach sopelkową zasłonę. W końcu schował telefon do kieszonki i nałożył rękawiczki ponieważ po wyjściu z pojazdu musiał przejść jeszcze przez park. W głowie obmyślał już plan co ugotuje dla siebie i Kooka. Chociaż bardziej skłaniał się ku opcji zamówienia czegoś niż siedzenia w garach o tej godzinie.
Nie było oczywiście nie wiadomo jak późno jednak bardziej chodziło w tym momencie o jego siostrę. Jak coś ugotuje i zostanie to lampucera mu w nocy wszystko zje. A jak zamówią to zjedzą sami.
To był dobry plan dlatego napisał wiadomość do Kooka by zamówił im coś do jedzenia jak już będzie miał zamiar do niego jechać.
W końcu nie po to nie robił zakupów by teraz karmić siostrę całkowicie za darmo. Jemu wystarczały te jagodowe jogurty, których dziewczyna nienawidziła oraz platki owsiane i kotlety sojowe. Różowowłosy wychodził z założenia, że jak sobie sama nie ugotuje to nie będzie jadła. A jak nie zacznie gotować to i męża nie znajdzie. Zresztą... Kto by ją chciał? Brzydkie to i pyskate. Chłopak aż się uśmiechnął do swoich myśli. W końcu udało mu się pokonać cały park i ominąć grupkę osób, która organizowała bitwę na Śnieżki. Niestety jego wredna sąsiadka nie miała tyle szczęścia i dostała śnieżną kulą prosto w pomarszczoną twarz. Jimin aż zakrył usta dłonią i parsknął śmiechem. Kiedy już widział jak kobieta okręca się w jego stronę ruszył biegiem przed siebie przez co nie zatrzymał się na czas i wywalił się na oblodzonych schodkach. Jęknął aż z bólu i kiedy próbował wstać ponownie się poślizgnął. I trwało by to jeszcze dłużej gdyby obok nie pojawił się Jeon. Nie ważne że najpierw zrobił mu kilka zdjęć, wyśmiał z milion razy i nagrał jego marną próbę podniesienia się. Ważne, że zaraz sam się wyjebał i wtedy już obaj śmiali się jak nienormalni.
-Koniec. Idziemy bo mnie dupa boli. - Kook wpadł na genialny pomysł złapania się poręczy. Ledwo jednak udało mu się wstać więc pomógł przyjacielowi.
-Mnie też. I chyba mi odmarzła. - Chim Jęknął robiąc pierwszy krok naprzód.
-Oby ci tylko pośladki nie odpadły. Bo co jak co ale dupe to ty masz fajną. Mógł byś przebrać się za dziewczynę i robić ludziom pranki.
-Ty debilu! - starszy rzucił się na chłopaka i zaczął go bić i kopać.
-Ty gnido jedna! - złapał Parka jak worek ziemniaków i przewiesił go sobie przez ramię. - Idziemy do domu. Zrobisz mi herbatę, zjemy i obejrzymy film... - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-Dobrze troglodyto. Ale ty płacisz.
-Dobra. - zgodził się chociaż niechętnie. Rozejrzał się uważnie zanim przeszedł przez ulicę i doszedł do klatki, w której mieszkał chłopak. - Wpisuj kod bo nie sięgnę klucza. - po chwili byli już na cieplej klatce schodowej, a Jeon podjął się wyzwania wniesienia Jimina na czwarte piętro po schodach.
----------------------------------------
Zima wróciła więc można kontynuować😅
Może do walentynek się wyrobię 😅
Dbajcie o siebie misiaczki i pamiętajcie o kocyku i herbatce ❤️
Kocham was ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro