Gonitwa Myśli
Jungkook leżał na kanapie w salonie Parka i patrzył tępo w sufit. Coś było nie tak. Nie mógł zasnąć po tym co powiedziała siostra Jimina.
Nigdy nie uważał siebie za stu procentowego geja. Co najwyżej powiedział by o sobie, że jest bi.
Nie to co Chim. On był zdecydowanie po drugiej stronie mocy.
Czarnowłosemu nie przeszkadzało to nic a nic.
Nie rozumiał tylko dlaczego zdenerwował się kiedy starszy wspomniał o Jonginie. Sam go przecież poprosił by do niego napisał.
Chciał by Jimin w końcu przestał marudzić, że nikt go nie chce.
Teraz jednak nie był pewny słuszności swojej decyzji.
Może był samolubny jednak nie wiedzieć czemu chciał mieć Parka jedynie dla siebie.
Westchnął przekręcając się na bok. Zerknął na zegar wiszący nad komodą i jęknął głucho.
Było już po trzeciej, a on zamiast spać myślał o tym co zrobić by Jimin jednak nie poszedł w walentynki na tą cholerną randkę.
Nie ważne że sam był tego dnia umówiony na co najmniej trzy.
Starszy nie mógł po prostu nigdzie iść i już.
Jednak to by oznaczało, że i on nigdzie nie pójdzie a to już mu się mniej podobało.
Do walentynek został jeszcze ledwo ponad tydzień.
Miał te kilkanaście dni na to by wymyślić cokolwiek. Jakikolwiek pretekst.
Nic jednak nie przychodziło mu w tym momencie do głowy.
Przekręcił się na brzuch ściskając w dłoniach poduszkę. Zsunął jedną stopę poza powierzchnię kanapy i wystukiwał o jej bok rytm piosenki która ostatnio utkwiła mu w głowie.
Po jakimś czasie usłyszał jak kuleczki gradu uderzają o parapet co jeszcze bardziej go zirytowało.
Ponownie przekręcił się na bok i zacisnął pieści kiedy na zegarze zobaczył, że jest grubo po czwartej, a on nadal nie spał.
Odrzucił więc koc na bok po czym złapał swoją poduszkę i poszedł do sypialni Jimina.
Zajrzał niepewnie do środka i widząc, że jego przyjaciel smacznie śpi po prostu wślizgnął się do pomieszczenia i niemal na palcach przeszedł przez cały pokój. Ułożył poduszkę obok tej Chima i położył się ostrożnie.
Po raz kolejny leżał na plecach wgapiając się w sufit. Po chwili zaczął obserwować meble i poustawiane na nich rzeczy. W bladym świetle jaki rzucały na pomieszczenie latarnie przed blokiem dostrzegł kilka fotografii.
Uśmiechnął się po czym przekręcił się na prawy bok.
Było to jednak błędem bo jego wzrok automatycznie zawiesił się na starszym. A raczej na skrawku jego brzucha, który nie był zasłonięty materiałem koszulki.
Jungkook ciężko przełknął slinę. Delikatnie dotknął tego miejsca opuszkiem palca jednak niemal od razu cofnął dłoń kiedy spomiędzy ust Jimina wydobyło się ciche jęknięcie.
Momentalnie zaschło mu w gardle, a fakt że różowo włosy przekręcił się po czym wtulił w jego ciało niczego nie ułatwiał.
Było jeszcze gorzej.
Nagle w pokoju zrobiło się za ciepło.
Zbyt duszno by mógł spokojnie oddychać.
Ponownie ułożył się na plecach jednak nic to nie dało.
Zamknął oczy mając nadzieję, że to mu jakoś pomoże zasnąć.
Nic bardziej mylnego!
Jimin był kluską kochającą się przytulać i najwidoczniej pragnął tego również śpiąc ponieważ już po chwili wtulił twarz w szyję Kooka, a jego wilgotne od sliny usta dotknęły opalonej szyi przez co Jeon przeżywał mini zawał.
Jęknął niemal tak samo jak Chim jeszcze kilka minut temu. Zacisnął mocniej oczy chcąc odgonić od siebie głupie myśli.
Leżał tak niemal godzinę wsłuchując się w spokojny oddech przyjaciela.
W końcu zasnął nie wiedząc nawet kiedy.
Obudził się tak samo jak zasnął. Czyli niespodziewanie.
Chciał już otworzyć oczy jednak usłyszał cichą rozmowę toczącą się w korytarzu przed pokojem starszego.
-Lecicie na siebie. To oczywiste. Nie wmawiaj mi, że się przyjaźnicie. To chore. Śpicie w jednym łóżku. Ty w samej koszulce, a on w samych dresach. Przytulacie się do siebie przy każdej możliwej okazji. Biegacie po całym mieszkaniu jak debile i albo rzucacie się poduszkami albo łaskoczecie. Jak oglądacie cokolwiek to siedzicie pod jednym kocem chociaż zawsze bierzecie dwa. Gruchacie jak dwa debile. I albo jesteście razem albo obaj jesteście frajerami. - siostra Parka wyraziła swoją opinię co do ich relacji. - Faceci w waszym wieku spotykają się na piwo i na mecz albo żeby pogadać o dziewczynach lub pograć na konsoli. Nie śpią ze sobą w jednym łóżku. - prychnąła.
-Zamknij się. Nic nie wiesz. - padła cicha odpowiedź. - Naprawdę tylko się przyjaźnimy.
-Przekonujesz o tym mnie czy siebie?
-Ale kiedy to prawda. Znamy się całe życie i...
-I co z tego? Jak masz ochotę się z nim pieprzyć to mu to powiedz ale nie każ mi patrzeć na tą pożal się Boże przyjaźń. To żałosne Jimin. Codziennie słuchasz jak opowiada ci o tym kogo zaliczył. Nie jest ci wtedy smutno, przykro? Cokolwiek?
-Nie. Dlaczego by miało? - Jimin westchnął.
-Bo kurwa ślinisz się na jego widok jak tylko lata po domu w samych dresach.
-Ma ładne ciało...
-To wszystko?
-Tak?
-Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! Ja pierdole. Jesteś jednak tępy jak dzban. - dziewczyna chyba strzeliła sobie piątkę z czołem gdyż Kook usłyszał ten dziwny dźwięk.
-O co ci teraz chodzi? Jak tak ci się podoba to się sama z nim umów, a mi daj spokój kobieto.
-Ty masz się z nim umówić debilu!
A Jeon nadal leżał na łóżku. Tym razem jednak jego oczy były szeroko otwarte.
----------------------------
BUM!
Oto ja
Wasza marnotrawna autorka 😅
Nie mogłam zasnąć więc napisałam rozdział...
Jakoś samej źle mi się pisze.
Na początku praca była collabem jednak ostatecznie zostałam z nią sama dlatego tyle czasu zajmuje mi napisanie kolejnych rozdziałów 🙁
Mam nadzieję, że nadal podoba wam się to opowiadanie i że nie jesteście mną zawiedzeni
Pamiętajcie o siebie dbać ❤️
Kocham was ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro