Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Los chciał inaczej

Pov: Wiktoria

W: Wyjeżdżam - każdy rozszerzył oczy - wyprowadzam się do Anglii.
Ś: Ale jak to, skąd weźmiesz kasę na utrzymanie?
H: Na długo tam jedziesz? - przerywali sobie.
F: Jedziesz sama?
O: Uuuu Anglia, trapowo - parsknęliśmy.
W: Spokojnie, spokojnie, nie wszyscy naraz - zaśmiałam się - odpowiadając na wszystkie pytania, wyjeżdżam z Patrykiem, zamieszkamy razem, Patryk znalazł jakąś pracę, i na ten moment nie wiem czy na długo - wszyscy słuchali uważnie. Oliwier niby był duszą towarzystwa, ale teraz był cicho. Dziewczynom zebrały się łzy w oczach.
W: No chodźcie do mnie - podeszły i się do mnie przytuliły. Widziałam, że Świeży i Oliwier tez powstrzymywali płacz, no bo wiecie "chłopaki nie płaczą", ten stereotyp jest okropny, nie wiem kto go wymyślił - wy też chodźcie - tak też zrobili. Został sam Patryk i tylko kiwnęłam głową, żeby też do mnie podszedł.

Leżeliśmy tak przez 15 minut, i przez ten czas zrozumiałam jak bardzo będzie mi ich brakować. Hania zawsze mnie wysłuchiwała i wiedziała o mnie naprawdę sporo. Z Fausti było podobnie jak z Hanią, a do tego z nią od początku szkoły poczułam jakąś więź. Ale nie silniejszą, niż tą z Bartkiem. Julitka to był mój promyczek, zawsze umiała mnie rozśmieszyć, ale jednocześnie mogłam z nią porozmawiać na każdy temat. Świeży to był mój starszy brat, z nim też czułam silną więź. Oliwier zawsze przy mnie był, i podobnie jak Julitka umiał rozświetlić mi każdy dzień, nawet gdy przysłaniały go burzowe chmury. Na koniec pomyślałam o Bartku. Przecież to on był dla mnie najważniejszy. No właśnie był. Muszę o nim zapomnieć i iść dalej, przecież w końcu o nim zapomnę, prawda? Może i tak by było, ale los chciał inaczej.

W: Kocham was, wiecie? - wszyscy się rozkleili, nawet chłopaki.
H: My Ciebie też - w końcu pękłam i wybuchłam płaczem. Patryk wytarł mi łzy z policzków na co się uśmiechnęłam, bo było to naprawdę słodkie. Kiedyś to Bartek mnie pocieszał. Ale różnica jest taka, że Bartek to mój przyjaciel... To znaczy to był mój przyjaciel, a na Patryka patrzę jak na potencjalnego partnera.
O: Przestańcie ryczeć bo staję się mniej męski - zaśmiał się przez łzy, a my razem z nim. To było urocze. Po jakimś czasie się uspokoiliśmy, i usiedliśmy.
F: Będzie nam Ciebie brakowało - każdy jej przytaknął - i Ciebie Patryk też.
P: Nam was również, ale będziemy się odzywać - westchnęłam, bo brałam pod uwagę to, że nasz kontakt przetrwa może z miesiąc, dwa... Takie właśnie były uroki znajomości na odległość, rzadko kiedy przechodziły tę próbę.
W: Zostaniecie dziś na noc? Po jutrze wyjeżdżamy.
Ś: Jasne, zróbmy maraton filmowy i nie śpijmy całą noc! - uśmiechnęłam się.
J: Popieram, a w środę odprowadzimy was na samolot - mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.

Cieszyłam się, że ich miałam ale mimo to brakowało mi jednej osoby. Ta osoba miała brązowe oczy i tego samego koloru włosy, i kiedyś odgrywała cholernie ważną rolę w moim życiu. Próbowałam oszukać samą siebie, że wcale mi go nie brakuje, a brakowało i to bardzo. Ale cóż, skoro wybrał inną ścieżkę to rozumiem, i nie mam prawa go zatrzymywać. Nadal życzę mu jak najlepiej. Wiem, że zawsze chciał założyć kanał na youtubie, podobnie jak Patryk, i mam nadzieję, że uda mu się. Jest osobą, która przyciąga do siebie samym charakterem więc napewno zyskałby uznanie wśród widzów.

Z transu wyrwali mnie moi przyjaciele. Ja ze Świeżym poszliśmy zrobić popcorn i przynieść napoje, a reszta wybierała film.

Pov: Bartek

Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy Szybkich i wściekłych 5. Chłopaki komentowali film, jednak ja myślami byłem zupełnie gdzieś indziej, a dokładnie przy brązowookiej dziewczynie o wiśniowych włosach. Skoro jesteśmy przyjaciółmi to może mnie zrozumie? Przecież to, że się w niej zabujałem to nie przestępstwo, i to niezależne ode mnie. Jednak wiedziałem, że wiele zmieniłoby to w naszej relacji. Poza tym, nie dawało mi spokoju dzisiejsze zajście. Dlaczego się do mnie przytuliła z płaczem?

P: Dawajcie zostańcie do jutra - przerwał moje myśli Przemo.
Q: Spoko - odparł, a potem przeniósł wzrok na mnie - a Ty? Też zostajesz? - kiwnąłem głową ale nadal byłem trochę nieobecny.
P: Co Ci stary? Jesteś jakiś rozkojarzony - powiedział.
B: Hm? A, nie, nic, wszystko dobrze.
Q: Był dzisiaj u Wiktorii, miał z nią pogadać ale był tam mój imiennik - westchnąłem ciężko.
B: Nie chodzi o to - spojrzeli na mnie pytająco - gdy miałem wyjść przytuliła się do mnie, płakała i widziałem ból w jej oczach, ale nie wyjaśniła co ją do tego skłoniło i nie daje mi to spokoju. Przeczuwam, że szykuje się coś złego.
Q: Może miała okres? - moi przyjaciele się zaśmiali, ja niby też więc uznali, że rozluźnili atmosferę.

Chłopaki gadali coś między sobą, a ja raz na jakiś czas się wtrąciłem.

Q: Ej ej ej, Patryk dodał storkę z ich "ekipą", i dodał podpis "Ostatni raz w pełnym składzie" - uniosłem brwi - może się wyprowadza? Nie tylko kurwa on.
B: Oby - syknąłem.
P: Bartek, ale wiesz, że to nie musi chodzić o to? To może być cokolwiek, możliwości jest wiele - i tu miał pierdoloną rację.

______________________
A taki krótszy i luźniejszy rozdział, jutro postaram się dodać kolejny

Buźki 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro