Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31.

Aiden

Dwa tygodnie później....

Mój wyjazd nieco się przedłużył. Wczoraj zadzwoniłem do Kate, że zostanę tydzień dłużej. Z kilku dni zrobiły się trzy tygodnie, ale mówiłem, że to były tylko wstępne plany. Nie obiecałem, kiedy wrócę.

A tutaj...

...Jest mi dobrze. Mogę zapomnieć i żyć na nowo. Na nowo sobie wszystko ułożyć.

Czekałem właśnie na Sarah, z którą umówiłem się tego dnia do kina.

- Cześć przystojniaku- przywitała mnie buziakiem.

- Hej- uśmiechnąłem się- Gotowa na spotkanie z Draculą?

- Z tobą zawsze. Obronisz mnie przed tym krwiopijcom, prawda?- splotła nasze dłonie.

- Oczywiście- zapewniłem.

Od pamiętnej kawy pisaliśmy ze sobą, a od tygodnia spotykamy.

Czuję się dobrze, z myślą, że jest ktoś z kim mogę jeszcze sobie ułożyć życie. No może to są, zbyt duże słowa.  Bardziej chodzi mi o ułożenie niedalekiej przyszłości.

Cholera!

Kogo ja chcę oszukać! Dalej myślę o Julie, nawet gdy jestem z Sarą. Nawet ją oszukuję.

--------------------------

- Było cudownie! Dziękuję, że mnie zabrałeś na to!- zachwycała się dziewczyna.

Byłem zamyślony. Nie zdawałem sobie sprawy, że Sarah do mnie mówi.

- Aiden?

Nie poskutkowało.

- Aiden!

- Tak?- odrętwiałem- Coś mówiłaś?

- Tak, ale nie ważne. Czy wszystko gra?

- Jasne- przytuliłem ją lekko- a co?

- Tak pytam, jesteś jakby nieobecny. Miałam wrażenie, że odleciałeś.

- Wydawało ci się. Chodźmy coś zjeść. Popcorn nie zapchał mi żołądka- zaśmiałem się.

- Łakomczuszku, tym nie da się najeść. Ja też padam z głodu. Co powiesz na spaghetti?

- Doskonale!- pochwaliłem i ruszyliśmy coś zjeść.

-----------------------------------------

- Znowu to zrobiłeś-  dziewczyna posmutniała.

- Co zrobiłem?- zapytałem.

- Zamyśliłeś się i nie zwracałeś uwagi na to co mówię.

- Przepraszam, ja po prostu...jestem zmęczony.

- Aiden- zaczęła niepewnie- nie chcę naciskać, jeśli nie jesteś gotowy nie musimy ciągnąc tego tak...

- Sarah- złapałem ją za dłoń- jest dobrze- okłamałem.

- Myślisz o niej ciągle?

- O kim?

Nie przypominam sobie, żebym jej kiedykolwiek opowiadał o Julie. Nie przypominam sobie, żebyśmy rozmawiali o takich rzeczach.

- O dziewczynie. Nie trudno się domyślić! Sama nią jestem i potrafię odróżnić, kiedy chłopak jest zraniony z miłości- szepnęła.

- To nie tak! Daj mi czas, a obiecuję, że wszystko będzie dobrze.

- W porządku- pogłaskała mnie po ręku- ale pamiętaj, że możesz się jeszcze wycofać, zanim bardziej się zaangażuję. Nie chcę później cierpieć bardziej.

- Nie będziesz- obiecałem, choć nie byłem tego pewny. Nieświadomie.

Nie wiem jak sobie dalej z tym poradzę. Myślałem, że gdy będę z Sarą, zapomnę o NIEJ, ale to niemożliwe.

Powoli zdawałem sobie sprawę, ze ja już o niej nie zapomnę. NIGDY.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro