Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział trzynasty - ziółka


Feliks poszedł po smętne resztki, jakie zostały z wyżerki. Lata biedy zrobiły swoje. Wszystkie talerze były prawie spustoszone.

Gilbert nie za bardzo interesował się ciastkami, mimo że zjadał je jak jakieś zostało. U niego nie było problemów z żywnością. W sklepach nie istniał tylko przysłowiowy ocet, ale za to cierpiało się przez coś innego.

NRD westchnął. Jest super, lecz od jutra znowu będzie to samo – besztanie za zupełne głupoty – zły wyraz twarzy, niespuszczenie z pokorą głowy, czy inne drobiazgi. Nie patrząc, gdzie idzie zderzył się z Węgrami. Obydwoje upadli na ziemię.

- Au! – jęknął Gilbert i popatrzył się na kogo wpadł. – Ojej, przepraszam Liz! – pomógł jej się pozbierać.

- W..w porządku. – mruknęła. Nagle pociągnęła jego ucho do swoich ust. – Słuchaj! Robimy to co planowaliśmy? Bo ja już zagotowałam te ziółka! – szepnęła do niego.

- Ach! No tak! Ale Iwan jest wkurzony, więc na razie może wystarczy twój napój? Bo nie chcę, żeby nam się dostało, jak tak ciężko pracowaliśmy na tę imprezę. – przyznał Gilbert.

Feliks znowu zaczął się popisywać rzucaniem jedzenia w powietrze i połykaniem. NRD spojrzał w jego stronę. – Ten się zaraz udławi. – westchnął.

- O nie! Polska! – wrzasnęła Liz. – Bo nikt cię nie uratuje!

- No ja z pewnością nie! – mruknął cicho Gilbert. – Już to raz robiłem! Nie nauczy się pieróg.

Węgry jednak to usłyszała i westchnęła. – Przestań! A teraz chodźmy ! Ja nie wiem ile mają się te ziółka gotować, bo Rosja już nie ma zwykłego zdenerwowania.

- Nie. On ma panikę. – zgodził się Gilbert i cichcem z Liz wybiegli z pokoju.

- Ciiii! – szepnęła do niego Węgry, kładąc palec na ustach. Stąpali na paluszkach przez korytarz. W końcu, po kilku nerwowych minutach, dotarli do kuchni.

NRD podszedł do garnka i zaczął babrać się z ziołami, a Liz patrzyła czy nikt nie idzie. Bo jak się Iwan dowie, że wyszli, to będą mieli duży problem.

Mężczyzna przełknął ślinę i obserwował bulgoczącą wodę. Już do kilku minut będzie gotowe. Gorzej jak przekonać Rosję, żeby to wypił. Bo on chyba się czegoś boi. Czegoś związanego z nimi. Tylko trzeba się dowiedzieć czego. Może Feliksowi się to uda?

Gilbert wyłączył gaz i wziął przez za dużą rękawicę garnek i przełożył na blat.

Liz widząc to, przerwała obserwację i wyciągnęła szklankę. NRD nalał trochę napoju do naczynia. Już mieli z tym iść, gdy nagle usłyszeli za sobą groźny głos.

- A wy co tu robicie?

Iwan!

Przepraszam za króciutki rozdział! Następny powinien być dłuższy! Już niedługo powinnam kończyć przygodę z tym ff. Macie jakieś pomysły na inne? Planuję pisać książkę o zimnej wojnie. Czytałby ktoś cos takiego?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro