Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Znajdź ją...

Logan


Jechałem, jak najszybciej, by dostać się do klubu. Dzieliło mnie parę dobrych kilometrów, ale mój licznik nie zwalniał. Przeklinałem w myślach tego, kto to zrobił. Jeżeli się dowiem, a na pewno tak się stanie, jego głowa będzie robiła mi za dekoracje w salonie.

- Kurwa! - wrzasnąłem sam do siebie, a moje palce mocniej zacisnęły się na kierownicy.

Dojeżdżałem do miejsca i moim oczom ukazał się straszny widok ,,Flame Heart's''. Nie wyglądało to, jak podpalenie, a raczej, jakby ktoś podłożył bombę. Cała pierwsza ściana klubu była w rozsypce. Dużo czasu zajmie mi odbudowa tego budynku. Mogłem ją zrównać z ziemią i postawić tutaj coś innego, ale ten klub, znaczył dla mnie zbyt dużo. Ja go sam stworzyłem. Był moim pierwszym dzieckiem i dawał mi ogromny zysk. Zaparkowałem blisko samochodu Keirana. Sam mężczyzna rozglądał się, po tym bałaganie. Wysiadłem z auta i podszedłem do mężczyzny.

- Coś wiadomo? - spytałem.

- Nic. Żadnych świadków. Zadzwonił do mnie, ktoś z numeru prywatnego.

- Kto? Podejrzewasz kogoś?

- Nie. Nie rozpoznałem głosu. Powiedział tylko, że klub zacznie zaraz płonąć i się rozłączył. Ciężko mi było odgadnąć, który. Masz ich z trzydzieści. Później zadzwonił Josh.

- Ten stały klient? - wtrąciłem.

- Tak. Powiedział, że jechał do klubu, a z daleka zobaczył dym i zawrócił, bo myślał, że zaczęła się wojna.

- Rozumiem.

Zamyśliłem się. Ktoś musiał bardzo mnie nie lubić, że uderzył w mój czuły punkt. Myślicie, że taka osoba, jak ja ich nie ma? Grubo się mylicie. Za pierwszą kasę, którą dostałem z handlu bronią, otworzyłem ,,Flame Heart's''. Wydałem na to całą swoją fortunę. Nawet mój ojciec powtarzał, że wjebałem kasę w błoto. Jakie było jego zdziwienie, gdy po trzech miesiącach przyniosłem mu kartkę, informującą jaki miałem z niego zysk. Sam byłem kurwa zdziwiony. Później otworzyłem w centrum drugi night klub: ,,Angel's in Hell''. Miał podobny zysk do tego pierwszego. Następnie kolejny i kolejny...

- Jest coś, co powinieneś jeszcze wiedzieć – odparł Keiran.

Mężczyzna o ciemnych oczach, podobnych do moich i takich samych, czarnych włosach odwrócił się w moją stronę.

- Co chcesz powiedzieć? - wściekłem się, bo czułem, że będzie to zła informacja.

- Jest tutaj ktoś jeszcze – rzekł.

- Kto?!

- Sam zobacz. Jak przyjechałem, siedziała już tutaj.

Odwróciłem się w wskazanym, przez Keirana kierunku, a moim oczom ukazała się postać kobiety, która siedziała w jego aucie.

Ruszyłem szybkim krokiem w jej stronę, a będąc bliżej, krew w moich żyłach wrzała. Zacisnąłem swoje pięści.

A, jakby kurwa, jeszcze jej coś się stało!?- Te myśli krążyły mi po głowie, niczym tajfun.

Kira wyleciała z auta. Jej ciemne włosy były mokre, a na jej twarzy ujrzałem zaschnięty ślad krwi. Jej ciuchy były w opłakanym stanie. Zresztą, cała ona prezentowała się tragicznie.

- Braciszku, ja ci to wszystko wyjaśnię – wyszeptała.

- CO CHCESZ MI WYJAŚNIĆ?! - wrzasnąłem.

- Ja... ja tylko chciałam się zabawić.

- Gdzie twój ochroniarz?! - zapytałem.

- Leży pewnie.

- JAK TO KURWA LEŻY?! - Teraz to cały chodziłem. Ma pilnować moja siostrę, a nie odpoczywać. Jak go tylko dorwę, to nie chciałbym być w jego skórze.

- Zrobiłam mu herbatkę, a do niej dodałam środki na sen. Wiedziałam, że nie pozwoliłby mi jechać. Przepraszam – wytłumaczyła go Kira, bo zapewne podejrzewała, co działo by się z tym facetem.

- Nie wierzę. Zejdź mi z oczu! – wrzasnąłem.

Dałem się za bardzo ponieść, ale jeśli okazałbym trochę serca, ona dalej by to wykorzystywała. Jeżeli myślała, że siedzenie w domu lub brak karty kredytowej, jest dla niej tragiczne. To nie wiedziała, w czym ja tkwię. Moje życie było istnym piekłem, a ja sam byłem Lucyferem.


Z jej oczu popłynęły łzy. Stała i spoglądała na mnie. Jej ciało drżało, na pewno ze strachu. Co mogłem poradzić na to? Jestem złym człowiekiem. Już dawno zapomniałem, jak się normalnie rozmawia z ludźmi. Wykorzystywałem ich słabości i działałem na swoją korzyść.

- Jest coś jeszcze, co powinieneś wiedzieć – szepnęła.

- Co kurwa znowu?!

- Był tutaj ktoś jeszcze.

- Kto?! - Być może, to ta osoba to zrobiła.

- Dziewczyna. Nazywa się Chloe. Tak się przynajmniej przedstawiła.

Dziewczyna? Ta słaba istota miała mi zaszkodzić? Sam w to nie wierzyłem. Jednak musiałem ją odszukać. Może widziała coś jeszcze, albo ktoś jej to zlecił. Nic mnie w życiu już nie zaskoczy.

- Na co czekasz?! Znajdź ją! - zwróciłem się do Keirana, który stał, niczym mój cień.

Mężczyzna pokiwał głową. Wiedziałem, że najpóźniej jutro, do godziny siódmej będę mieć tą dziewczynę, u siebie w apartamencie. Jeżeli nic nie wie. Cóż... Po co mi ona? Spocznie obok rodziców, w ciemnym grobie.

- Jest bezdomna. Mieszka jakieś trzy kilometry stąd, w opuszczonym magazynie. Logan! - powiedziała, chcąc zwrócić na siebie moją uwagę. - Ona mi pomogła. Mogła uciec, a się mną zaopiekowała. 

- Nie ważne. Znajdź ją, Keiran. Masz czas do jutra – powiedziałem i ruszyłem do swojego auta.



***

Cześć wam! <3

Pojawiam się z małym rozdziałem. Taki wstęp do akcji ;D 

Pojawiają się tutaj przekleństwa, ale jak mówiłam, to nie jest książka o księciu na białym rumaku. 

Mam nadzieję, że się spodoba rozdział. Piszę już kolejny, który może się jeszcze dzisiaj pojawi ;)

Zostawcie coś po sobie <3


Xoxo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro