#9
Julia
Wróciliśmy z kina kilkanaście minut po szestanstej. Michael od razu poszedł do sypialni, a ja postanowiłam zajrzeć do Grace. Stanęłam przy drzwiach i podniosłam rękę, aby zapukać, ale zatrzymałam się, gdy usłyszałam słowa córki.
- Moja matka go zabiła.
Miałam wrażenie, że grunt usunął mi się spod nóg. Unikałam tego tematu od kilkunastu lat. Grace jest przekonana, że jej ojciec był cudownym człowiekiem, a ja nigdy nie zepsułam jej wizji. Nie chciałam, aby moja córka nienawidziła swojego taty, ale ten mężczyzna był najgorszym, co mnie spotkało w życiu.
Postanowiłam porozmawiać z Grace następnego dnia. Wiedziałam, że nie mogę dłużej ukrywać prawdy.
Poszłam do łazienki, aby się umyć i przebrać, a następnie dołączyłam do Michaela. Położyłam się obok niego i spojrzałam w jego stronę.
- Źle się czuję - powiedział i obrócił się do mnie tyłem.
Potrzebowałam go teraz. Miałam nadzieję, że porozmawiamy, abym choć na chwilę odrzuciła myśli, dotyczące ojca Grace. Niestety zignorował mnie po raz kolejny. W ciągu ostatnich dni wiele razy mnie odtrącał, gdy zostawaliśmy sami. W kinie także.
Zgasiłam lampkę nocną i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o siódmej i zeszłam do kuchni, aby zrobić śniadanie dla wszystkich. W między czasie przyszedł Michael i moja córka. Przygotowałam naleśniki z czekoladą i owocami. Wszyscy usiedliśmy do stołu.
- Mam nadzieję, że będzie wam smakować - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
Nadal miałam w głowie wczorajsze słowa swojej córki, a wraz z nimi wszystkie, złe wspomnienia z dawnych lat.
- Grace, możemy porozmawiać wieczorem? - zapytałam spokojnie.
- Nie mam czasu - odpowiedziała, patrząc na mnie z nienawiścią.
Pierwszy raz spojrzała tak na mnie tego nieszczęsnego wieczoru, a każde następne jej spojrzenie bolało mnie bardziej.
- Proszę, to bardzo ważne - nalegałam.
Zgodziła się.
Przez całe popołudnie nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu. Grace wyszła od razu po śniadaniu, a Michael chwilę po niej. Umówiłyśmy się na rozmowę o osiemnastej. Miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu i nie chce ruszyć. Sekundy mijały jak godziny...
Na szczęście w pewnym momencie zasnęłam, a obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Michael wrócił razem z moją córką. Od razu wstałam z kanapy i podeszłam do nich. Serce waliło mi coraz to mocniej. Poprosiłam, aby Grace za kilka minut przyszła do swojej sypialni.
Chodziłam zdenerwowana po całym pokoju mojej córki. Układałam sobie cały scenariusz w głowie. Planowałam sposób, w jaki jej o wszystkim powiem.
Wtedy pojawiła się Grace.
- Usiądź, proszę - wskazałam na łóżko, a sama usiadłam obok.
- Streszczaj się - powiedziała, patrząc na podłogę.
- Posłuchaj, nie wiem jak to powiedzieć... - zaczęłam.
- Wal prosto z mostu, albo ja stąd spadam.
- Twój tata żyje - powiedziałam na jednym wdechu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro