Specjal na 10k wyświetleń (1/3)
Właśnie wybiło 10k - wstawiam pierwszą część specjalu. :V
Podzieliłam go na trzy części, bo nikt by tego nie przeczytał ciągiem. ;u ;
Enjoy!
Autorka powiodła wzrokiem po pomieszczeniu, uśmiechnęła się , satysfakcją i usadowiła się na kanapie pomiędzy Sansem a Inkiem. W tej części Voidu to ona tu rządzi. Jak zachciała żeby było biało jak w Antypustce, zrobiło się biało; a jak chce żeby było cicho, zrobi się cicho.
- Tak więc skoro się tu już zebraliśmy - tu skierowała wzrok na Fella, zakneblowanego i przywiązanego do fotela - i się łaskawie zamknęliśmy, możemy zacząć odpowiadać na pytania!
Dziewczyna wyrzuciła ręce w górę. Spokojnie, nadal są na miejscu, nie odpadły ani nic. Tak trochę szkoda...
- No, dawaj te pytania - krzyknęła Undyne stojąca za kanapą. Biedny słuch Kotnej...
- Ee, spoko, już się przyzwyczaiłam - Autorka machnęła ręką na uwagę Narratora i wbiła wzrok w ekran telefonu.
- Noo?...
- Okej... Geez, ale dużo jest do mnie! No nieważne... Sigh101 pyta się kiedy TEN rozdział.
- Jaki rozdział? - spytał zaintrygowany Paps. Gdyby miał oczy, teraz pewnie by mu się iskrzyły. Iskru iskru...
- Yyy... Nieważne... A kiedy będzie TEN rozdział? Tak myślę, że... Za dwa miesiące. Mam napięty grafik... A przynajmniej mam to zaplanowane na za dwa miesiące, więc - tu Autorka przymrużyła oczy i zaśmiała się. Chociaż bardziej podobne to było do odgłosu kaszlu niż śmiania się. - Szykujcie się.
- Kto ma się szykować?
- CICHO PAPS, CZYTAM KOLEJNE PYTANIE. Od tej samej osoby; skoro Sans i Papyrus są szkieletami, to jak Gaster może być ich ojcem, skoro jest duchem.
Wszystkie oczy zwróciły się w stronę Gastera, który akurat czytał jakąś książkę.
- Ekhem. Tato?...
Niekanoniczny Profesor Fizyki Kwantowej spojrzał pytająco na swoją adopcyjną córkę. Dopiero po chwili ogarnął, że ma odpowiedzieć na pytanie.
- Ja? Duchem? Dokładnie rzecz biorąc, byłem zjawą. BYŁEM. Powróciłem przecież do mojej początkowej, szkieletowatej formy. Wiecie, poznałem kiedyś taką jedną szkieletkę i...
- Tato, błagam. Odłóżmy rozmowę o prokreacji szkieletów na kiedy indziej...
- Jak tam chcesz - Gaster wzruszył ramionami i wrócił do czytania.
- Pewien pedofil, 12anon28 się pyta co u nas, dzieciaczków i jak się spało.
W pokoju zapadła niezręczna cisza. No bo nie każdy lubi odpowiadać na pytania jakiegoś pedofila...
- Tia... Spało nam się dobrze...
- Ej! P[CENZURA]e Śmiecie! Macie jakieś pytanie do mnie?!
- Tak Fell. Mamy wyzwanie.
- Jakie?
- Żebyś zamknął mordę.
- S[CENZURA]j p[CENZURA]o j[CENZURA]a bo jak się stąd uwolnię to...
- No dobra, jest jedno pytanie do ciebie. RosalineUndertalelol pyta, jak się czujesz po całusku?
- Argh, nawet nie pytaj. Ten/ta s[CENZURA]l/ka zrobił/a mnie w ch[CENZURA]a!
- Dobra, okej, rozumiem.
Autorka pstryknęła palcami i Fell został gdzieś tepnięty, wraz z fotelem do którego był przywiązany. Taki cudny fotel...
- Mam pokazać kurda jak wyglądam. No spoko. Ostatnio ścięłam włosy...
*pstrok*
- Ukradłam Dave'owi koszulkę. Hue hue hue. Sansy, Aonomi się Ciebie pyta, czy ją zbone'ujesz.
Szkielet lekko zbity z tropu nagle zayważył coś fascynującego w formacjach nowego dywanu.
- A tak na serio, to pyta czy wkurza cię fandom.
- Tak w sumie, to nie. No, chyba że shippują mnie i Papsa. To wtedy...
- Dobra, już, spokojnie... Hej, Chara, istniejesz? Bo jest pytanko do ciebie.
- Pf, oczywiście że istnieję. A co my-
- RosalineUndertalelol pyta czy lubisz Yandere Simulator?
Chara posłała Autorce porozumiewawcze spojrzenie, na co obie się uśmiechnęły. Grają razem, czy jak?
- Temmie! Jest pytanie do cie-
W tym momencie twarz należąca do Temmie odleciała w stronę sufitu i zniknęła gdzieś w przestworzach...
- Um... No to Lust.
- Tak, śliczna?
- Wcale nie jestem śliczna; pytają cię czy zgwałciłbyś Czytelnika.
- Zawsze i wszędzie, w każdym momencie.
- Metuś! Czy Papajson stworzył DanceTale jak zarąbał ci buciky?
- Kochanieńka, co to DanceTale?
- O, Ink, pytanie specjalnie do ciebie - Autorka zignorowała Metafena, więc się obraził i poszedł do kuchni wyżalić się mikrofalówce.
- Już się boję...
- Przespałbyś się ze mną?
Inky zarumienił się na tęczowo, a wszyscy zebrani zaczęli się śmiać. Wszyscy oprócz Papsa, bo biedny cinnamon roll nic nie rozumiał.
- TY się mnie pytasz?
- NIE! To znaczy... To ona wymyśliła to pytanie, no - twarz Autorki zalała fala czerwieni.
- Yyy... A mogę nie odpowiadać na to pytanie?
- Jak tam chcesz...
- Nie no... Może... Możnmpwn...
- Heh... Co?
- TAK, PRZESPAŁBYM SIĘ Z TOBĄ, TAK, PODOBASZ MI SIĘ I TAK, ROZSTAJĘ SIĘ Z ERROREM!
W pokoju zapadła martwa cisza. Kotna najchętniej chyba w tym momencie zapadłaby się pod ziemię. Serio, ona zaraz zemdleje, dajcie jej wody czy coś... Nagle wszyscy zaczęli klaskać jak jakieś niedorozwinięte foki, na cześć nowej pary. Trzeba jakoś nazwać ten ship. Może "Inkot"? Albo "Kotink"?... A może "RainbowCat"?... Sam nie wiem. Help mi.
- Ym... No to masz swoją odpowiedź na to, jak mi idzie z Inkiem, PurpleNekos... Czej, bo jeszcze Rosaline ma dwa pytanka... Jakim cudem mam wenę na te rozdziały? Cóż... Szczerze mówiąc, większość tych rozdziałów piszę w nocy i...
- To dlatego masz takie wory pod oczami - klasyczny Sans który niewiele się dzisiaj odzywał, pokiwał czaszką ze zrozumieniem. Jego młodszy brat natomiast szeptał coś razem z Undyne. Spiskowce jedne...
- Nie, one są od walki z Fellem.
- Ou...
- Ale wracając... Piszę w nocy i wtedy mam najwięcej weny. Szczerze polecam. Ej, bo teraz jest pytanie do wszystkich. Czy chcielibyście żeby Lust zrobił wam z salonu klub Go-go a w sza-
- NIE!!!
- Dlaczego? - Lust udawał zszokowanego.
- No właśnie - Kotna dołączyła do powyższego pytania.
W tym momencie Undyne rzuciła się na Autorkę i unieruchomiła jej ręce. Tak samo zrobił Paps, tyle że z Inkiem.
- CO WY DO CHOLERY ROBICIE?! NO EJ! PUŚĆCIE MNIE - Kotna wierzgała bezsensownie nogami i próbowała się wydostać z żelaznych objęć rybki na sterydach.
Oczywiście bezskutecznie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro