rozdział czwarty
Adrien Agreste dotąd lubił niespodzianki. Ludzie poświęcali swój czas, by przygotować niespodziankę, która miała sprawić mu radość — to miłe. Niespodzianka, jaką sprawiła mu Diana i go uszczęśliwiła, i zestresowała.
Siedział bowiem obok swojej miłości i starał się nie zwariować. Stykali się rękoma. Czuł zapach jej perfum. Słyszał jej oddech. Widział na jej twarzy emocje, które odczuwała podczas oglądania filmu. Jego miłość — Luka Couffaine — była tu.
— Nie zostawiaj go, Roland. Nie rób mu tego znowu — usłyszał ze swojej lewej strony płaczliwy wręcz głos Diany.
Dziewczyna jego miłości — Diana Minkin — także tutaj była.
Zerknął na ekran. Widać było jak najlepszy przyjaciel oraz prawdziwa miłość głównego bohatera zabiera swoje rzeczy i wyskakuje oknem. Potem ucieka z pałacu. Nie widział w tym nic ciekawego, bo nie wiedział nawet, dlaczego się tak dzieje. Był zajęty obecnością Luki, a nie potrafił podzielić uwagi między niego i film.
— Nie. Nie. Proszę nie. — Adrien wzdrygnął się, widząc łzy, spływające po policzkach Diany. — Nie. Nie. Zatrzymaj się kurwa!
— Ciszej! — można było usłyszeć chwilę później z rzędów przed nimi.
Diana zaklęła pod nosem. Jej stan było to coś pomiędzy rozpaczą a wściekłością. Adrien przez chwilę bał się, że wstanie i się na kogoś rzuci, ale powstrzymały ją od tego słowa Luki.
— Uspokój się, Diana, bo wyproszą nas z sali.
Adrien nie mógł nic poradzić na to, że zdenerwował się, słysząc, jak Luka wypowiada jej imię, imię swojej dziewczyny. Dotarło do niego, że był jak w pułapce, siedząc pośrodku.
— Rol. Rol. Rol. Gdzie jesteś? Gdzie on jest?!! — Adriena przeszedł dreszcz, gdy usłyszał krzyk. — Gdzie jest Roland? Skarbie — zwrócił się do przerażonej jego stanem żony — gdzie jest Rol? Mam nadzieję, że nie stała mu się krzywda, bo inaczej — jego przesłodzony głos, wywoływał w Adrienie mdłości — będę musiał cię ukarać. A wiesz, jak nie lubię sprawiać ci przykrości. To rozrywa moje serce — położył dłoń na swojej klatce piersiowej.
— Uciekł, królu — odezwał się, stojący przy drzwiach mężczyzna.
— Uciekł? — Szeroki uśmiech Willa był przerażający. — Jak to uciekł? Było mu tu źle? Nie podobało mu się bycie ze mną? Odpowiedz! — złapał za wazon i rozbił go przed nogami przyjaciela, który nie drgnął, przyzwyczajony do wybuchów złości. — Gdzie jest mój Roland?
— Znasz odpowiedź, głupi królu.
Chwilę później William wpadł w szał i zaczął rozwalać wszystko, co miał pod ręką — krzesła, stół, fotele, wazony, książki, lampy, pościel. Jego korona, biżuteria, lusterko i wszystko, co przypominało mu Rolanda, wyleciało przez okno. Adrien wzdrygnął się, gdy Will uderzył głową w ścianę, a potem w ramę łóżka. Jego twarz była we krwi. Blondyn wystraszył się się, gdy William zaczął się śmiać.
— On tak cierpi — stwierdziła Diana, cicho szlochając.
Adrien zerknął na Lukę, który wyglądał na mocno poruszonego rozgrywającą się sceną.
— Będą razem — powiedział do Adriena, ściskając jego dłoń. — Nie martw się.
Adrien czuł, że Luka źle zrozumiał jego reakcje, bo ani trochę nie było mu szkoda szalonego króla Williama, ale nie zamierzał wyprowadzać go z błędu. Miał wrażenie, że jego serce zaraz wyrwie mu się z piersi. Luka dotykał go. Dotarło do niego jak bardzo, by chciał, by Luka dotykał całego jego ciała.
Poczuł się głupio, gdy usłyszał płacz, brzmiący bardziej jak skowyt, Williama. Na ekranie odgrywał się dramat — złamane serce króla, który nie miał serca — a on myśli jak prawiczek i nastolatek. I był, i jednym, i drugim.
— Szkoda, że dopiero w następnej części — mruknęła Diana.
— W kolejnej?
— Film skończy się za około 20 minut, gdy Will wypowie wojnę sąsiadom. Tak było w książce.
Adrien spojrzał ponownie przed siebie. Scena się zmieniła, a Will niby doprowadzony do porządku wciąż przypominał wrak człowieka podczas rozmowy ze swoimi doradcami.
— Nie spojleruj — powiedział Luka, uciszając nas tym samym.
Od tego momentu Diana przestała zwracać uwagę na akcje na ekranie, za to jej wzrok wciąż spoczywał na Adrienie. Adrien miał wrażenie, że naciska na niego, by coś zrobił. Ale co on mógł zrobić? Bo jeśli chodziło jej o zwrócenie na siebie uwagi Luki, to był to jeden z gorszych momentów. Adrienowi wydawało się, że zemdleje od samego spojrzenia Luki. No i Luce na serio podobał się film, i prędzej na niego nakrzyczy, niż porozmawiają.
Diana szturchnęła go. Złapała jego rękę i przyciągnęła do siebie. Położyła na swoim brzuchu. Adrien czuł, że go prowokowała. W końcu, jaki mógł być inny powód, dla którego instruowała, co ma zrobić i to jeszcze wtedy, gdy na ekranie trwała kłótnia małżeńska i Will zabraniał dotykać się swojej żonie. To przypomniało Adrienowi, że Will jest od niego o rok starszy, a zdążył zostać znienawidzonym królem, niekochającym mężem i załamanym człowiekiem po odrzuceniu.
Diana ponownie zwróciła na siebie jego uwagę, kładąc głowę na jego ramieniu. Ostrożnie zrzucił ją. Z pewnością robiła to wszystko, by zrobił krok w kierunku Luki i został odrzucony. Na pewno wiedziała, że jeśli Luka go odepchnie, to już nigdy się do niego nie zbliży. To musi być jej cel. Chce byś odczepił się od Luki, ale ty nie poddasz się tak łatwo — powiedział głos w jego głowie.
Parę minut później jej dłoń znalazła się na kolanie Adriena, który zadrżał. Przeraził się, gdy nachyliła się nad jego uchem. Wyśmieje go. W końcu po to przyprowadziła do kina jego i Lukę, i posadziła ich obok siebie.
— Uwaga. Zwróć jego uwagę — wyszeptała.
Adrien chciał powiedzieć jej, że nie ma zamiaru jej słuchać, ale głos Willa go od tego odwiódł.
— Zarżniemy ich. Nikt nie stanie mi na przeszkodzie — oznajmił, siedząc na swoim tronie i patrząc z uśmiechem na swoich najbliższych doradców oraz głównego dowodzącego. — Nikt.
Kiedy z nastolatek ze złamanym sercem na powrót stał się szaleńcem? — przeszło Adrienowi przez myśl.
Niedługo później pojawiły się napisy końcowe. Kiedy ręka Luki puściła jego, a Diana zabijała go wzrokiem, Adrien obiecał sobie jedno. Nigdy już nie pójdzie do kina z chłopakiem, który mu się podoba i jego dziewczyną.
Delikatnie się uszczypnął, gdy uświadomił sobie, że z tą obietnicą było coś nie tak. Wcale nie przyznałeś się do bycia gejem — zaśmiał się głos w jego głowie.
*****
Adrien Agreste nie lubił czuć się niepotrzebnym.
— Zauważyłeś tą subtelną zmianę w charakterze Willa, złagodniał i zaczął zauważać swoje błędy. Szkoda, że kosztem Eli. Odkąd ją skrzywdził, nie jest tą samą dziewczyną.
— Teraz wszyscy myślą, że Rol sprzymierzy się z wrogiem, bo okazał się być zaginionym księciem.
— Powinni mu ufać, skoro są przyjaciółmi od tylu lat. Ja na jego miejscu już dawno bym ich porzuciła.
— Ale scena pocałunku Rola i Willa była piękna.
— Wciąż nie wierzę, że Rol rzucił Willa na ścianę i nie stracił głowy. Nie rozumiem, jak niektórzy mogą nie dostrzegać, jak bardzo się kochają.
Adrien żałował, że mógł jedynie słuchać, jak ta dwójka wymienia się między sobą spostrzeżeniami. Nie pamiętał z filmu prawie nic, nawet imion bohaterów. Miał nadzieję, że Luka o nic go się nie zapyta, bo mógłby go do siebie zrazić niewiedzą.
— To było epickie. J. L. K. znowu się postarała — podsumowała Diana.
— Kto to?
— Autorka książki. Zawsze źle wymawiam jej imię, więc wolę posługiwać się inicjałami — wyjaśniła Diana.
Adrien pokiwał głową na znak, że rozumie. Wydawało mu się, że dziewczyna jest sfrustrowana i chyba była to jego wina.
— My się już zmywamy — oznajmił Luka, uśmiechając się do Adriena, który myślał, że serce wyskoczy mu z piersi. — W piątek jest piknik w parku, liczę, że też przyjdziesz. Diana sama będzie piekła ciasto.
— Obiecuję go nie otruć — zaśmiała się dziewczyna.
— Więc jesteśmy umówieni?
— Tak. Tak. Oczywiście, że tak — wyrzucił na jednym tchu Adrien, po czym się zaczerwienił.
Kiedy Diana i Luka odeszli, on jeszcze przez długi czas nie mógł się pozbierać. Luka zaprosił go. Luka zaprosił jego — to jedyne, co chodziło mu po głowie.
Zrobi wszystko, by na pikniku pokazać się z jak najlepszej strony. Wpierw jednak musi "pokonać" swojego ojca.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro