Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jerry x Reader

- ŻE CO?!

Wydarłeś/aś się tak głośno, że chyba Cię nawet w Podziemiu słyszeli. A przecież nic się nie stało. Chyba... Po prostu nadeszła kolej Jerry'ego na kręcenie butelką i wypadło na Ciebie. Zbieg okoliczności? Nie sądzę... Pomyśl nad tym.

Kto go w ogóle tu zaprosił?!

Toriel?!

Spojrzałeś/aś na nią z wyrzutem, ale ona nawet na Ciebie nie patrzyła, bo właśnie gadała z Sansem. Pff... NIEWIARYGODNE! Skandal!

Zerknąłeś/aś z niechęcią na Jerry'ego. On patrzył na Ciebie z jeszcze większą niechęcią, o ile to możliwe.

- To co - powiedziała Undyne ukazując swoje żółte kły. Zawsze mnie to zastanawiało, czy to ich naturalny kolor. - Do szafy marsz!

Z rezygnacją poczłapaliście do szafy, a zadowolona ryba zamknęła za wami drzwi. Spoko, nie martw się, na pewno nie będzie tak źle. Chyba... Usadowiłeś/aś się na jakimś pudle w rogu szafy, jak najdalej od tego... Czegoś. Przez parę minut panowała kompletna cisza, a ty patrzyłeś/aś w ścianę. Mogę wiedzieć co w niej jest takiego fascynującego? Tak pytam z czystej ciekawości.

- Ekhem - teatralnie zakaszlał Jerry.

- Czego tam? - warknąłeś/aś z niechęcią.

- Niczego, o co ci chodzi? - spytał się z wyrzutem.

- Kaszlnąłeś teatralnie, więc się pytam 'czego tam'?

- Masz coś do mojego kaszlu? - stwór spojrzał na Ciebie z oburzeniem. Tego już było dla Ciebie zbyt wiele. Nie dość że musi tu z Tobą siedzieć, to jeszcze się Ciebie czepia. Nie wytrzymałeś/aś.

- A żebyś k[CENZURA] wiedział że coś mam do twojego j[CENZURA] kaszlu! Na dodatek muszę jeszcze k[CENZURA] znosić p[WIĘCEJCENZURY] towarzystwo takiego c[CENZURA] j[CENZURA] jak ty! Mam tego k[JESZCZEWIĘCEJCENZURY] do-

W tym momencie zauważyłeś/aś że drzwi od szafy są otwarte i stoi w nich Toriel. 'Zszokowana' to było za mało powiedziane. Wyglądała tak, jakby trafiła w te mroczne części Tumblera zarezerwowane dla wielkich fanów Undertale'owego NSFW. Za nią stało jeszcze parę osób, równie niedowierzających w to, co usłyszeli od Ciebie. Cicha woda brzegi rwie, hm?

- Wygrałem - szepnął Sans do Alphys i wyrwał jej dwie dychy z dłoni. Bożee czy ty to widzisz...

- Yy... To ja... M-może już p-pójdę do d-domu - Jerry bliski łez wybiegł z szafy i uciekł gdzieś. No i widzisz co zrobiłeś/aś? Jesteś z siebie dumny/a? Nie? Dlaczego? Gdybym była Tobą, byłabym dumna. Przynajmniej już nikt nie będzie się męczył z tym stworzeniem w szafie. Uratowałeś/aś psychiki niewinnych osób! Brawo! Powinni Cię jakoś odznaczyć!

Wyszedłeś/aś z szafy i jak gdyby nigdy nic i z uśmiechem na ustach spytałeś/aś:

- To czyja teraz kolej?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro