Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3

Wstałam przed siódmą rano i poszłam do kuchni. Nadal byłam w swojej piżamie, która składała się z bluzki na ramiączkach i spodenek. Podeszłam do lodówki, aby wyciągnąć wodę. Gdy trzymałam butelkę w ręce, usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Michaela
opartego o blat.

- Co ty tutaj robisz z samego rana? - zapytałam zdezorientowana.

- Mieszkam - odpowiedział z cwanym uśmiechem.

- No chyba żartujesz - powiedziałam z udawanym oburzeniem. Jeśli mam być szczera to wcale by mi to nie przeszkadzało, a tylko ułatwiło realizowanie planu.

- Żartuję, żartuję. Zostałem na noc, bo Julia nie chciała mnie puścić do domu - powiedział i zaczął mi się przyglądać.

- Wielka szkoda - powiedziałam i przeszłam obok Michaela, ocierając się o niego. Gwałtownie wciągnął powietrze, a ja poszłam do swojego pokoju, nie odwracając się.

Wypiłam wodę, którą wzięłam z lodówki i położyłam się spać. Obudził mnie dźwięk wiadomości. Niechętnie podniosłam się z łóżka i odczytałam sms'a.

Kate
Idziemy na zakupy. Nie chcę słyszeć sprzeciwu. Czekam przez twoim domem. Jak nie zejdziesz za dwadzieścia minut to wejdę tam i wyniosę cię siłą.

Westchnęłam i podeszłam do szafy. Nie miałam ochoty na zakupy, ale ostatnim razem, gdy miałyśmy na nie iść, to całkowicie przypadkiem rozbolał mnie brzuch i musiałam zrezygnować z chodzenia po sklepach przez cztery godziny... a ja przecież tak bardzo to kocham. Wyciągnęłam z szafy czarną koszulkę z nadrukiem i niebieskie jeansy. Poszłam do łazienki, aby się umyć, a następnie ubrać w przygotowane ubrania. Zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół. W salonie spotkałam Michaela, który oglądał telewizję.

- Wychodzę. Powiedz swojej ukochanej, że wrócę za kilka godzin - powiedziałam, patrząc na ekran telewizora.

- Nie ma sprawy - odpowiedział i po raz kolejny tego dnia, przyglądał mi się.

- Szybcy i wściekli? - zapytałam, wskazując palcem na telewizor.

- Tak - uśmiechnął się.

Boże, jaki on ma cudowny uśmiech.

-Kocham ten film - powiedziałam zgodnie z prawdą.

Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, aż usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam, że to Kate.

- Minęło dwadzieścia minut. Mówiłam, że tu wejdę i wyciągnę cię siłą... - zaczęła. - Ale widzę, że jesteś gotowa.

Spojrzałam ostatni raz na Michaela i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu Kate i pojechałyśmy do galerii handlowej. Po sklepach chodziłyśmy, tak jak podejrzewałam, cztery godziny. Miałam dość już przy drugim, ale walczyłam dzielnie. Kate zlitowała się nade mną i zrezygnowała z ostatniego piętra w galerii, twierdząc, że za tydzień przyjedziemy tutaj znowu.

Wracając do domu, wpadłyśmy na pomysł, aby iść na imprezę. Najpierw pojechałyśmy do mnie, abym mogła wziąć odpowiednie ubrania, a następnie do Kate, gdzie zrobiłyśmy sobie makijaż i fryzurę. Ubrałam sukienkę, którą miałam dzień wcześniej i czerwone szpilki. Byłam gotowa wyjątkowo szybko, ale musiałam czekać na przyjaciółkę, która przebierała się trzy razy, ale i tak wybrała pierwszy zestaw. Był to czarny kombinezon z dziurami na plecach i czarne szpilki.

Wyszłyśmy z domu około dwudziestej i pojechałyśmy taksówką do klubu.

***
Minęło kilka godzin. Tańczyłyśmy z przypadkowymi ludźmi i świetnie się bawiłyśmy.

- Grace, patrz tam - wskazała ręką na mężczyznę, siedzącego przy barze. - To nie jest ten Michael? Widziałam go tylko raz, ale wydaję mi się, że to on.

Patrzyłam chwilę na mężczyznę i zdałam sobie sprawę z tego, że to naprawdę Michael. Co on tutaj robi?

- To on - odpowiedziałam przyjaciółce.

Wydawało mi się, że mnie nie zauważył. Patrzyłam na niego przez kilka minut, ale ani razu nie spojrzał w moją stronę. Postanowiłam zwrócić na siebie jego uwagę. Zaczęłam głośno się śmiać i tańczyć coraz bardziej seksownie. Przyjaciółka patrzyła na mnie, jak na wariatkę, ale spojrzała za moje ramię i od razu zrozumiała, dlaczego to robię.

- Udało ci się. Pożera cię wzrokiem - powiedziała.

Tańczyłam przez kilka minut, a następnie spojrzałam w stronę baru, ale Michaela już tam nie było. Zawiedziona podeszłam do miejsca, na którym wcześniej siedział i zamówiłam coś mocniejszego od kolorowych drinków, które towarzyszyły mi od kilku godzin. Alkohol wypiłam od razu. Zrobiło mi się gorąco. Poczułam, że przesadziłam, gdy zakręciło mi się w głowie. Zaczęłam rozglądać się po klubie, szukając przyjaciółki. Nie było jej nigdzie, więc domyśliłam się, że wyładowała w toalecie z jakimś napalonym facetem. Zdziwiłabym się, gdyby spokojnie tańczyła na parkiecie i czekała na mnie.

Nadal siedziałam przy barze. Obok mnie usiadł jakiś mężczyzna. Był całkiem niezły. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest.

- Co taka ślicznotka robi sama w klubie? - zapytał, tracąc przy tym całą atrakcyjność. Nienawidziłam tego typu zwrotów.

- Jestem z przyjaciółką, ale znalazł sobie nowe towarzystwo - powiedziałam, pijąc kolejnego drinka.

Mężczyzna przysunął się bliżej mnie. Alkohol coraz bardziej dawał o siebie znać. Poczułam nagły przypływ odwagi. Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam go. Nie wydawał się zaskoczony. Przysunął się do mnie jeszcze bardziej. Jedną rękę użył do złapania mnie za włosy, a drugą położył na moim udzie. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Po chwili odsunął się ode mnie i wstał. Złapał mnie za ręce i zaczął prowadzić w stronę toalet, gdzie moja przyjaciółka przeżywała kolejną przygodę. Na trzeźwo nigdy nie zgodziłabym się na seks w takim miejscu i to z obcym mężczyzną, ale po ostatnim drinku wszystkie hamulce mi puściły.

Byliśmy przy wejściu do toalety, gdy ktoś odciągnął mnie od nieznajomego. Okazało się, że to Michael, który z mordem w oczach patrzył na mężczyznę. Stałam zdezorientowana między nimi. Po chwili narzeczony mojej matki złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę wyjścia. Nie protestowałam. Byłam zbyt pijana, aby się wyrwać. Jednak nieznajomy, który miał inne plany na resztę wieczoru, dogonił nas i złapał mnie w tali, ciągnąc w swoją stronę. Poczułam się jak zabawka, którą szarpią dzieci. Michael odsunął mnie na bok i przywalił mężczyźnie. Wziął mnie na ręce i wyszedł z klubu. Otworzył drzwi w swoim samochodzie, który stał naprzeciwko wejścia i posadził mnie w środku. Obszedł auto dookoła i usiadł na miejscu kierowcy.

- Piłeś - stwierdziłam, odwracając się w jego stronę.

- Nie. Siedziałem przy barze i obserwowałem cię - powiedział, patrząc mi w oczy.

- Boże, jesteś taki seksowny - wybełkotałam. Michael uśmiechnął się i pochylił w moją stronę. Dzieliły nas milimetry, gdy poczułam, że jest mi niedobrze. Odwróciłam głowę i zwymiotowałam na wycieraczkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro