Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Troska

Strasznie przepraszam że tyle czasu nie było rozdziałów. Niestety dopadły mnie choroby i to coś zwane szkołą.

~×~

Syriusz zdaniem Remusa był synonimem ideału. Ideału, w którym, chociaż bardzo nie chciał się do tego przyznać, był zakochany po uszy.

Uwielbiał w nim wszystko. Tą grację typową dla wysoko postawionych, czystokrywistych czarodziei. Te piękne, czarne loki. Cały charakter nawet jeśli chłopak często go irytował. Najbardziej kochał jednak w nim oczy. Oczy przywodzące na myśl dwa księżyce.

Niestety te oczy coraz mniej miały w sobie radości. Od czasu wydziedziczenia Syriusz, mimo że udawał, że tak nie jest, był smutny. Remus odrazu domyślił się że chłopaka boli to co zrobili rodzice.

Oraz zaczynał przyznawać im rację w niektórych aspektach. Niestety nie było to zbyt zdrowe.

- powonieniem schudnąć - stwierdził któregoś ranka po wyjściu z łazienki. Cuchnął świeżą krwią. Lupin odrazu to wyczuł i ucieszył się, że Rogacza i Glizdogona z nimi nie ma. Wiedział że Black wogóle odmówiłby jakiegokolwiek wytłumaczenia gdyby oni wszyscy tu byli.

- Nie prawda - powiedział Remus i wstał z łóżka. Podszedł do chłopaka. Podwinął jego koszulkę do góry. Ukazując żebra, które pokrywała tylko warstwa skóry - Jesteś wychudzony.

Troska lśniła w jego oczach, kiedy patrzył na kolegę. Chciałby by to był ktoś więcej niż kolega ale sądził że nie ma na to szans.

Nie wiedział że Syriusz marzył o tym by być dla niego kimś więcej niż kolegą.

- Ale - odezwał się Syriusz ale zamilkł nie wiedząc co właściwie powiedzieć. W końcu to nie byli już jego rodzice, a nawet gdy byli to Syriusz przecież cały czas mówił jaki to on nie jest niezależny i jak bardzo nie słucha rodziców.

Remus na szczęście nie oczekiwał że dokończy. Po prostu przytulił Syriusza, który odrazu wtulił się w niego. Trwali tak kilka minut póki odór krwi nie stał się już nie do zniesienia dla Lunatyka.

- Trzeba opatrzeć twoje rany - stwierdził i puścił niechętnie chłopaka.

- nie trzeba - odparł odrazu Syriusz i odsunął się. Lupin złapał go za nadgarstek i zmierzył go wzrokiem.

- Trzeba. Cuchniesz krwią - stwierdził i zaprowadził chłopaka spowrotem do łazienki. Wyciągnął spod umywalki apteczkę i otworzył ją kładąc na umywalce. Syriusza posadził na brzegu wanny.

Podwinął mu rękaw i bez słowa zaczął opatrywać ranny. Syriusz nie protestował, wiedział, że to bez sensu, a wilkołak i tak by go opatrzył.

Nikt nie mówił o tym głośno, ale wszyscy wiedzieli, że Lunatyk był od nich silniejszy. Nawet jeśli tego nie pokazywał. Prawie nigdy nie miał problemu by gdzieś coś zanieść.

Zwykle tylko w okolicach pełni. Dawniej i przed i po, teraz tylko przed. Od kiedy jego przyjaciele chodzili na pełnie razem z nim, dużo szybciej dochodził do siebie i zdecydowanie mniej się ranił.

- Przepraszam Remi... - szepnął Syriusz wbijając wzrok w swoje nogi.

- nie musisz przepraszać - szepnął Remus i przytulił przyjaciela.

~*~

Syriusz odwrócił wzrok kiedy Remus krzycząc z bólu przemieniał się. Bolało go to że jego miłość co miesiąc musiała znosić takie katusze. Chciał by móc przejąć choć trochę bólu chłopaka.

James tracił go pyskiem. Ruszył w stronę wilkołaka machając wesoło ogonem, starał się całym sobą zachęcić go do zabawy.

Udało mu się. Cieszył się bo wiedział, że to znaczyło, że Remus nie skończy ranny tylko zmęczony.

Było to zadaniem Łapy dużo lepszą alternatywą. Oczywiście najchętniej chciałby by Remus mógł normalnie spać tej nocy, ale to było niemożliwe. Niestety.

Bawili się w zapasy. Łapa osobiście preferował berka, ale nie narzekał. Dawał się powalać i szczypać, by po chwili samemu powalać Remusa (a raczej by Remus, udawał że Łapie udało się go powalić) i podszczypywać.

Zdaniem Jamesa wyglądało to niezwykle uroczo. Sam nie spał by w razie czego zareagować. Sen miał mocny i nic nie było w stanie go obudzić.

Wschód słońca był coraz bliżej i Łapa korzystając z okazji liznął Remusa w pysk.

~*~

Remus odpoczywał w dormitorium. Leżał na łóżku próbując zasnąć, ale nie potrafił. Coś mówiło mu że nie powinien teraz spać i że zaraz wydarzy się coś ważnego.

Usłyszał kroki na korytarzu. Zaraz potem otwieranie drzwi. To był Łapa. O ile wcześniej tylko to podejrzewał to teraz gdy chłopak wszedł do pokoju, mógł wyczuć jego zapach.

Chłopak zachowywał się cicho, co nie było dziwne biorąc pod uwagę że sądził, że Remus śpi.

Remus poczuł jak materac ugina się i jak Syriusz delikatnie przeczesuje mu włosy ręką.

- Cholera. Tak bardzo cię kocham - wyszeptał cicho, a Remus zamarł.- Chciałabym byś nie cierpiał...

- Ja ciebie też kocham - wyszeptał Remus otwierając oczy. Syriusz przestraszył się. Nie wiedział że chłopak nie śpi. Był pewny, że odsypia pełnie (co on zresztą też by chętnie zrobił).

A teraz Remus wiedział o jego największym sekrecie. I odwzajemniał to uczucie. Syriusz nie wiedział co zrobić. Chciał pocałować Remusa, zostać z nim parą.

Ale jak zareagowali by na to James i Peter?  Przecież nie codziennie okazuje się, że twoi przyjaciele są parą. Bał się. Nie chciał ich stracić. Byli jednymi z nielicznych ludzi ważnych dla niego.

Remus pocałował go z zawahaniem. Z głowy Syriusza zniknęły wszystkie wątpliwości

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro