Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#12

Zamierzałam go posłuchać, ale nie w tym momencie. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że zostało jeszcze kilka godzin. Postanowiłam pójść na strych. Nie byłam tam od kilku dobrych lat, a było to pomieszczenie pełne wspomnień. Gdy byłam mała, przesiadywałam tam z tatą całymi dniami. Bawiliśmy się i graliśmy w gry planszowe. Lubiłam to miejsce. Było tam też dużo zeszytów, w których zapisywałm swoje sekrety. Tata mówił, że to dobry pomysł, aby wylać myśli na papier, gdy nie chce się komuś, o czymś powiedzieć.

Podeszłam do biurka i otworzyłam szafkę, w której zawsze trzymałam klucz do drzwi. Przeszukałam dokładnie każdy zakamarek, ale nie znalazłam go. Uznałam, że musiałam przełożyć klucz w inne miejsce, i nie wiedząc czemu, poszłam na strych bez niego. Moje zaskoczenie było jeszcze większe, gdy zastałam uchylone drzwi. Ktoś musiał tam być. Weszłam do środka i rozejrzałam się. Nie pamiętałam dokładnie, kiedy ostatni raz tam byłam, więc nie wiedziałam także, czy coś zmieniło swoje miejsce.

Przeglądałam pudła, szukając mojego pamiętnika. Było w nim wiele tajemnic, których nie byłam w stanie zdradzić komukolwiek. Nikt o nich nie wiedział i chciałam, aby tak zostało...

Gdy podniosłam ostatni karton, na podłogę upadła szkatułka, z której wypadła biżuteria. Pomyślałam, że należała do mojej mamy. Chciałam odłożyć ją na jej dawne miejsce, ale natknęłam się na pewien naszyjnik. Wzięłam go do rąk, ale wtedy usłyszałam głos Michaela.

- Twoja przyjaciółka przyszła! - krzyknął z dołu.

Wrzuciłam biżuterię do szkatułki i wyszłam ze strychu. Pamiętnik poszukam innym razem.

Zeszłam na dół, mijając Michaela i przywitałam się z przyjaciółką.

- Znalazłam ci chłopaka. - powiedziała podekscytowana, całując mnie w policzek.

- Co? - zapytałam zdziwiona.

- Widziałaś moje zdjęcia z imprezy?

- Tak. - powiedziałam, przypominając sobie radosną minę mojej przyjaciółki na każdym z nich.

- Byłam w klubie z Lisą i ona oczywiście znowu poderwała jakiegoś faceta, ale nie o tym teraz mowa... - zaczynała opowiadać, ale jej przerwałam.

- Poczekaj. Chodźmy na górę.

Chwile pózniej byłyśmy u mnie w pokoju, a Kate kontynuowała swoją historie.
Po kilkunastu minutach sluchania skomplikowanej opowieści, która zdawała się nie mieć końca, moja przyjaciółka zaczynala mówić coraz szybciej.

- No i wtedy wpadłam na Aarona, ale tak wtedy myślałam, bo on okazał się być jego bratem bliźniakiem! - krzyknęła podekscytowana.

- Wszystko super i wspaniale, ale co ja mam z tym wspólnego?

- Czy ty sobie ze mnie żartujesz? - spytała urażona, krzyżując ramiona.

- Nie.

- Grace! - krzyknęła. - Idziemy z nimi na randkę!

Spojrzałam na nią, jakby wyrosła jej druga głowa.

- Teraz ty żartujesz? - zapytałam. - Dlaczego miałabym iść na randkę z jakimś Aaronem? A nie, czekaj, z jego bratem.

- Bo bardzo mnie kochasz i zrobisz to, aby twoja przyjaciółka spotkała się z niesamowitym facetem i była szczęśliwa? - zapytała,
przykładając ręce do swoich policzków.

Myslala, że mnie tak przekona. Jeszcze czego...

Kilka minut pózniej.

- Kiedy i gdzie mam być? - zapytałam niechętnie.

- Kocham cię! - krzyknęła. - Jutro o ósmej w kinie.

I mam randkę z bratem bliźniakiem Aarona. Żebym ja jeszcze wiedziała, kim jest w ogóle ten cholerny Aaron. Kate powiedziała mi o wszystkim. O jego rękach, nogach, oczach, ktore miały kolor gumiguta (kto wymyślił taką nazwę i co to jest za kolor?) połączony z bursztynowym. Dowiedziałam się nawet, że miał czerwone pasemko we włosach, ale nadal nie wiem, czym się zajmuje, jak się nazywa i czy nie jest handlarzem ludzkich organów.

Przez kolejną godzinę słuchałam o przygodach, które jej się przydarzyły tej wspaniałej nocy i zastanawiałam się, czy powiedzieć jej o historii związanej z moim tatą. Uznałam, że to jeszcze nie jest odpowiedni moment. Postanowiłam przełożyć tę rozmowę.

Kate wyszła kilka minut po siedemnastej.

Została niecała godzina do naszego wspólnego wieczoru przy filmie.

Usiadłam przy biurku w swoim pokoju i dokończyłam czytać książkę, którą wypożyczyłam z biblioteki jakieś dwa miesiące temu. Gdy skończyłam, postanowiłam zajrzeć do szafki, w której szukałam rano klucza. Zguba była na swoim miejscu.

Dzień wcześniej

Michael

Przechodziłem obok sypialni mojej i Julii, gdy usłyszałem rozmowy w pokoju Grace.

- On żyje, córciu. - powiedziała moja narzeczona.

Postanowiłem podłuchać dalszy ciąg. Wiedziałem, o kim mówią.

Po kilkunastu minutach stania pod drzwiami i słuchania ich rozmowy, spanikowałem. Szybkim krokiem wyszedłem na zewnątrz i wyciągnąłem swoj telefon. Wybrałem numer do szefa.

- Już wszystko wiedzą. - powiedziałem.

- Nie panikuj. Idź na strych, a tam znajdziesz coś, co ci pomoże. Moja córka pisała pamiętnik. Weź klucz z szafki w jej biurku. Poznasz jej słabości. Będziesz miałam nad nią przewagę.

Poczekalem, aż Grace zaśnie i zrobiłem tak, jak powiedział. Przeszukałem całe pomieszczenie i znalazłem to, czego szukałem.

Gdy zamierzałem wrócić do swojej sypialni, usłyszałem kroki na korytarzu. Zamknąłem drzwi, poczekałem kilka minut i wyszedłem. Po chwili byłem w łazience i zorientowałem się, że nie oddłożyłem klucza do szafki Grace. Cholera.  Postanowiłem zrobić to następnego dnia. Na strychu było pełno kurzu, więc uznałem, że rzadko tam wchodzi, a co za tym idzie - nie używa klucza, który był teraz przy mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro