Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdzieś pod wodą

Zamknę oczy,

Gdzie się znajdę?

Może na śnieżnym pagórku,

A może nad słonecznym morzem...

Zamknę oczy,

A tam sen.

Taki dziwnie spokojny i cichy.

Ciepła woda,

Po wietrze śladu nie ma.

Nawet gdzieś tam słońce wzeszło,

Teraz oblewa promieniem,

Razi, razi w oczy.

Chcę pójść z wody strumieniem,

Ale coś mnie trzyma,

Nie chce puścić.

Znowu zamykam oczy,

Bo nie mogę już znieść światła.

Czuję, jakby ono,

Dochodziło z każdej strony.

Zamknięte oczy,

A tu fala nadchodzi.

Zmoczyła złote włosy...

A kolejna?

Kolejna jakby się nie skończyła,

Może w miejscu zatrzymała?

Tylko przecież czuje prąd wody,

Pod stopami...

Nie wzięłam oddechu, nawet lekkiego,

Pewna że fala jak nadeszła, odejdzie.

Pragnęłam tylko, by moje spieczone policzki obmyła,

Ulżyła moim zmęczonym oczom.

Próbuję wznieść się do góry,

Ale coś nie daje mi uciec,

Tylko w dół mnie ciągnie.

Oddech chciałabym złapać,

Ale nie mogę.

Powoli chyba,

Się topię.

Czarne, mroczne i zimne,

Czuję, widzę, chociaż powieki przymknięte,

Chcę krzyczeć, nie mogę,

Moje ciało jak w klatce zamknięte.

Desperacko oddech złapać próbuję,

I już nawet to słońce,

Nie tak straszne w obliczu tego, co czeka.

Czuję na ciele,

Czyjeś zimne, lodowate dłonie,

Coś za szyję trzyma, za głowę, coś za skronie.

Nagle takie błogie uczucie,

Nic nie muszę, ale nic nie mogę,

Tak ociężale spadam w dół.

Teraz już doskonale widzę,

Te cienie wokół mnie.

Już nie chcę się im opierać.

Chyba, po prostu,

Umieram.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro