Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pies

Czarny pies otworzył pysk by lepiej poczuć zapach, który był dziwnie znajomy. Zapach był intensywny i słodki. Wydawał się tak cholernie znajomy.

- Wachacz nie wolno - szepnął chłopak. Czarny pies jednak go zignorował i poszedł za zapachem do jednego z przedziałów.

Ogon mu prawie odpadł gdy okazało się że ten słodki zapach to pewnien uwielbiający czekoladę wilkołak. Ledwo powstrzymał się od pisków i skomlenia.

- Cholera Harry panuj nad nim - syknęła Hermiona, wchodząc do przedziału za chłopakiem i jego psem. - Przynajmniej znalazł wolne miejsca...

- Wachacz co ty wyprawiasz! - syknął chłopak o zielonych oczach i złapał psa za czerwono-złotą obroże kiedy ten próbował skoczyć na nauczyciela. Zwierzę potrząsnął łbem i korzystając z tego że chłopak poluzował uchwyt, wskoczył na miejsce obok mężczyzn.

Zaczął cicho popiskwać i łasić się do niego a nawet lizać go po twarzy.

- Ł-łapa? - mruknął sennym głosem mężczyzna poczym spojrzał na psa. Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy mężczyzny a jego ręka odruchowo sięgnęła za ucho psa gdzie ten uwielbiał być drapany. - Hej Łapa, gdzie ty się podziewałeś maluchu?

Pies merdał ogonem i wtulał się w rękę mężczyzny.

- Przepraszam pana ale to nie Łapa tylko Wachacz - powiedział niepewnie Harry, a Hermiona westchnęła ciężko.

- Harry. Spójrz na Wachacza. Przecież to oczywiste - powiedziała i wskazała ręką na psa.

- Ale przecież on był w tak złym stanie...

- Łapa uciekł ponad dwa lata temu. Kiedy go znalazłeś? - spytał ze spokojem mężczyzna.

- Rok. Jak to się stało, że panu uciekł?

- uciekł mojemu wujostwu kiedy miał być pod opieką rodziców - mężczyzna skrzywił się.

Szare oczy psa lśniły kiedy patrzył na wilkołaka. Był szczęśliwy, że w końcu odnalazł swoją miłość chociaż ta dalej wmawiała sobie, że to wcale nie on.

Bo ani Remus Lupin ani Harry Potter nie wiedzieli że "ich pies" to tak naprawdę animag. Syriusz Black.

- Skąd pomysł na imię? - spytał nagle Ron patrząc na nauczyciela. Ten trochę nerwowo potarł kark.

- To długa historia - powiedział i spojrzał na psa. Te radosne szare oczy tak bardzo przypominały mu jego przyjaciela że czasem nawet myślał że to jest Syriusz. Szczególnie kiedy był zmęczony i ledwo co stał na nogach.

- Mamy czas - stwierdził Harry i usiadł po drugiej stronie psa. Też pogłaskał delikatnie zwierzę.

Lunatyk cicho westchnął.
- No to opowiem wam jak zginął imiennik mojego psa...

~*~

Był to rok 1981, koniec listopada. Wszędzie sypał już śnieg, było strasznie zimno.

Czekałem aż mój przyjaciel wróci do domu. Dostał nagłe wezwanie...

Gdyby nie telewizja czekałbym do rana. Z niej dowiedziałem się co się stało i że mój przyjaciel już nigdy nie wróci.

Został zamordowany wraz z dziesiątką mugoli. Ten parszywy zdrajca Peter wysadził całą ulicę. Z Syriusza ostał się tylko kawałek różdżki. Nic innego nie dało się zidentyfikować.

Udało się im złapać Petera. Został skazany na pocałunek dementora. Nie mogę powiedzieć że zeznawałem na jego korzyść czy niekorzyść. Powiedziałem tylko prawdę, że od ukończenia szkoły kontaktował się ze mną tylko pięć razy a tylko raz się widzieliśmy.

Nie czułem jednak żadnej ulgi. Nie cieszyłem się. W końcu zostałem całkiem sam. Spakowałem walizki i wyprowadziłem się.

~*~

- Jakieś osiem lat później znalazłem Łapę. Ukrywał się przy kontenerach na śmieci - powiedział ze spokojem. - Kiedy go znalazłem w pierwszej chwili przypomniał mi się patronus Syriusza. Był to duży, włochaty pies po którym miał pseudonim Łapa.

- Co to patronus? - spytała Hermiona zaciekawiona.

- to forma pozytywnej energii. Materializuje się jako srebrzysty obłok który może przybrać formę zwierzęcia - odpowiedział ze spokojem mężczyzna.

- Był pan przyjacielem moich rodziców? - spytał cicho Harry wbijając wzrok w psa. Ten o dziwo nie merdał ogonem tylko wtulał pysk w Lupina jakby próbując go pocieszć. 

- Tak - odparł Lupin. Ręką mimowolnie głaskał psa. Uspokajało go to. Czuł się lepiej kiedy dotykał tego miękkiego puchatego futra.

Harry niepewnie podniósł wzrok na mężczyznę.
- mógłby pan opowiedzieć mi o nich? - Spytał niepewnie.

Lupin skinął głową i zaczął opowiadać. Łapa zaczął merdać ogonem. Cieszył się że dwie najważniejsze dla niego osoby lubiły się. Może nawet kiedyś będzie mógł się ujawnić.

Tylko najbardziej będzie musiał jakoś zdobyć czekoladę by udobruchać Remusa. Ale to nie może być aż tak trudne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro