Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Us life - war

Białowłosy młody mężczyzna biegł przed siebie z widocznym zdeterminowaniem, a za nim podążał blondyn w okularach z lekkim załamaniem na twarzy. Zanim zdążył zaprotestować chłopak rzucił się do rzeki przy której tak często przesiadywał dostrzegając wystające trochę z wody nogi. Nie mogąc wspomóc się swoją zdolnością zaczął wynurzać dwudziesto-dwulatka z  zbiornika po czym położył go na boku na chodniki potrząsając jego ramionami.

— Dazai-san! — Krzyknął w końcu na co drugi drgnął i gwałtownie otworzył oczy zanosząc się głośnym kaszlem. — Dazai-san! Nic panu nie jest?

— Dlaczego nie dałeś mi utonąć — odpowiedział po chwili na co zdenerwowany były nauczyciel matematyki podszedł do niego żwawym krokiem by uderzyć go z otwartej dłoni w głowę.

— Specjalnie dla ciebie biegliśmy przez pół miasta niszcząc mój harmonogram! Naprawdę myślisz, że mamy na to czas?!

Według definicji wojna to zorganizowany konflikt zbrojny między państwami, narodami lub grupami etnicznymi i społecznymi. Jest zjawiskiem społeczno-politycznym i jako takio jest obecna w historii człowieka od początków jego społecznej organizacji. Zasięg wojny jest zależny od stopnia rozwoju technologicznego. Jest to całkowita prawda jednak nie zawsze tak jest. Wojnę można prowadzić z le swoim umysłem, swoim ciałem lub potrzebami, które tak naprawdę wcale potrzebne nie są. Można prowadzić wojnę na spojrzenia, argumenty czy po prostu wypowiedzieć ją komuś w żartach. Nie zawsze musi być w to zaangażowany całe państwo, kraj czy naród. Szkoda tylko, że w tym przypadku tak być nie mogło.

— Wcale nie musieliście po mnie przychodzić. Prawda nie mam u swojego boku pięknej kobiety jednak mimo iż wolę nie umierać w pojedynkę to zawsze nie pogardzę samotną śmiercią~ — rozmarzył się. Objął swoje policzki w dłonie, a na nich wykwitły subtelne rumieńce. Pewnie mówił by takie rzeczy dalej gdyby Kunikida z powrotem nie przywrócił go do pionu tym razem serwując mu kopnięcie w plecy. — Ała! Kunikida-kun! — Przeciągnął ostatnie litery nazwiska partnera.

— Zamknij się! Nie możemy pozwolić sobie na twoją śmierć kiedy nie wypełniłeś raportów!

Chwycił mężczyznę za kołnierzyk po czym nie zważając, że ciągnie go przemoczonego po betonie zaczął się z nim kierować w stronę biura. Za nimi podążał Atsushi, chłopak z zdolnością zmiany w tygrysa który dołączył do nich jakiś czas temu, i próbował przekonać starszego by był nieco delikatniejszy. W końcu jego mentor próbował się przed chwilą zabić. Była to jednak już wyrobiona przez dwa lata rutyna dla Doppo więc wszystkie prośby spęzały na niczym. Sprawy też nie polepszał żartujący z wszystkiego co zobaczył szatyn. Zastępca prezesa w którymś momencie chciał już nawet zawrócić i wrzucić brązowookiego z powrotem do rzeki jednak zrezygnował widząc niepewną minę Nakijamy kątem oka.

Niech nacieszą się spokojem dopóki znów nie będą musieli przeprowadzić swojej wojny.

***

Edit: (Tekst po kiepskiej, ale jednak korekcie)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro