Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

±#10 Let's play hide and seek! (cz2/2)±

”- Idziemy szukać reszty! - oznajmiłam zadowolona z siebie i pobiegałam na górę. „

Zaczęłam zastanawiać się gdzie może być nasz zielonooki przyjaciel. Otworzyłam łazienkę i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.

- Hm... Gdzie bym się chowała, gdybym była Eddem? - zadałam sobie to pytanie w myślach. Widząc, zasłonięta zasłonę w wannie postanowiłam ją odsłonić.

Moim wielkim zdziwieniem było, że nie zastałam tam zielonookiego, a jego kota! Ringo! Położyłam ręce na swoje kolana i uśmiechnęłam się do kotka, uwielbiam tego małego potworka.

- Akuku~ A gdzie twój pan? Szukaj pana! - powiedziałam do kota, po czym ten wyszedł z łazienki i zaprowadził mnie na korytarz.

- Ale tutaj go nie ma, gdzie twój pan się schował mały? ~ - zapytałam kota z nadzieją, że zaprowadzi mnie tam, gdzie chował się zielonek. Po chwili usłyszałam kichnięcie z szafy, w której chłopaki i ja trzymamy zimowe kurtki. Otworzyłam ją i zobaczyłam naszego zielonookiego przyjaciela.

- Akukuuuu~ Mam Cię! - uśmiechnęłam się do niego.

- Jebany kurz... - odrzekł, tylko i wyszedł z szafy. A ja ruszyłam dalej na szukanie czarnookiego.

= 15 minut potem=

- Nie ma go! - zawołał Edd z jego pokoju.

- Tutaj też nie widzę! - zawołał Matt z piwnicy.

- A więc jest na strychu! - zawołam i udałam się tam.

Strych jak wiadomo jest pełen różnych pudeł, rozglądałam się i zaglądałam w każde możliwe miejsce tutaj, niestety z marnym skutkiem. Popatrzyłam na małą drabinę prowadzącą na dach, podeszłam bliżej i zaczęłam się po niej wspinać.

Drabina jest zardzewiała i obawiałam się, że nie utrzyma mnie, ale na szczęście wszystko jest w porządku. Stanęłam na dachu, od razu ujrzałam piękną panoramę okolicy, zobaczyłam też dom naszych sąsiadów, rozglądałam się i nigdzie nie widziałam Toma. Byłam nieco w szoku i zeszłam na dół po drabinie i wróciłam do salonu.

- Dziwne-powiedziałam do chłopaków.

- Niezbyt, pewnie poszedł do baru się najebać jak świnia- odrzekł mangozjeb.

Haha! Dach to najlepsza kryjówka! Oho! Idzie Lily, ale ją zaskoczę, słysząc jej kroki, wskoczyłem szybko do komina, ale na tyle ostrożnie, aby nie spaść jak debil z hukiem na dół. Komin jest nieco większy niż ja, nie wiem, czy to dobrze o mnie świadczy, ale chuj kto by się przejmował? I tak nikt mnie nie pokocha, więc jebać. Teraz tylko modlić się, aby czarnowłosa nie zajrzała do komina. Po jakiejś chwili słyszę, jak znowu wraca na dół krzycząc, że nie może mnie znaleźć. Haha! Uwielbiam chowanego! Zszedłem rzecz jasna nieco wyżej, żeby jeśli moje nogi nie wytrzymają już, abym się nie połamał, ale na tyle wysoko, aby z zewnątrz nie mogła mnie zauważyć. Teraz czekamy na odpowiedni moment, aby wyskoczyć z kryjówki.

- Hmmm... Jest jeszcze jedno miejsce! - powiedziałam z podziwem.

- Piwnica? - zapytał Edd. Zaprzeczyłam temu, co mówił, bo przecież Matt je już sprawdził.

- Może trumna? - zapytał Tord.

- Nieee! - mówiąc, to podeszłam do komina. Kucnęłam, aby móc włożyć głowę i zobaczyć przez komin czy nasz niebiesko bluzy przyjaciel przypadkiem nie jest właśnie w tym miejscu.

Ha! No to wyskakujemy! Słyszałem pisk złotookiej i zacząłem się śmiać jak pojebany.

Nagle z komina wyleciał Tom, wystraszył mnie bardzo. On tylko zaczął się śmiać, był cały brudny od czarnego pyłu z komina z resztą tak jak ja.

- Wygrałem~ - Odpowiedział triumfalnie czarnooki. Odsunęłam się, aby mógł wyjść z komina.

- Wow, niezła kryjówka-odpowiedziałam po chwili śmiejąc się.

- A co takiego wygrałem? - zapytał Tom.

- Hm nie graliśmy na żadne nagrody-Odrzekł Edd.

- Mam pomysł! Jak ktoś przegra następną rundę usługuje Tomowi przez hmmm... Przez ile? - Powiedział Matt.

- Myślę, że 24 godziny w zupełności wystarczają Matt-odpowiedziałam

- Gramy jeszcze raz? - zapytał Tord.

- Z przyjemnością, nie zamierzam przegrać ! - odpowiedziałam, robiąc słynnego lennego face'a.

- Czyli nie lubisz mnie? -zapytał Tom robiąc przy tym smutną minę.

- Lubię spokojnie-uśmiechnęłam się do niego ciepło, on też odwzajemnił ten gest. Poczułam, jak na moich policzkach pojawiają się wypieki, Tord widać, że się wściekł na ten widok.

= Time skip =

Schowałam się w piwnicy, szuka teraz Matt. On jest jakby to powiedzieć mało sprytny, chociaż czasem zaskoczy przebłyskiem inteligencji O nie! Przylazł tutaj. Mam nadzieje, że mnie nie znajdzie i potem nie wróci tutaj i wygram tę grę.

„ Sprawdzę najpierw piwnice, aby nie musieć tutaj potem wracać"- stwierdziłem z uśmiechem na mojej pięknej piegowatej twarzy. Po czym schodząc do piwnicy poślizgnąłem się o śliską powierzchnię schodów i poleciałem jak długi na ziemie, uderzyłem twarzą o zimna betonową podłogę piwnicy.

- M-Moja twarz! - zawołałem przerażony z płaczem. Natychmiast dotknąłem jej rękami, jak się okazało, mój biedny nos ucierpiał chyba najbardziej, oby nie był złamany, bo nie chce do szpitala. Boję się szpitala, igieł i lekarzy, oni są najgorsi.

- M-mój nos... - odpowiedziałem przerażony, po czym usłyszałem śmiech, a raczej duszenie się naszej Lily! A więc znalazłem ją i pomoże mi ogarnąć twarz! Myślałem, że dłużej to zajmie, a tutaj proszę jakie zaskoczenie!

Zauważyłam, że Matt idzie po schodach i się nagle wyjebał ha! „Masz w końcu za swoje ruda, nieogolona małpo! „ - pomyślałam, nie mogąc opanować śmiechu, już przegrałam, ale dla tego widoku warto przegrać! Widok tej rudej małpy spadającej ze schodów? Bezcenna! Jego mina z resztą też.

- Mam Cię Lily... A teraz mi pomóż! - odpowiedział nadal zrozpaczony rudy. Wyszliśmy z piwnicy i opatrzyłam mu jego nos.

- No teraz powinno być dobrze- powiedzialam z uśmiechem naklejając na jego nos plasterka w misia. On uśmiechnął, się do mnie w ten sposób dziękując mi za uratowanie jego biednej twarzy.

***

Cóż do znalezienia został, tylko Tord, poszłam więc sprawdzić swój pokój i o dziwo nigdzie go nie było. Wzięłam do ręki gazetę jakby chciał mi coś zrobić będę się chociaż tym bronić. Otworzyłam swoją szafę i to, co ujrzałam przeraziło mnie wręcz. Tord tulił się do mojego stanika! Tego już za wiele zjebie! Moje policzki przybrały kolor jego bluzy.

- BAKAAA! WYPIERDALAJ STĄD! - wydarłam się na niego i zakurwiłam mu z tej gazety, która miałam aktualnie w ręce, zabrałam mu swoją własność i lejąc go nadal gazeta po jego głowie i twarzy wygoniłam zjeba z mojego pokoju.

- ZJEBIE PIERDOLONY! - darłam się nadal. Na moje krzyki przybiegła reszta lokatorów.

- Co się stało? - zapytał Matt.

- Ten zjeb, wlazł mi do szafy ! - odpowiedziałam wściekła i znowu siekłam Torda gazetą po jego pustym łbie.

- Ehehehehe? Sory? - odpowiedział do mnie, tylko na co ja znowu jebłam mu gazetą, tylko że tym razem zakurwiłam mu gazeta z liścia. Hm od dzisiaj gazeta to moja broń!

- Jesteś obrzydliwy... - skomentowałam w tym samym czasie z Tomem, po tym, jak to powiedział, oboje spaliliśmy soczystego buraka na twarzy. Edd zaśmiał się z tego, co się właśnie stało.

- A więc Lily przegrała, bo znalazłem ją pierwszy! - wykrzyczał Matt widać, że zadowolony z siebie.

- Na to wygląda, no coż.-odrzekłam tylko. 

================================
Hej kochani!

Kolejny rozdział wstawiony!

Życzę miłego dnia/wieczora/nocy zależy kiedy to czytasz 💗

Paa~~~

== 29.03.2021==

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro