Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

— Jurij, idziesz? — zapytał Yakov rzeczowym tonem, opierając dłoń na klamce. Blondyn odwrócił głowę do okna.

— Zostaję — odparł, a rudowłosa przewróciła oczami i wyjęła z torby plik dokumentów.

— Jak chcesz — mruknął Yakov w odpowiedzi. — Ale wyłączam ogrzewanie.

Blondyn zaklął w duchu i zarzucił kaptur ma głowę, drugą ręką otwierając drzwi. Wysiadł z samochodu, czując zapach mroźnego zimowego powietrza i zadrżał mimowolnie. Rzucił szybkie spojrzenie na rudowłosą, stojącą przed nim i zmarszczył brwi, widząc jej spojrzenie. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco i ruszyła w stronę najbliższego budynku, zarzucając ognistymi włosami. Yuri przewrócił oczami i poszedł za nastolatką, spuszczając głowę i chowając twarz a szalik. Wszedł za nią do szpitala i dopiero wtedy zdjął z głowy kaptur, czując ciepłe powietrze, pachnące środkiem dezynfekującym i tym, czym zawsze pachną szpitale.

Dziewczyna podeszła do rejestracji i podała recepcjonistce plik dokumentów. Ta uśmiechnęła się do niej ciepło i dała jej małą karteczkę z numerem gabinetu, po czym wprowadziła coś do komputer si oddała papiery. Rudowłosa podziękowała kobiecie skinieniem głowy i pokazała kartkę trenerowi.

— Trzecie piętro — mruknął do siebie mężczyzna i ruszył z dziewczyną szpitalnym korytarzem w stronę windy. Plisetsky jęknął cicho i poszedł za nimi, wsuwając dłonie do kieszeni dżinsów. Nie dość, że jej nie lubił i musiał wstać wcześnie rano, to jeszcze był zmuszony do szwędania się z nią po jakichś szpitalach niewiadomo gdzie.

Kiedy znaleźli odpwiedni gabinet, zajęli miejsca w poczekalni, oboje siadając po dwóch stronach trenera, byle dalej do siebie.

Katia wyjęła książkę, a Yuri gapił się bez sensu w ścianę, w kółko licząc kafelki między sąsiadującymi drzwiami oraz powtarzając w głowie swoją choreografię.

— Morozow Katia — usłyszał po kilku minutach i podniósł zaspany wzrok na lekarza, stojącego w progu gabinetu. Dziewczyna wsadziła zakładkę między strony i podniosła się z miejsca, podając blondynowi książkę. Chłopak automatycznie chwycił ją w dłoń, po czym zawiesił się chwilę, zastanawiając się, co się właściwie stało.
Rudowłosa zniknęła za drzwiami gabinetu, a Yuri zerknął niepewnie na książkę, po czym przeniósł wzrok na trenera i prychnął cicho, zdając sobie sprawę z tego, że mężczyzna śpi.

Chłopak jęknął cierpiętniczo i położył lekturę na kolanach. Założył ramiona na piersi i patrzył na książkę z niechęcią.

"Morozow" - przeczytał na okładce nazwisko autora i zmarszczył brwi. Czy nie tak właśnie miała na imię Katia? Czy właśnie nie tak przed chwilą została wywołana przez lekarza.
Chłopak wziął książkę do ręki i otworzył na ostatniej stronie. Przeczytał fragment i odchylił się na krześle, marszcząc brwi. Kilkukrotnie spojrzał to na drzwi, to na leżącą na kolanach lekturę i z westchnieniem otworzył ją na pierwszej stronie. Miał coś lepszego do roboty? No miał?

Yuri zaczął niechętnie. Przesuwał wzrokiem po literach, a po dwóch stronach przyłapał się na tym, że naprawdę chce wiedzieć co będzie dalej.

Zaczytał się. Przewracał kartki, jedna za drugą, pochłaniając wydrukowane na papierze słowa jak gąbka. Niby z obojętną miną, jednak zaciekawiony. Całkowicie pochłonięty.

Katia stała nad nim chwilę, uśmiechając się lekko, po czym przykucnęła przed nim i spojrzała mu wymownie w oczy. Chłopak wzdrygnął się, gdy tylko ją zauważył i zamknął książkę z hukiem. Wyciągnął ją w stronę dziewczyny, jednak ta tylko odsunęła ją od siebie z uśmiechem. Yuri prychnął cicho.

— Nie chcę twojej głupiej książki — skłamał. Rudowłosa uniosła brew i uśmiechnęła się. Podniosła się do pionu i szturchnęła w ramię, śpiącego na krześle trenera. Yakov wzdrygnął się lekko i spojrzał na nią nieprzytomnie.

— Już? — zapytał. Dziewczyna kiwnęła głową i podsunęła mężczyźni po nos jakiś papier. Yakov patrzył na niego przez chwilę, po czym oddał dziewczynie i pokiwał głową, podnosząc się z miejsca. Rudowłosa zaczęła zakładać kurtkę, leżącą na krześle obok. Dokładnie zawinęła szalik dookoła świeżego opatrunku i uwolniła spod niego długie rude włosy. Spojrzała wyczekująco na blondyna. Yuri otrząsnął się z zamyślenia. Wstał, ubrał się i szybkim krokiem udał się do wyjścia ze szpitala, w lewej dłoni wciąż ściskając książkę.

***

Yuri oparł brodę na dłoni, wpatrując się w padający za oknem śnieg. Katia siedziała obok niego, nie wiedzieć czemu, nie chcą dłużej zajmować miejsca obok kierowcy.

— Tak właściwie, to co ci jest? — zapytał blondyn, patrząc na nią z uniesionymi brwiami. Dziewczyna przebiegła wzrokiem po samochodzie i zatrzymała go na swojej komórce. Odblokowała ją, wpisała nowy kontakt i podała blondynowi. Yuri z lekkim wahaniem wpisał w rubrykę swój numer i oddał urządzenie dziewczynie. Już po chwili dostał wiadomość.

"Miałam wypadek".

— I nie możesz mówić? — upewnił się, a rudowłosa przytaknęła.

— Co się stało? — zapytał, a dziewczyna zawahała się chwilę. Spojrzała na telefon i westchnęła.

— Wysiadamy — zakomunikował Yakov. Yuri mruknął coś pod nosem, co brzmiało jak jedno z rosyjskich przekleństw, po czym otworzył drzwi od swojej strony i wysiadł. Chwycił swoją torbę i ruszył w stronę budynku, kuląc się z powodu padającego śniegu.

***

Blondyn wyszedł z przebieralni i podszedł do trenera, stojącego przy barierce i obserwującego ostatni występ z niższej kategorii niż ta, w której startował Yuri. Katia stała tuż obok i wpatrywała się z tęsknotą w lód.

— Jesteś pierwszy — oznajmił Yakov, a Plisetsky tylko wzruszył ramionami. Katia podniosła wzrok na mężczyzn i uśmiechnęła się lekko do blondyna. Chłopak odwrócił wzrok i oparł przedramiona o barierkę.

Przerwa nie trwała długo. Speaker oznajmił początek drugiej kategorii i zaprosił wszystkich zawodników na rozgrzewkę. Yuri z pewnością siebie wjechał ma lód. Wykonał część sekwencji, kilka skoków, a gdy stwierdził, że tyle mu wystarczy podjechał do trenera i odgarnął do tyłu kilka luźnych kosmyków krótkich jasnych włosów. Katia podała mu butelkę wody, którą Yuri przyjął z wahaniem. Wziął kilka łyków i otarł usta wierzchem dłoni.

Kiedy speaker wywołał go po imieniu, siedemnastolatek oddał dziewczynie napój i już miał wjechać na lód, kiedy poczuł na swojej dłoni, leżącej jeszcze na barierce, dłoń dziewczyny. Spojrzał na nią ze zdziwieniem, lecz ta tylko uśmiechnęła się lekko i pokazała gestem ręki, że trzyma za niego kciuki. Yuri tylko kiwnął głową i odepchnął się od lodu, wyjeżdżając na środek. Czuł się dziwnie. Dość nierealnie. Ale uśmiechnął się. Nie tylko dla publiczności.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro