2. realność.
Jesteśmy małymi kłamcami i małymi zbrodniarzami.
Przysięgam mamo, nie chciałam kłamać -
Nie chciałam, żeby to ze mnie się śmiali.
I może jesteśmy diabłami i może trochę też aniołkami.
Przysięgam mamo, nie chciałam umierać -
Żyć tylko trochę mi się odechciało.
I oddech uszedł sam,
Razem z tuptaniem małych stóp opatrzonych plasterkiem na odciski, bo jednak zbyt mały był ten but.
I kolejna różowa sukienka na niedzielę,
która zawiśnie w odchłani szafy cierpliwie czekając na kolejny czerwiec.
Znów zakończenie roku - takie samo jak w tamtym roku.
Pani dyrektor zawsze mówiła to samo co każdego roku,
A tego roku kończę ze średnią 5.0 i paskiem czerwonym jak krew,
Która sączyła się z mojego kolana, gdy grając w berka upadłam na beton.
Tęsknię za podróżami do tablicy i chyba nie zliczę ile z nich zawaliłam,
Ale jestem dumna, że umiałam wytrzymać i wzbronić się przed płaczem,
A Pani prosiła bym podzieliła 125 na 5.
I wydawało się tak skomplikowane,
Jak wymyślenie kryjówki, gdy wszyscy razem graliśmy w chowanego.
Bo nikt nie chciał szukać.
Bo nikt nie chciał zostać wybrany jako ostatni, gdy wuefista znowu rzucił nam piłkę,
Gdy z gwizdkiem na szyi rozkazał:
,,Grajcie!"
A ty nie potrafiłaś im podać.
Gdy z nowymi flamastrami na plastyce świeciłaś talentem jak ta jedna gwiazda.
A czytaliśmy na 'polskim' opowiadanie
I Pani mówiła, że ta jedna gwiazda to osoba, którą bardzo kochamy.
I się zastanawiałam kim jest ta gwiazda, bo wszystkie moje były tuż przy mnie.
Chwaliły mnie, gdy kolejną szóstkę dostałam,
Gdy powiedziałam kolejny wierszyk, Którego nauczyła mnie mama.
Gdy wyrecytowałam im cały pacierz i Pierwszą Komunię Święta przyjęłam.
A mama płakała, jakbym była już święta.
I nie rozumiałam, gdy tłumaczyła, że szczególnie w piątki o Panu Jezusie trzeba pamiętać.
A dla mnie piątek był seansem Nickelodeon, a soboty seansem bajek, w których były księżniczki.
I tęsknię za czasem, w którym każdy rok był taki sam.
I tęsknię za czasem, w którym świat nie rozdzierał ran.
I patrząc na moje dzieciństwo,
Nie wiem skąd one się wzięły.
I patrząc na świat, stwierdzam,
Iż byłam dzieckiem zbyt pięknym i szczerym,
Żebym nie nauczyła się żyć.
A te rany tego nas uczą, tak?
Gdy chcemy być mądrzy -
Musimy się uczyć.
Gdy chcemy być wielcy -
Musimy pić mleko.
Gdy chcemy być żywi -
Musimy cierpieć.
Bo tylko cierpiąc wiemy jak być.
Realnie.
~Ku pamięci małego Komara, który wciąż nie jest geniuszem matematycznym.
Który wciąż trzyma te swoje malutkie sukienki, które miały czekać na czerwiec.
I dalej czekają, tylko chyba już nie na mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro