Rozdział 6
W pokoju trwała idealna cisza, przez co dzięki nadprzyrodzonemu słuchowi mogłam usłyszeć odgłosy dobiegające z posiadłości. Słyszałam kroki, niedokręcony kran w łazience dwa pomieszczenia dalej i ciche rozmowy służby.
Poczułam mocniejszy ucisk dłoni mojego brata, który popchnął mnie delikatnie na krzesło stojące przy drzwiach. Usiadłam na nim powoli cały czas, ciężko oddychając. Czemu on tak intensywnie pachnie?!
Czułam, że każda komórka w moim ciele ciągnie mnie, pcha wręcz w kierunku kręconowłosego bruneta. Nie patrzyłam na niego, bo miałam wrażenie, że jeszcze chwila i rzucę się na niego przy wszystkich.
Moją głowę w jednym momencie zalały różne głosy. Było ich tak wiele, że nie mogłam nic rozróżnić. Złapałam się za skroń, bo myślałam, że rozsadzi mi zaraz głowę.
- To Starszyzna. Odetnij ich.- Usłyszałam cichy szept mojego brata przy uchu. Brunet pogłaskał mnie po włosach, nachylając się nade mną. Zamknęłam oczy i głęboko wzdychając, odcięłam się od nich. Czułam, że byli podekscytowani. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Zayna. W moich oczach błysnęły łzy. Teraz do mnie dotarło, co się właśnie stało. Połączeni. Ja i przystojny brunet z innego klanu jesteśmy połączeni. Wciągnęłam szybko powietrze. Nie. To nie mogło się stać.
- Uspokój się, Mel. - Zayn powiedział równie cicho, co przed chwilą i złapał mnie za dłoń.
Po moich policzkach spłynęły łzy. Z mojego wyjazdu nici. DO tej pory miałam nadzieję, że kiedy wszystko się unormuje, będę mogła znowu z Joshem wyjechać do Greenhills. Teraz to będzie raczej trudne.
- Zostawcie nas samych.- Głos Harry'ego rozniósł się po pokoju, w którym było tylko słychać moje ciężkie oddechy.
- Stary, to moja siostra! Nie zostawię jej...- Zayn patrzył się w stronę Harry'ego, jakby chciał mnie zaraz porwać i schować w swojej szafie. Nadopiekuńczy braciszek.
- Zayn...- Przerwał mu Liam. Zayn na niego spojrzał i po chwili głęboko westchnął.
- Dasz sobie radę? - Nie. Chciałam powiedzieć. Chyba nikt nie jest przygotowany na znalezienie swojej bratniej duszy tak nagle. Mimo wszystko skinęłam mu głową, ocierając łzy z policzków. Zayn cmoknął mnie delikatnie w czoło i ruszył razem z resztą w stronę wyjścia. Spojrzałam na Liam'a, a on posłał mi pokrzepiający uśmiech. Dzięki za wsparcie, przyjacielu. Przyda się. Kiedy drzwi zamknęły się po ostatnim mężczyźnie w pokoju znowu nastała głucha cisza.
Podniosłam niepewnie wzrok i zobaczyłam, że mężczyzna patrzy w ziemię. Wygląda, jakby nad czymś intensywnie myślał. Jego brwi są zmarszczone, a usta zaciśnięte. Chyba poczuł, że mu się przyglądam, bo po chwili podniósł wzrok. Zobaczyłam piękny błysk w jego oczach.
- Twoje oczy błysnęły.- Powiedział cicho. Przechyliłam delikatnie głowę, wpatrując się w niego. Ze wzajemnością oczywiście.
- Twoje też.- Mój głos był równie cichy. Jakbyśmy bali się odezwać głośniej. Nagle brunet odchrząknął, co zrobiłam również i ja.
- Jestem Harry.- W wampirzym tempie pojawił się przed moim krzesłem. Na lekko drżących nogach, podniosłam się. Byłam od niego o ponad głowę mniejsza. Fantastycznie. Wyglądam jak jakiś karzeł.
- Melanthia.- Uścisnęłam jego dłoń i aż lekko podskoczyliśmy, kiedy nasza skóra się zetknęła. Poczułam przyjemne prądy. Puściłam szybko jego rękę i spojrzałam na swoją.
- Trochę długie to imię.- Spojrzałam na jego twarz i posłałam mu uśmiech.
- Po prostu Thia.- Zagryzłam delikatnie wargę, kiedy również posłał mi uśmiech i skinął lekko głową.
- Po prostu Harry. - No to jesteśmy na siebie skazani do końca życia, Po prostu Harry.
Wypadłam z budynku jak głupia. Moja rozmowa z Harry'm nie trwała długo. Chwilę potem do pokoju wpadł mój brat, mówiąc, że on i Harry mają ważne zebranie w sprawie jakiejś akcji, chociaż ja jako jego siostra, widziałam, że kłamie jak z nut. Patrzył się cały czas badawczo w moim kierunku. Chyba tak jak i ja, nie spodziewał się tego, co przed chwilą się wydarzyło. Jego malutka siostrzyczka znalazła swojego partnera na całe życie. Liam chyba poszedł mu zaparzyć ziółek na uspokojenie. Harry spojrzał na Zayna, jakby chciał mu w pierwszym momencie odmówić, ale po chwili westchnął, położył mi dłoń na ramieniu i przeprosił mnie, mówiąc, że kiedy skończą to mnie znajdzie, żebyśmy mogli porozmawiać. Widziałam, jak Zayn zaciskał w tym momencie pięści. Skinęłam mu tylko głową i po chwili zostałam sama w pomieszczeniu,
Mijałam różnych ludzi, którzy chyba wracali z treningu. Biegłam w stronę, z którego wychodzili. Przepchnęłam się w drzwiach, niechcący kogoś potrącając. Stanęłam po chwili i rozejrzałam się, używając do tego swoich mocy. Po chwili zlokalizowałam swoje cele.
Ruszyłam, jakby mnie ktoś gonił i po chwili stanęłam przy Niallu, Josh'u i paru innych wampirach, którzy aktualnie rozmawiali.
- Thia? Wszystko okej?- Spytał Niall ze zdziwieniem, widząc moją minę. Wszyscy na mnie spojrzeli.
- Cześć, Thia.- Skinęłam głową bratu Niall'a na przywitanie i spojrzałam Josha. Złapałam Niall'a i Josh'a za dłonie i spojrzałam na ich towarzyszy. Wszyscy patrzyli na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Chyba wyglądałam na roztrzęsioną.
- Wybaczcie chłopcy, ale zabiorę wam ich na chwilę.- I po chwili ciągnęłam ich mocno w stronę drzwi. Kiedy już wyszliśmy z budynku, zaczęłam nas kierować do lasu. Omijałam zwinnie drzewa, ciągnąc za sobą dwóch goryli.
- Thia! Zwolnij! - Josh zaczął się szarpać, aż wyrwał się z mojego stalowego uścisku.
Odwróciłam się w ich stronę, stając gwałtownie. Oddychałam szybko i płytko. Chłopacy patrzyli się na mnie zdziwieni.
Niall położył mi na ramieniu dłoń i uścisnął lekko. Spojrzałam na niego, zaciskając mocno usta.
- Znalazłam bratnią duszę. - Obydwoje zamarli.
- Możesz powtórzyć?- brunet chodził w kółko i patrzył na mnie przenikliwie. Chyba myślał, że robię sobie z niego właśnie żart. Oj, uwierz mi, chciałabym, żeby to był żart, Joshua.
- Nie udawaj, że nie słyszałeś.- Syknęłam w jego stronę i kucnęłam, łapiąc się za głowę. Spojrzałam na Niall'a, który nie ruszył się o milimetr i wpatrywał się przed siebie z lekko otwartymi ustami. Podniosłam się szybko i wywróciłam oczami, szturchając go. Pokiwał delikatnie głową, jakbym wybudziła go z jakiegoś transu i spojrzał na mnie.
- To żart?- Uniosłam wysoko brwi i jęknęłam sfrustrowana, podnosząc ręce do góry. Niall szybko odsunął się ode mnie.
- Dobra, dobra. Zrozumieliśmy. To nie żart. Ale może zdradzisz więcej szczegółów, co?- Spojrzał na mnie z taką miną, jakby oskarżał mnie o chęć pobicia go. Odgarnęłam nerwowym ruchem włosy z twarzy. Usiadłam na spróchniałym konarze drzewa, który leżał przewrócony i spojrzałam na nich z dołu.
- Poszłam spotkać się z Zayn'em, ale okazało się, że nie był sam. Byli też członkowie drugiego klanu.
- Twoim przeznaczonym jest ktoś z drugiego klanu?- Spytał szybko Josh. Skinęłam mu głową.
- Jak ma na imię? Może go poznaliśmy.- Powiedział podekscytowany Niall. Zmrużyłam na niego oczy.
- Harry.- Powiedziałam i zapadła cisza. Patrzyli się na mnie, jakby wyrosła mi druga głowa.
- Twoim Połączonym jest władca drugiego klanu?- Znowu skinęłam głową.
- O boże! To się chyba jeszcze nigdy nie przytrafiło, żeby Połączonymi były osoby z najwyższych pozycji.- Ma rację. Mój ojciec był z rodziny rządzących arystokratów, a mama była zwykłym wampirem, jak się połączyli.Zarówno ja, jak i Harry jesteśmy z rodzin rządzących, czyli jesteśmy na najwyższych pozycjach z hierarchii wampirów. Ja jestem trochę niżej, niż Harry, bo zrezygnowałam z czynnego rządzenia klanem, oddając ten zaszczyt Zayn'owi, który świetnie sobie z tym radzi. Nadal do najważniejszych decyzji potrzebuje mnie i mojego poparcia, ale odkąd wyjechałam, kontaktował się w tych sprawach ze mną tylko kilka razy. I właśnie do mnie dotarło, dlaczego musiałam wrócić. Potrzebują mnie do rytuału połączenia klanów. Warknęłam w myślach. Gdyby nie to, pewnie dalej byłabym poza granicami klanu.
- Będziecie silniejsi niż zazwyczaj! Nawet bardziej niż wszyscy po całkowitym połączeniu klanów!
- Najpierw trzeba dokończyć proces Połączenia, Josh.- Zarumieniłam się delikatnie, mówiąc to. Nigdy o tym za bardzo nie myślała, bo sądziłam, że nie znajdę swojego Połączonego. Rzadko się to zdarza. Dokończenie procesu Połączenia polega na odbyciu stosunku seksualnego i w tym momencie podzielenia się ze sobą krwią. Wtedy będziemy ze sobą połączeni na prawdę. Nigdy nie pytałam nikogo, co się dzieje i jak się czują osoby po zakończeniu łączenia. Niezbyt mnie to interesowało. Cóż, szkoda, bo teraz przydałoby się trochę informacji.
- Przystojny jest? - Spytał Josh, który jako jedyny nie miał okazji spotkać Harry'ego.
- Superprzystojny! Podsłuchałem raz, że dziewczyny mówiły o nim ' największe ciacho w galaktyce'!- Wykrzyknął Niall, a ja zrezygnowana pokręciłam na nich głową. Idioci.
- Nate uganiał się za tobą tyle czasu, a ty wyjeżdżasz i w ten sam dzień znajdujesz miłość swojego życia. Nawet trochę mi żal chłopaka.- Zaśmiał się Josh, a zaraz za nim Niall. Najwięksi Idioci.
____
ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY, WIĘC JAK SĄ JAKIEŚ NIEJASNOŚCI ALBO BŁĘDY TO MOŻECIE ZWRÓCIĆ UWAGĘ;)
Nie za długi, ale w następnym będzie Thia i Harry ;))) Dużo więcej Harry'ego!
xdosiaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro