Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Człowieczeństwo.

Chyba zdążyłam je już zatracić.

Najpierw eliksir, później trup.

Najpierw eliksir, by móc iść dalej.

Kolejny trup.

Trup.

Trup.

Do celu po trupach.

Idę naprzód, pozostawiając za sobą krwisty szlak.

To po nim za mną podążają.

Kolejny eliksir, by uspokoić sumienie.

Kolejny eliksir, by nie pamiętać snu.

Snu.

W snach mnie nawiedzają.

Puste, martwe oczy.

Cienie moich zbrodni.

Dusze moich ofiar.

Kolejny eliksir.

Muszę iść naprzód.

Nie odwracać się za siebie.

Nie rozpamiętywać.

Nie widzieć.

Tylko cel.

Cel, który mam przed sobą.

Cel, który pozwoli mi się zatrzymać.

Pozwoli przestać się bać.

Pozwoli żyć.

Wyciągnie mnie z objęć śmierci.

Odyskam to, co mi zabrano.

Odzyskam to, co sama zabieram.

****

    — Zrobiłaś to? — zapytał, patrząc na nią wyczekująco, gdy w dalszym ciągu nic nie mówiła.

    — A jakie to ma znaczenie? — oparła policzek na dłoni, nie odrywając od niego wzroku.

    — Jakie to ma znaczenie? Okłamałaś mnie!

    — Nie, tylko przemilczałam pewne mało ważne fakty.

    — Mało ważne!? Zamordowałaś trzech mężczyzn!

    — I co? Żal ci ich? Zasłużyli sobie na to. Ciesz się, że tobie nie robię krzywdy. Zabiłam, czy nie, co to zmienia? Co mi zrobisz? Zemścisz się w ich imieniu? Zabijesz mnie? — wstała i spojrzała mu hardo w oczy — Beze mnie szybko cię ktoś znajdzie i zabije. Więc bądź grzecznym chłopcem i nie rób problemów. Idź do pokoju i mnie już nie prowokuj.

    Elf zmiął kartkę w dłoni, nie odrywając spojrzenia od oczu Nairy. Normalnie pewnie by się kłócił, ale doskonale widział, że czarownica jest naćpana eliksirami, wobec tego jest teraz nieobliczalna. A skoro od tak zabiła trzech mężczyzn...

    — Do pokoju, Ezarel — powtórzyła, a palcem pokazała odpowiednie pomieszczenie.

    Zmarszczył brwi. Tymi słowami, to chyba ona chce jego sprowokować. Uniósł dumnie głowę i poszedł do pokoju. Zamknął za sobą drzwi, a później się o nie oparł.

Ezarel, naprawdę chcesz tak skończyć? U boku morderczyni?

Nie marnuj na nią własnego życia.

    Skoro okłamała go w kwestii tego co zrobiła, możliwe, że okłamała go też w sprawie Kwatery. Nie mógł się powstrzymać od myśli, że ten wampir miał zupełnie inne zamiary, niż czarownica mu wmawiała... Ale dlaczego mieliby go szukać?

Wróć z nami do Kwatery!

    Był tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć. Poznać dwie zupełnie różne wersje i z nich ułożyć całość. Podszedł do swojej torby, wyciągnął z niej notes i wyrwał jedną czystą kartkę. Wyjął pióro, jednak zorientował się, że nie miał już tuszu. No tak... Kończył się, gdy sporządzał notatki przy zmutowanych chowańcach. Zerknął na torbę kobiety, po czym przeniósł wzrok na drzwi. Cicho je otworzył i spojrzał w kierunku kanapy. Naira pod wpływem takiej ilości eliksiru, już ledwo co kontaktowała ze światem. Dobrze, wobec tego szybko tu nie przyjdzie.

    Zamknął drzwi i podszedł do jej torby, w której zaczął szukać tuszu. Jednak zamiast tego, natrafił na list, schowany między ubraniami. List, który był zaadresowany właśnie do niego. Zaś przy nadawcy, znajdowało się imię Nevry. List gończy, co? Zmarszczył brwi. Gdyby znowu poszedł do niej z pretensjami, to pewnie powiedziałaby, że zapomniała mu go dać. O ile byłaby w stanie cokolwiek powiedzieć. Koperta była rozerwana, wobec tego czarownica pewnie zdążyła już przeczytać wiadomość. Może nie miałby nic przeciwko temu, gdyby zrobiła to, aby dowiedzieć się, czy napisał to ktoś z jego bliskich i ewentualnie poinformowała go o jego stanie, ale szczerze wątpił, że tak było. Wyjął kartkę i ją rozłożył.

"Cześć, Ezarel.

Mam nadzieję, że w końcu znalazłeś swoje miejsce. Jeśli będziesz potrzebował jakiejkolwiek pomocy, wiesz, że możesz się do mnie zwrócić.

Byłem u Idalii, na urodzinach tego dzieciaka. Dałem mu twój prezent, ale po roku zdążył już chyba o tobie zapomnieć, bo twoje imię nic mu nie mówiło. Dla ciebie to chyba nawet lepiej. Przynajmniej on cię nie trzyma już w tym miejscu.

W końcu znalazł się ktoś na twoje zastępstwo. Huang Hua na miejsce szefa Absyntu dała swoją siostrę, Huang Chu. Jest naprawdę dobra, więc nie musisz się bać o swoje laboratorium. Ja za to zająłem stanowisko prawej ręki. Teraz dodatkowo muszę uczyć Chrome'a, żeby się nadawał na moje zastępstwo.

Jak już niejednokrotnie wspominałem, nudno tu bez ciebie... I bez Valkyona... Jeśli zdecydujesz się kiedyś wrócić, pamiętaj, że Kwatera zawsze będzie stała dla ciebie otworem.

Nevra"

    Był... Zdezorientowany. Chociaż to słowo jest aktualnie dużym niedopowiedzeniem. Ten dzieciak... Miał dziecko? Jeśli nie, po co zostawiłaby mu jakiś prezent? W dodatku po roku zdążył o nim zapomnieć? Po roku? Co się działo przez ten rok? I co się działo przed nim? Uciekł z królestwa elfów, żeby znaleźć schronienie, ale nigdy nie trafił do Kwatery. A może jednak? W dodatku pewnie był tam dłużej niż sam się spodziewał. Naira znalazła go rannego i nieprzytomnego. Czyżby miał zanik pamięci, a ona to wykorzystała? Na pewno. Gdyby było inaczej, nie wmawiałaby mu, że musi uciekać przed K.G., skoro sama zdążyła przeczytać ten list. Przeklęta wiedźma.

    Wtedy do jego głowy wpadł pewien pomysł. Odnalazł w końcu tusz, a słowa same spłynęły na kartkę.

"Pomogę wam ją złapać.

Przy mnie nie pilnuje swojego artefaktu, więc dam radę jej go odebrać.To jednak nie wystarczy, aby nie była w stanie używać magii... Podam jej eliksir, uniemożliwiający przepływ maany w jej krwi. To powinno wystarczyć.

Przyprowadzę ją w ustalone wcześniej miejsce. Aktualnie znajdujemy się dwa dni drogi na południowy wschód od Nirlanu.

Jeśli zaś chodzi o mój motyw... W końcu przejrzałem na oczy.

Ezarel"

   Teraz już wystarczyło tylko, że poczeka na swojego chowańca, który dostarczy list w odpowiednie ręce.

****

    Weszła do pokoju, dopiero koło piątej nad ranem. Chwilę stała w progu, a elf doskonale czuł, że mu się przygląda. Choć próbował zasnąć, to jednak Naira i Saykil, robili zbyt duże zamieszanie w pomieszczeniu obok.

    — Śpisz...? — nic na to nie odpowiedział.

    Zamknęła cicho drzwi i podeszła do łóżka, na którym leżał Ezarel. Usiadła okrakiem na jego brzuchu.

    — Złaź ze mnie — powiedział chłodno.

    — Jednak nie śpisz — stwierdziła rozbawiona.

    — Złaź ze mnie — powtórzył.

    — Ojej, biedny elfik jest teraz obrażony, bo kazałam mu pójść do pokoju — powiedziała jak do dziecka.

    — Czego chcesz?

    — Kto wie? — pochyliła się nad nim, tak, że ich twarze dzieliło kilka centymetrów.

    — Odsuń się ode mnie i nigdy więcej nie zbliżaj. Jesteś naćpana, w dodatku mnie okłamywałaś. Gardzę tobą i gdybym mógł, już teraz uwolniłbym się od tych twoich gierek.

    Niezrażona jego słowami, zbliżyła usta do jego ucha.

    — Każdy mną gardzi, elfie. Prędzej, czy później. Ale bez względu na to co zrobię, nikt nie gardzi mną bardziej ode mnie. A ty nie powinieneś żałować złych feary. Nie żyją, bo sobie na to zasłużyli.

    — Bo ty tak stwierdziłaś? — prychnął.

    — Tak. Bo ja tak stwierdziłam — wyprostowała się.

    — Oczywiście. Dostrzeganie winy w kimś zamiast w sobie. Jakie to banalne.

    — Nie usprawiedliwiam się. Ja jestem z nich wszystkich najgorsza — zeszła z niego — Nie żałuj złych. I nie żałuj martwych. Wtedy jest łatwiej.

    — Dla kogo? Dla takiej morderczyni jak ty?

    — Choćby i nawet. Każdy ma swoje na sumieniu, Ezarel. Nie zachowuj się jakbyś ty był nieskazitelnie czysty.

    — Ja nikogo nie zabiłem.

    — Bo tyle pamiętasz.

    — Słucham?

    — Nic. Słodkich snów — wyszła z pokoju.

    Wiedziała. Doskonale wiedziała. A wmawiała mu różne kłamstwa, by był od niej uzależniony. Był ślepy... Ale teraz wszystko się zmieni.

    Jeszcze bardziej utwierdził się w tym przekonaniu, gdy po czterech dniach, otrzymał wiadomość od Nevry.

~~~~~~~~~~~~~~~

Hejo!

Moi drodzy, nadeszła chwila, w której mogę się wam pochwalić ślicznym fanartem zrobionym przez MysiaSSS

Oto i on:

Prawda, że cudowny? *^*

Są dwie propozycje na special.

- shot, w którym, to Nevra jest na miejscu Ezarela

- pytania do postaci, na które odpowiem w formie rysunku

Co sądzicie?

No i chyba to tyle z ogłoszeń.

Do następnego!

Pacia03

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro