Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hetero to zero

- Wiem, wiem. Opowiem Ci wszystko, więc się lepiej przygotuj! - Jeon wybiegł ze śmiechem z mieszkania przyjaciela.

Jimin zaśmiał się jedynie po czym zabrał się za szykowanie do pracy.
W między czasie sięgnął po telefon by odczytać wiadomość, którą rano dostał. Ze zdziwieniem zobaczył , że była to wiadomość na portalu randkowym na którym założył jakiś czas temu konto.
Od razu wszedł w ikonkę.

KAI:
'Hej piękna, pokażesz może swoje zdjęcie? Jesteś taka tajemnicza '

JiMiNNiE:
'Tajemnicza?'

Jimin przewrócił oczami. Dlaczego ktoś wziął go za dziewczynę?
Czy to przez jego nick?

KAI:
'Nie masz żadnego zdjęcia'

Jimin zaśmiał się po czym ustawił na profilowym jedno ze swoich ulubionych zdjęć.

KAI:
'Forgive me'
'Piękny*'

JiMiNNiE:
'Jesteś przystojny więc mogę rozważyć opcję wybaczenia ci tej pomyłki'

KAI:
'Dziękuję o łaskawco'
'Nie zasłużyłem sobie na twoją łaskę'

Park parsknął śmiechem. Chłopak wydawał się być zabawny. I był przystojny. I nawrt miły.

JiMiNNiE:
'W takim razie zapomnij o wybaczeniu'

KAI:
'Ej!
' Nie ma tak'
'Proszę natychmiast wybaczyć mi ten błąd'
'Każdemu mogło się zdarzyć'

JiMiNNie:
'No już dobrzeeee'
'W ramach rekompensaty możesz zabrać mnie na kawę'

KAI:
'Seul?'

JiMiNNiE:
'Jo'
'A nie'
'Czekaj'
'Nie lubię kawy'

KAI:
'Herbatka?'

JiMiNNiE:
'Tak'

KAI:
'Tooo może w walentynki?'
'Chyba, że masz już plany to okej'

JiMiNNiE:
'Walentynki mogą być'

KAI:
'Cieszę się'
'A teraz wybaczale muszę kończyć'
'Zaraz zaczynam trening'
'Do później?'

JiMiNNiE:
'Do później'

Chim odłożył telefon i walnął się na kanapie. Kai był... Fajny. Po chwili zapiszczał jak mała dziewczynka. Czyżby jego zła passa się skończyła?
Cały dzień był uśmiechnięty i radosny. Nawet w pracy nie było tak źle jak zawsze. Zwłaszcza, że nowo poznany chłopak napisał do niego ponownie około godziny siedemnastej przez co Jiminowi szybciej leciał czas. Wymieniali się swoimi poglądami, rozmawiali o tym co lubią a czego nie. W pewnym momencie różowowłosy zorientował się, że dochodzi dwudziesta co oznaczało koniec jego zmiany. Szybko poszedł się przebrać po czym wybiegł z budynku i prawie wpadł pod samochód odpisując na wiadomości na portalu randkowym. Nie przejął się starszym Panem, który zaczął krzyczeć, że młodzież to teraz tylko w smartfony patrzy. W ostatniej chwili zdążył na autobus do domu. Nieważne, że miał aby trzy przystanki do przejechania ale śnieg sypał tak bardzo i było tak strasznie zimno, że miał wrażenie iż opary z jego własnego oddechu stworzyły na jego rzęsach sopelkową zasłonę. W końcu schował telefon do kieszonki i nałożył rękawiczki ponieważ po wyjściu z pojazdu musiał przejść jeszcze przez park. W głowie obmyślał już plan co ugotuje dla siebie i Kooka. Chociaż bardziej skłaniał się ku opcji zamówienia czegoś niż siedzenia w garach o tej godzinie.
Nie było oczywiście nie wiadomo jak późno jednak bardziej chodziło w tym momencie o jego siostrę. Jak coś ugotuje i zostanie to lampucera mu w nocy wszystko zje. A jak zamówią to zjedzą sami.
To był dobry plan dlatego napisał wiadomość do Kooka by zamówił im coś do jedzenia jak już będzie miał zamiar do niego jechać.
W końcu nie po to nie robił zakupów by teraz karmić siostrę całkowicie za darmo. Jemu wystarczały te jagodowe jogurty, których dziewczyna nienawidziła oraz platki owsiane i kotlety sojowe. Różowowłosy wychodził z założenia, że jak sobie sama nie ugotuje to nie będzie jadła. A jak nie zacznie gotować to i męża nie znajdzie. Zresztą... Kto by ją chciał? Brzydkie to i pyskate. Chłopak aż się uśmiechnął do swoich myśli. W końcu udało mu się pokonać cały park i ominąć grupkę osób, która organizowała bitwę na Śnieżki. Niestety jego wredna sąsiadka nie miała tyle szczęścia i dostała śnieżną kulą prosto w pomarszczoną twarz. Jimin aż zakrył usta dłonią i parsknął śmiechem. Kiedy już widział jak kobieta okręca się w jego stronę ruszył biegiem przed siebie przez co nie zatrzymał się na czas i wywalił się na oblodzonych schodkach. Jęknął aż z bólu i kiedy próbował wstać ponownie się poślizgnął. I trwało by to jeszcze dłużej gdyby obok nie pojawił się Jeon. Nie ważne że najpierw zrobił mu kilka zdjęć, wyśmiał z milion razy i nagrał jego marną próbę podniesienia się. Ważne, że zaraz sam się wyjebał i wtedy już obaj śmiali się jak nienormalni.

-Koniec. Idziemy bo mnie dupa boli. - Kook wpadł na genialny pomysł złapania się poręczy. Ledwo jednak udało mu się wstać więc pomógł przyjacielowi.

-Mnie też. I chyba mi odmarzła. - Chim Jęknął robiąc pierwszy krok naprzód.

-Oby ci tylko pośladki nie odpadły. Bo co jak co ale dupe to ty masz fajną. Mógł byś przebrać się za dziewczynę i robić ludziom pranki.

-Ty debilu! - starszy rzucił się na chłopaka i zaczął go bić i kopać.

-Ty gnido jedna! - złapał Parka jak worek ziemniaków i przewiesił go sobie przez ramię. - Idziemy do domu. Zrobisz mi herbatę, zjemy i obejrzymy film... - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.

-Dobrze troglodyto. Ale ty płacisz.

-Dobra. - zgodził się chociaż niechętnie. Rozejrzał się uważnie zanim przeszedł przez ulicę i doszedł do klatki, w której mieszkał chłopak. - Wpisuj kod bo nie sięgnę klucza. - po chwili byli już na cieplej klatce schodowej, a Jeon podjął się wyzwania wniesienia Jimina na czwarte piętro po schodach.

----------------------------------------
Zima wróciła więc można kontynuować😅
Może do walentynek się wyrobię 😅

Dbajcie o siebie misiaczki i pamiętajcie o kocyku i herbatce ❤️
Kocham was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro