Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21. Dla mojej Wiktorii

Pov: Bartek

10:10
Siedziałem na dole z Genziakami i przeglądałem instagrama. Byłem strasznie wymęczony, oraz miałem mętlik w głowie. Zaraz jadę do Emilki zakończyć to wszystko. Dla mojej Wiktorii.

Obok mnie, na kanapę wskoczył Patryk. Ten to ewidentnie ma jakieś ADHD, może i niestwierdzone ale ma.

P: Która godzina?
B: A Ty kurwa telefonu nie masz? - uderzył mnie w głowę, a ja mu oddałem i zaczęliśmy się napierdalać, na żarty oczywiście.
H: Jak z dziećmi... - jęknęła blondynka.
P: Dobra, a tak serio? - przestaliśmy i włączyłem telefon, aby to sprawdzić.
B: 10:15, a co?
P: Kurwa, Wikę zaraz wypisują - wstał szybko z kanapy i pobiegł ubierać buty.
B: To Ty po nią jedziesz? - byłem trochę zazdrosny, ale przecież oni dopiero wczoraj wszystko ze sobą wyjaśnili, nie miałem do tego podstaw.
P: Tak - powiedział stojąc w progu - to do później!

Ja również wstałem i wsunąłem na siebie buty. Wbiegłem na górę, aby zmienić bluzę i także skierowałem się do drzwi, w celu opuszczenia tego budynku.

H: A Ty gdzie?
B: Muszę coś załatwić, nieważne - tak w sumie to ważne, ale wystarczy, że Wika o tym wie.

Pov: Wiktoria

Jakiś czas temu się obudziłam. Ubrałam na siebie zwykle szare spodnie cargo, a do tego biały top, bez ramiączek. Delikatnie się pomalowałam - tusz do rzęs, żel do brwi i rozświetlacz. Włosy spięłam w kucyka. Wyszłam z sali i na korytarzu, czekałam na Patryka

Nie czekałam długo, bo Mortalcio zjawił się 2 minuty później. Uśmiechnęłam się, podeszłam do niego i się do niego przytuliłam

P: Daj, wezmę to - złapał za moją torbę i odebrał ją z moich rąk.
W: Dzięki.

W dobrej atmosferze dotarliśmy do domu Z. Przywitałam się ze wszystkimi, oprócz Bartka Kubickiego, bo nie było go w domu. Każdy mówi, że niby miał coś do załatwienia, ale nie chciał powiedzieć co. No cóż, może mi później powie. Na ten moment nie chciałam się tym zamartwiać.

17:23
Leżałam na kanapie wtulona w Fausti. Byłam turbo zmęczona i powoli odpływałam, jednak nagle usłyszałam odgłos otwierających się drzwi.

P: Co Ty tyle robił... - urwał Patryk. Podniosłam się, aby zobaczyć kto to, chociaż się spodziewałam. Był to nie kto inny, jak Kubicki, ale miał on całą obitą twarz. Szybko do niego podbiegłam i ułożyłam dłonie na jego podbródku.
W: Kurwa... Bartek co Ci się stało? - nie patrzył na mnie, ale jednym ruchem ręki, go do tego zmusiłam - mów.
B: Nic serio, jakieś dresy pod sklepem się do mnie spruły, i tyle - nie uwierzyłam w tą bajeczkę, ale postanowiłam nie drążyć tematu przy reszcie.
W: Chodź, trzeba Ci to opatrzeć - na jego usta wpłynął przebiegły uśmieszek, a gdy pociągnęłam go za rękę, posłusznie poszedł za mną - grzeczny jesteś - powiedziałam w żartach, a on przegryzł wargę.
B: A nie lubię taki być - szepnął mi do ucha, gdy wchodziliśmy po schodach - nie lubię być posłuszny - cholera, zrobiło mi się gorąco, ale nie skomentowałam tego, bo chciałam serio zająć się jego ranami i siniakami.
W: Właśnie widać - mruknęłam patrząc na jego twarz - co naprawdę się stało?
B: No przecież mówiłem, pobili mnie pod sklepem.
W: Uważasz, że jestem głupia? - fuknęłam - i tak się dowiem prawdy, ale teraz pobawię się w Panią doktor - usta bruneta wygięły się w zalotny uśmiech.
B: Przebierzesz się kiedyś za lekarkę? - zaczęłam dusić się powietrzem.
W: Co? Czy Ty jesteś jakiś niedorozwinięty? - zapytałam zupełnie poważna.
B: No jezu, normalne pytanie, ale jak nie chcesz to nie odpowiadaj - przewrócił oczami.
W: Dobra, siedź już cicho.

Byliśmy w łazience. Poszłam po gazę i płyn do odkażania ran. Stanęłam przed Bartkiem, a on rozsunął nogi tak, abym mogła stanąć pomiędzy nimi. Polałam materiał płynem.

W: Teraz może zaboleć - powiedziałam delikatnie, a następnie przyłożyłam gazę do jego rozcięcia na brwi. Syknął z bólu, ale ciągle się we mnie wpatrywał. Śledził każdy mój ruch, przez co czułam się dziwnie.

Takim sposobem opatrzyłam mu całą twarz. Chciałam już odejść od niego, ale zsunął lekko nogi i w ten sposób mnie zatrzymał. Nie ustępowałam, ale on także. W pewnym momencie, złapał mnie za nadgarstek i upadłam na jego kolano. Patrzyliśmy na siebie długo.

W: Powiesz mi w końcu co się stało? Proszę.
B: Prosić to możesz później... - zmierzyłam go śmiertelnym wzrokiem.
W: Bartek, nie mam ochoty na żarty - odpowiedziałam ostro.
B: To nie był ża... - westchnął - no dobra, więc... - i w tym momencie wszedł Oli.
O: Nie przeszkadzam? - PRZESZKADZASZ KURWA, WYJAZD.
W: Nie, a co? - przeskanował nasze sylwetki, w końcu siedziałam na jego kolanach - to nic takiego, w ten sposób łatwiej było mi opatrywać jego twarz.
O: Mhm... Natalka kazała mi was zawołać na odcinek - powiedział niezadowolony. Chciałam odpowiedzieć, że jasne, i że bez problemu, ale Kubicki był szybszy.
B: Powiedz jej, że zaraz przyjdziemy - Oliwier wyszedł z łazienki bez słowa, a Bartek zmienił trochę pozycję w jakiej na nim siedziałam.

Złączył nogi i teraz byłam na nim okrakiem, a mnie złapał za biodra. Złączył nasze usta ale ja szybko się odsunęłam.

W: Bartek, ktoś może zaraz wejść, tak jak Oliwier... - szepnęłam.
B: Jebać to - tymi dwoma, tak prostymi słowami mnie przekonał. Zaczęliśmy się całować z pasją, tak jakby miał to być jeden z ostatnich naszych pocałunków. Wiele się nie myliłam. Trwało to ze cztery minuty, ale nikt nam nie przerwał tej chwili. Poprawiłam swój makijaż, oraz włosy i wyszliśmy do reszty, jak gdyby nigdy nic.

B: To co nagrywamy? - klasnął w dłonie uradowany. Natalka zmarszczyła brwi.
P: A Ty co taki radosny? - zaśmiał się.
B: To już nie można mieć dobrego humoru? - i po tych słowach się naburmuszył. Wyglądało to dosyć komicznie, dlatego zachichotałam a on przewrócił oczami, co spotęgowało mój śmiech.

Pov: Bartek

23:46
Skończyliśmy nagrywać kanapówkę, stwierdziliśmy, że skoro już tu jesteśmy to obejrzymy jakiś film. Często spędzaliśmy czas w taki sposób. Przez cały odcinek Oliwier kleił się i podlizywał do Wiki, no kurwa.

Wybrali jakiś horror. Wiktoria siedziała właśnie pomiędzy kostkiem, a Hanią. Położył głowę na jej ramieniu i coś do niej szepnął, a ona się uśmiechnęła. W ogóle nie zwracała uwagi na to, że też tu jestem. Nagle dostałem wiadomość od...

Od: Emilcia 🩷
Mogę wpaść misiek?

O kurwa, co ja teraz mam jej odpisać? Nie może jej tu być. To znowu wszystko zepsuje. Musiałem wymyślić jakąś wymówkę.

___________________
Hejkanaklejka

jak myslicie co bedzie sie dzialo w nastepnych rozdzialach?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro