#21
Michael
Kilka godzin wcześniej...
Siedząc w kuchni i czekając na Grace, zacząłem się zastanawiać, czy dobrze robię, mówiąc jej prawdę. Próbowałem wyobrazić sobie to, jak zareaguje. Postawiłem siebie na jej miejscu i uznałem, że ja nie chciałbym znać takiej prawdy. Ten człowiek wystarczająco ją skrzywdził i nie pozwolę, aby zrobił to kolejny raz.
Słyszałem, że Grace odebrała jakiś list, a gdy wracała do kuchni, ja wyszedłem przez ogród.
Może robiłem źle, ale wtedy uznałem, że to najlepsza decyzja.
____
Obudziłem się o pierwszej w nocy i słyszałem, że ktoś przeszedł po przedpokoju. Julia spała obok mnie, więc to prawdopodobnie była Grace. Zostałem w łożku i próbowałem ponownie zasnąć, ale miałem dziwnie przeczucie. Po kilkunastu minutach nadal nie spałem, więc postanowiłem napić się wody. Wyszedłem z sypialni i zobaczyłem, że Grace zostawiła otwarte drzwi od swojego pokoju. Zajrzałem do środka, ale nikogo tam nie było. Poszedłem na dół i rozejrzałem się po kuchni i salonie. Nie znalazłem jej. Wróciłem do jej pokoju i zapaliłem światło. Od razu zauważyłem list na łóżku. Domyśliłem się, że jest to ten, który odebrała dzisiaj rano. Wziąłem kartkę do ręki i przeczytałem. Gdy dotarło do mnie, od kogo jest list, stanąłem jak wryty. Poczułem się, jakbym był sparaliżowany. Grace poszła spotkać się z tym człowiekiem, a on jest zdolny do wszystkiego. Nie cofnie się przed niczym...
Gdy pozbierałem myśli, rzuciłem list na podłogę i wybiegłem z domu. Nie wiedziałem, dokąd mam iść. Mogli się spotkać w każdym miejscu. W pewnym momencie zatrzymałem się i przypomniałem sobie zapiski z pamiętnika Grace. Gdy była mała, bawiła się z tatą w parku niedaleko jej domu. Postanowiłem, że tam zacznę szukać. Biegłem przed siebie tak szybko, jak to było możliwe. Rozglądałem się dookoła, aż zobaczyłem jakąś dziewczynę, która przypominała Grace. Podszedłem bliżej i okazało się, że to była ona. Wziąłem ją w ramiona i przytuliłem tak mocno, jak było to możliwe. Odepchnęła mnie.
- Co ty wyprawiasz? - zapytała zdezorientowana.
- Tak się cieszę, że cię widzę - powiedziałem z ulgą. - Nie spotkałaś się z tym człowiekiem, prawda?
- Co takiego? - spojrzała na mnie zaskoczona. - Skąd o tym wiesz?
- Przeczytałem list - powiedziałem prawdę.
- Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać? - dopytywała.
- Przeczytałem twój pamiętnik.
Tej nocy uznałem, że będę szczery. Odpowiem na jej wszystkie pytania. Nic nie będę ukrywał.
- Więc to ty byłeś na strychu - spojrzała na mnie, a ja kiwnąłem głową. - A wtedy przed kinem i na imprezie? Skąd się tam wziąłeś?
- Śledziłem cię - odpowiedziałem bez zająknięcia.
- Dlaczego? - zapytała.
- To moja praca.
- Słucham? Co to znaczy? Kim ty, do cholery, jesteś?
- Pracuję dla twojego ojca. Człowiek z mojej historii to on. Pomógł mi i zatrudnił mnie. Moim zadaniem było sprawienie, że mi zaufasz. Miałaś być w takim stanie, że zrobisz dla mnie wszystko.
- Co? - zapytała cicho, a ja zobaczyłem, że płacze.
Odruchowo wyciągnąłem rękę, aby otrzeć jej łzy, ale powstrzymałem się.
- Nie jesteś jego biologiczną córką - powiedziałem, a ona usiadła na krawężniku.
- Skąd to wiesz? - zapytała.
- Dowiedziałem się przez przypadek. Rozmawiał kiedyś ze swoim człowiekiem, a ja usłyszałem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Jak to miało wyglądać? Kiedy miałem to zrobić? - zapytałem. - Grace, to jest mój szef, ja wykonuję jego rozkazy.
- Kazał ci teraz to wszystko powiedzieć?
- Nie.
- To dlaczego to robisz? - zapytała.
- Nie mogę dłużej dla niego pracować. Nie zniosę tego, co on chce zrobić.
- Dlaczego to robi? Przecież on był dla mnie tatą przez tyle lat. Wychowywał mnie.
- Pamiętasz wypadek, który spowodowałaś dwa lata temu? - zapytałem.
Wtedy podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Jak... jak się dowiedziałeś? Nikt o tym nie wiedział. Nikogo tam nie było.
- On wiedział wszystko. W tym wypadku zginęła jego biologiczna córka.
W tamtym momencie Grace wybuchła płaczem.
- Zabiłam człowieka? - zapytała. - Zabiłam czlowieka!
Usiadłem obok niej i przytuliłem ją, ale po raz kolejny mnie odepchnęła. Podniosła się gwałtownie i pobiegła przed siebie. Krzyczałem, aby się zatrzymała, ale nie zrobiła tego. Zacząłem biec za nią, ale wtedy zadzwonił mój telefon. Odebrałem i usłyszałem coś, co sprawiło, że straciłem grunt pod nogami.
- Nie posłuchałeś. Nie ładnie, chłopcze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro