Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sans x Chara

Dedyk dla OryginaNazwa. C'x

- Aaaale ja nieeeee chcę!

- MUSISZ! TAKIE SĄ ZASADY!

- Aaale nieeee chcę!

- SANS PUŚĆ TĄ FUTRYNĘ DO CHOLERY!

- To moja futryna w moim domu, mogę z nią robić co mi się podoba. Aaaale ja nieeee chcę!

Obserwowałeś/aś całe to zajście popijając spokojnie herbatę. Papyrus starał się zaciągnąć brata do szafy, ale coś mu nie szło, gdyż ten uczepił się futryny w drzwiach i nie chciał jej puścić. Klasyk.

- Pamiętasz naszą umowę? - zawołała do niego matka koza.

Szkielet zastanowił się chwilę, po czym zostawił wreszcie futrynę w spokoju, co skutek miało taki, że upadł na ziemię wraz z Papsem.

- SANS! - wydarł się na niego i zrzucił go z siebie, uważając ze względu na jego jeden punkt HP. Sans natomiast wstał, mrugnął oczodołem do Toriel znajdującej się na drugim końcu pokoju i grzecznie poszedł do szafy. Ty natomiast chwyciłeś/aś Charę za jej różowy (nowy, uszyty przez matkę kozę) kaftan bezpieczeństwa i poszedłeś/aś za szkieletem.

Drzwi się zamknęły, a Ty oparłeś/aś się o nie, żeby nasłuchiwać.

- Nawet nie waż się ruszyć chociażby o milimetr, skościsuko - ostro. Wobec Ciebie tak się nie zachowywał.

- Zamknij pysk, góro kości.

- Ja przynajmniej nie muszę nosić ch[CENZURA]ch sweterków.

- Uszyła mi go mama, tępa dzido.

- Sama jesteś tępa, żmijo.

- Dzięki za komplement, śmieciu.

- W śmieciach to ty mieszkasz.

- Przynajmniej nie mieszkam z bratem.

- Przynajmniej nie widzę suki kiedy patrzę w lustro.

- Taa, bo chy-

W tym momencie rozległ się huk, a w drzwiach szafy pojawiła się dziura. Krótko to trwało, myślałam że dłużej wytrzyma... Ty natomiast dostałeś/aś zawału, bo laser prawie Cię musnął.

- Hmm - szkielet nie wiedział co powiedzieć kiedy Cię zobaczył przez drzwi. - To będzie nasza tajemnica, okej? Nie chcę resetu...

- A co im niby powiemy? - zapytałeś/aś dopijając herbatę.

- Powiemy że... Poszła do domu - Sans pstryknął palcami, przez co w magiczny sposób naprawił szafę i wyszedł z niej.

- Mało prawdopodobne...

- A niby co im pow-

- Powiedz że ty z innego wymiaru ją porwał.

- No dobra, niech Ci będzie...

- Yass - ucieszyłeś/aś się. A teraz minuta ciszy dla Chary Dreemurr...

Taki żart, bo przecież nikt jej nie lubi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro