Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#20

Grace

Nie zmrużyłam oka po wyjściu Michaela. Nie wybiegłam za nim, ponieważ wiedziałam, że nic nie zdziałam. Postanowiłam poczekać, aż wróci i sam mi o wszystkim opowie.

Przyszedł około godziny dziewiątej, ale nie mieliśmy okazji do rozmowy. Gdy tylko postawił nogę na przedpokoju, podbiegła do niego moja przerażona mama i zaczęła go wypytywać. Widząc opatrunki na jego twarzy i zakrwawione ubrania, rzuciła mu się na szyję ze łzami w oczach. Ja wszystko obserwowałam z boku. Michael także ją objął, ale patrzył cały czas na mnie. Spojrzałam na jego usta i zauważyłam, że powiedział nieme ,,przepraszam". Kiwnęłam głową i lekko się uśmiechnęłam.

- Co ci się stało? - zapytała z troską moja mama, a Michael skupił swój wzrok na niej.

- Nic poważnego - odpowiedział. - Spotkałem pijanych mężczyzn i chyba nie spodobałem im się.

- Jak mogłeś dać się tak pobić? - dotknęła plastra na jego twarzy, który w nocy nakleiłam.

- Wszystko w porządku. Nie panikuj - powiedział, odsuwając jej rękę.

- Idź się przebierz. Nie mogę patrzeć na twoje ubrania - powiedziała. - Są całe we krwi.

Posłuchał moją mamę i poszedł na górę, a ona wróciła do kuchni. Ja nadal stałam w tym samym miejscu. Zastanawiałam się, czy Michael powie mi prawdę. Nie uwierzyłam w jego słowa. W nocy zauważyłam, że męczy go coś jeszcze. Pobicie nie było jego jedynym problemem. Liczyłam na naszą szczerą rozmowę, gdy nadejdzie odpowiedni moment.

Minęło kilka godzin, a ja nadal nie dowiedziałam się niczego nowego. Za każdym razem, gdy zostawaliśmy sami, po chwili przychodziła moja mama.

Spędziłam trochę czasu w swoim pokoju. Przejrzałam media społecznościowe i popisałam ze znajomymi ze szkoły. Dowiedziałam się, że dzisiaj w nocy organizują imprezę. Zaprosili mnie, ale odmówiłam. Nie miałam ochoty na wyjście.

Wieczorem zgłodniałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie naleśniki, a wtedy przyszedł Michael.

- Julia śpi - powiedział. - Porozmawiajmy.

Kiwnęłam głową na znak zgody.

- Nie wiem, czy powinienem ci o tym opowiadać - westchnął.

Czekałam z niecierpliwością, aż wydusi z siebie coś więcej.

- Mówiłem ci kiedyś o tym, że pracuję dla pewnego człowieka, pamiętasz? - zapytał.

- Tak - odpowiedziałam.

- Poszedłem do niego i powiedziałem, że odchodzę, ale nie pozwolił mi na to.

- On cię pobił? - zapytałam.

- Jego ludzie, ale to nie jest teraz ważne. Ten człowiek jest niebezpieczny - mówił, patrząc mi prosto w oczy. - On jest...

Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
Otworzyłam je i zobaczyłam listonosza. Miał dla mnie list. Odebrałam go i wróciłam do Michaela, ale jego już nie było. Zdecydowałam, że odpuszczę na ten moment i dokończymy innym razem.

Poszłam do swojego pokoju. Przerwałam kopertę, a w środku znalazłam kawałek papieru. Przeczytałam wiadomość, którą ktoś mi wysłał i już wiedziałam, od kogo ją dostałam. Od taty. Napisał, że chciałby się ze mną spotkać, aby wszystko wyjaśnić. Nie sądziłam, że go jeszcze zobaczę. Przez wiele lat myślałam, że nie żyje, a gdy dowiedziałam się prawdy, nie miałam ochoty, aby nawiązać z nim kontakt. Jednak ten list mnie zaskoczył. Usłyszałam wersję wydarzeń z tamtego dnia z ust mojej mamy, więc czułam, że powinnam też wysłuchać jego. Postanowiłam, że pójdę się z nim spotkać. Zostawiłam list na łóżku i zajęłam się czytaniem książki.

Chwilę pózniej zadzwonił mój telefon. Odebrałam i usłyszałam jego głos.

- Córeczko - powiedział radośnie.

Nie odezwałam się.

- Przyjdziesz, prawda? - zapytał. - Będę na ciebie czekał o pierwszej. Spotkamy się w parku.

Nadal milczałam, ale zaczęłam się zastanawiać, skąd on ma mój numer.

- Przyjdziesz. Nie wystawisz mnie. Zawsze byłaś córeczką tatusia - zaśmiał się.

Wtedy chciałam powiedzieć, że ma rację. Byłam pewna, tak samo jak on, że przyjdę, ale zanim to z siebie wydusiłam, rozłączył się.

Poczekałam, aż się ściemniło i zaczęłam się szykować. Kilkanaście minut po północy nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Denerwowałam się. Wiedziałam, że wszyscy domownicy śpią, ponieważ w domu była cisza. Założyłam na siebie bluzę i wyszłam. Stanęłam na chodniku i zaczęłam mieć wątpliwości.

Właśnie wtedy zrozumiałam, co ja chcę zrobić. To był człowiek, który tak bardzo skrzywdził moją mamę i mnie. Człowiek, który zostawił swoją córkę. Człowiek, który upozorował własną smierć.

Nie będę więcej jego marionetką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro