18. wieczorem pomyślane.
Myślałam wczoraj wieczorem:
Kim jesteś bym musiała się tobie tłumaczyć?
Kim jesteś byś mi musiała wybaczyć?
Czym jestem skoro to ja mam liczyć na przebaczenie?
Czym jestem jeśli muszę znaleźć słów mych potwierdzenie?
Rozmyślałam wczoraj wieczorem:
Dlaczego jestem tą ,,gorszą" jednostką od Ciebie?
Dlaczego Ty się nie tłumaczysz, ja nie pytam?
Nie wiem.
Dlaczego jesteś tą ,,lepszą" zawsze ode mnie,
Chociaż w większości przypadków to ja jestem wyżej od Ciebie?
Pomyślałam wczoraj wieczorem:
Czemu ty, a nie ja?
Czemu to ja muszę dowodzić wszystkiego każdego dnia?
Odpowiedź znalazłam pochopnie:
Zazdrość, jak w dzieciństwie mawiali.
Są niemili? Zazdroszczą, kiedyś będą się ciebie bali.
Jednakże ja zajmuję dziś miejsce przy oknie,
Widzę Cię.
Tak daleko, choć wciąż jesteś obok mnie.
Tak wysoko jesteś, choć nie zachowujesz się roztropnie.
Czuję się tak okropnie, że zapytam, by z tym problemem nie być sama.
Czemu to ona nie ja, proszę pana?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro