Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Yuri nie lubił ludzi z zasady. Nie wiedział kiedy to się zaczęło, ale wiedział, że ich nienawidzi. Wszystkich po kolei, z małymi wyjątkami. Jedynym co naprawdę lubił w życiu było łyżwiarstwo. Jego pasja, jego jedyna prawdziwa miłość i sens życia. Coś czego nikt nie był w stanie mu odebrać. Jedyna rzecz, która wywoływała w nim pozytywne emocje.

Blondyn wyszedł z szatni z odtwarzaczem w dłoni i słuchawkami zawieszonymi na szyi. Podszedł do barierki przy lodowisku i odłożył na ławkę butelkę wody. Nie było dzisiaj dużo ludzi. Zaledwie dwie znajome twarze, nie licząc jego trenera i średniego wzrostu rudowłosej dziewczyny na lodowisku. Blondyn na dłużej zatrzymał wzrok na nieznajomej. Miała na sobie śnieżnobiałe łyżwy figurowe, najpewniej całkiem nowe, czarne legginsy i granatową bluzę sportową, zapinaną aż pod brodę. Do opaski na ramieniu miała przytwierdzony odtwarzacz MP3 i białe słuchawki w uszach. Lisie włosy związane były w wysokiego kucyka, który latał na wszystkie strony przy najdrobniejszym choćby ruchu. Dziewczyna jeździła do swojej piosenki dość spokojnie i delikatnie. Wykonywała tylko sekwencje niewymagające zbytniego zaangażowania. Dlatego Yuri szybko się znudził.

Zaczął od rozgrzewki i rozciągania. Musiał to zrobić, jeśli chciał potrenować trochę ciężej niż zwykle. Akurat siedzenie w szpagacie mu nie przeszkadzało. Mógł wtedy bezkarnie gapić się w telefon.

— Katia! — usłyszał głos Yakova i mimowolnie zerknął w stronę starszego mężczyzny, który właśnie machał do rudowłosej łyżwiarki. Dziewczyna zahamowała i wyjęła słuchawkę z ucha. Widząc ponaglający gest mężczyzny, zdjęła również drugą i podjechała do niego, zwijając je w palcach.

— Wystarczy na dziś — powiedział jakby z troską i poklepał ją po ramieniu, po czym odszedł w stronę drugiego ucznia. Dziewczyna zeszła z lodu, zakładając ochraniacze na ostrza. Odgarnęła do tyłu pasmo luźnych włosów, które musiało uciec z wiązania i zerknęła na blondyna, nadal rozciągającego się na podłodze.

— Na co się gapisz? — warknął chłopak, a łyżwiarka tylko wzruszyła ramionami i usiadła na ławce pod ścianą. Wyjęła spod niej czarne wiązane botki i zaczęła rozsznurowywać łyżwy. Chłopak chwycił swoje i usiadł niedaleko niej. Skoro zeszła z lodowiska, czas na niego. Blondyn zsunął z nóg czarne nike'i i zerknął na nią przelotnie, wciskając się w łyżwy.

— Kim ty w ogóle jesteś? — zapytał. Nie to żeby go to jakoś szczególnie obchodziło. Wiedział, że Yakov nie przyjmuje pod swoje skrzydła byle kogo, a ta tutaj wyglądała dla Yuriego... po prostu nijako.

Dziewczyna spojrzała na niego przelotnie i skrzywiła się widząc jego złowrogie spojrzenie.

— Ty, Ruda, słyszysz co do ciebie mówię?! — warknął.

Nastolatka zawiązała sznurówkę, chwyciła łyżwy i wyszła bez słowa. Yuri prychnął zirytowany i zacisnął zęby. Nie lubił ludzi, ale nie lubił też być ignorowany. Ale skoro tak. Walić ją. Co go obchodzi jakaś przypadkowa łyżwiarka? Dopóki nie wejdzie mu w drogę, jest dla niego powietrzem.

***

Potrójny axel, toe loop, lutz... Jedno kółko i poczwórny salchow. Yuri oparł dłonie na biodrach i westchnął. Kochał skoki. Tę ekspresję, moment wznoszenia się w powietrze, moment lotu, a nawet lądowanie. Wszystko to kochał całym sobą. Jak nic innego.

Kątem oka zerknął na dziewczynę, jeżdżącą obok. Musiał dzielić z nią lodowisko już trzeci trening z rzędu. O dziwo, ani razu nie widział żeby skakała. Wykonywała tylko średniej trudności sekwencje i jeździła w kółko, cały czas mając w uszach słuchawki. Blondyn zaczął się zastanawiać, dlaczego Yakov marnuje swój cenny czas i ich miejsce dla takiej miernoty. Chłopak był pewien, że rudowłosa nie byłaby w stanie wylądować podwójnego.

Jednak coś w jej ruchach przywodziło na myśl profesjonalne rosyjskie łyżwiarki. Jakaś ukryta, lekko widoczna łabędzia gracja, może jakieś głęboko ukryte, małe pokłady talentu. Coś w niej było, ale Yuri nie wiedział jeszcze, czy to coś pozytywnego, czy wręcz przeciwnie.

Blondyn zawsze dziwił się jak szybko kończyła treningi. Jej ćwiczenia trwały jakąś godzinę, po czym schodziła z lodowiska i znikała w szatni. Trenowała codziennie, ale strasznie krótko, co niezmiernie go irytowało. Sześćdziesiąt minut treningu to zdecydowanie za mało, jeśli chcę się coś osiągnąć, a jeśli ona nie miała takich planów, co tu robiła?

Z natury nie był zazdrosny o byle co, jednak to, jak często słyszał pochwały z ust Yakova pod adresem rudowłosej, przechodziło jego pojęcie. Przecież nie robiła nic godnego uwagi! Może była po prostu niedorozwinięta albo początkująca... Nie, nie była początkująca. Więc o co chodziło? Do tego ta jej małomówność... Nic tak bardzo nie irytowało Yuriego jak to. Zawsze gdy ją zaczepiał, patrzyła na niego w milczeniu i ignorowała. Odpowiadała tylko skinieniami głowy i z nikim nie rozmawiała. To było dla szesnastolatka wręcz nie do zniesienia.

Oboje zeszli z lodowiska mniej więcej w tym samym czasie. Oboje skierowali się do szatni, nie odrywając się do siebie ani słowem, mimo że Yuri bardzo chciał rzucić w stronę dziewczyny jakąś złośliwą uwagę. Wiedział jednak, że i tak spojrzałaby na niego obojętnie i bez słowa wróciła do wykonywanej czynności lub po prostu wyszła. A bycie ignorowanym było najgorsze. Dlatego Yuri zacisnął zęby i nic nie powiedział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro