Underlust Sans x Reader
Dzięki za zlecenie, CreepyKwami.
(͡° ͜ʖ ͡°)
Btw wczoraj wybiło mi 1k wyświetleń! Owowowowowowo! ^^
- OMG ale to j[CENZURA]e!
- Nie wierzę... Kolejna osoba która przeklina! - Kotna pokręciła głową z niedowierzaniem. Tak, Autorka stwierdziła że dosyć tego dobrego, ona też ma prawo sobie zagrać, a co. To jej książka, więc kto jej zabroni?
Wtedy zdałeś/aś sobie sprawę z tego, że ten głos z poprzedniego rozdziału należał właśnie do niej. Spojrzałeś/aś z niedowierzaniem na Autorkę stojącą przed Tobą i dotknąłeś/aś jej ramienia. Fejm dojebany.
Wracając do akcji... Przed chwilą ze skarpetek wyszedł szkielet w... Każdy wie w co ubrany! No po prostu... Ta cudowna kurtka! Ten czarny crop top z jasnoniebieskim sercem, który narratorka chce mieć... Nieważne.
- Ooo, Underlust - stwierdziła Kotna po dokładnym obejrzeniu przybyłego. Widocznie nie przeczytała nazwy rozdziału...
- Uważaj sobie Narratorko, bo jeszcze wskrzeszę Charę którą uśmierciłaś! - zaczęła grozić sufitowi. Dobrz, zamykam się.
Westchnąłeś/aś transparentnie, po czym chwyciłeś/aś Sansa z Underlust'u za rękę i zaciągnąłeś/aś go w stronę szafy. Zajęte. Pozostał schowek à la Heri Pota. Kiedy już mieliście zamknąć drzwiczki, przybiegła Undyne i zamknęła je za Was. Szybka jest.
- Chcesz się p[CENZURA]ć? - spytał szkielet. Świat byłby piękniejszy bez tych cenzur... Ale niestety nie można mieć wszystkiego...
- Sam się p[CENZURA]rz.
- Okej.
- Nie w takim sensie! - krzyknąłeś/aś widząc że szkielet zaczyna się rozbierać.
- Tak źle i tak źle. To co mamy w końcu robić?
- Noo... Możemy... Porozmawiać.
- O czym niby?
Zamyśliłeś/aś się na chwilę.
- Na przykład... Co lubisz robić? Albo nie, lepiej nie... Jakie masz ulubione zwie-... A nie, to też nie brzmi zbyt dobrze...
Na długą chwilę zapadła cisza.
Nagle Sans zbliżył się do Ciebie, po czym chwycił Twoją rękę i zaczął ją całować. Przeszły Cię dreszcze. Nie wiedziałeś/aś co powiedzieć. Za to ja wiem. Ja p[CENZURA]ę. Kiedy szkielet dotarł do Twojego ramienia, zawachał się, po czym przelotnie musnął Twoje usta.
- Wychodzimy gołąbeczki! Tym razem odmierzałam czas i minęło dokładnie siedem! - krzyknęła do Was zadowolona Undyne.
Jaka szkoda... A robiło się tak ciekawie...
***
Taak, wiem że mało piszę 'rumuntycznych' scen, ale ja nie czuję się do tego stworzona po prostu. Owszem, jakbyście chcieli, to mogę napisać jakieś (hehe) rozdziały 18+. (͡° ͜ʖ ͡°)
Tylko odważcie się mi o tym napisać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro