Toriel x Sans
- Ou... - mruknęła do siebie matka koza, lekko rumieniąc się.
- No nie gadaj... - dopowiedział szkielet.
Tak, to wreszcie się stało. Panie i panowie, stwory i ślimaki... Sans i Toriel zostaną zamknięci w szafie! Fuck yeah!
Wszyscy dookoła zaczęli szeptać między sobą i zakładać się. No, może oprócz Asgora, który poszedł w kąt pokoju, objął kolana ramionami i chyba się załamał. Nawet trochę Ci go było żal. Ale tylko trochę.
Podszedłeś/aś do demonicznego dziecka. Tfu, przepraszam... Podszedłeś/aś do Chary.
- Zakład że w tej szafie stanie się coś ciekawego? - spytałeś/aś Charę, machając przed nią stówką. Wow, przystopuj! Nie dość że się chwalisz jaki/a ty jesteś bogaty/a, to na dodatek właśnie zakładasz się z demonem! To znaczy... Z Charą!
- Zgoda - dziewczyna pokiwała głową, bo nic innego nie mogła zrobić przez swój różowy kaftan który dostała w psychiatryku. Swoją drogą, wygląda w nim... Uroczo. Ale tylko trochę! Narrator jest hetero, okej?!
Wstałeś/aś z podłogi i poszedłeś/aś w stronę szafy. Oficjalnie, parę dni temu Undyne dostała miano Mistrza Drzwi Szafy i tylko ona ma prawo ją otwierać i zamykać, przez co Sans już nie chodzi w kurtkach i nosi jedynie bluzy. Swoją drogą, skoro nie odczuwa zimna, to po co mu w ogóle jakiekolwiek ubrania? Zapewne ze względów estetycznych.
- A ty po co za nami leziesz? - spytał się Ciebie Sans.
- Em... Czy to takie ważne? Mną się nie przejmuj - rzuciłeś/aś niewinnie.
Ryba zamknęła drzwi szafy i odeszła, a ty usiadłeś/aś na podłodze i zacząłeś/aś nasłuchiwać. Przypominam Ci, że to jest Undertale, a nie Mafiatale, więc nie dowiesz się niczego ciekawego.
- Em... No to... Co chcesz robić? Mamy siedem minut więc - usłyszałeś/aś niepewny głos szkieleta.
- No nie wiem. Może... Sans, co ty robisz? - w głosie Toriel wychwyciłeś/aś nutkę zaniepokojenia. 'Wtf co tam się odwala?' pomyślałeś/aś.
- Czemu ty... Co ty... Co ty robisz ze swoją miednicą? Ou... Sans?...
- Eeee... - wymamrotałeś/aś sam/a do siebie, po czym zarządziłeś/aś taktyczny odwrót.
Podbiegłeś/aś do Chary.
- Wygrałem/am - oznajmiłeś/aś jej, po czym poszedłeś/aś do Asgora. Usiadłeś/aś obok niego i nie ruszałeś/aś się stamtąd dopóki Sans i Toriel nie wrócili z szafy, zarumienieni i szczęśliwi.
- I jak było? - spytała się ich Undyne. Sans nie powiedział nic, jedynie wzruszył ramionami i poszedł na górę, do swojego pokoju.
- Później ci wszystko opowiem - mrugnęła do niej Toriel.
- Aaa, okej - wygląda na to że ryba zrozumiała.
Asgor spojrzał na Ciebie pytająco, ze łzami w oczach.
- Lepiej nie pytaj - odparłeś/aś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro