(śmierci) muzyka
Ciągle płacze, okalecza ciało.
I jakby tego miało być jeszcze za mało,
to lubi śpiewać.
Śpiewać? Nucić pod nosem,
Czy może słuchać kaset, z narzuconym kocem
na głowę.
Przecież gubi strach, lęk, gubi trwogę,
kiedy tak przymyka oczy z melodią -
- kołysze jak płatki na wietrze, łagodnie.
Co z tego, że boli?
Co z tego, że krwawię?
Gdy w ciała niewoli,
różne rzeczy na opak prawię,
bo ta muzyka...
Minuta za minutą z muzyką umyka,
I sekunda za sekundą się wlecze,
żeby finalnie ugodzić prosto w serce.
I gdzie te łzy? Już wypłynęły?
Gdzie te wszystkie smutki? Tak szybko zniknęły?
Gdzie ta krew, gdzie jej strumienie?
Gdzie się podziało śmierci pragnienie?
Z echem zanikło...?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro