Epilog
*Luke*
Znajdowaliśmy się w moim mieszkaniu na przedmieściach. Staliśmy w kuchni i po prostu prowadziliśmy miła, normalną rozmowę. Jednak z biegiem czasu widziałem, jak Ana się zmienia, jak zaczyna się ode mnie odsuwać, jak zaczęła znikać nocą, a wracać nad ranem. Nie była już taka sama jak na początku. Była inna, jednak wciąż ją kochałem i kochać będę. Ona stała się dla mnie całym światem, jednakże nie wiedziałem jak cały mój świat może znowu zostać zachwiany. Pewnego razu kiedy się obudziłem i nie było Anastasii obok, zmartwiłem się jednak usłyszałem, jak ktoś jest w kuchni, dlatego ruszyłem w stronę pomieszczenia. Zastałem ją ubraną, pijącą kawę. Niby widok normalny, jednak nie pasowało mi jedno. Mianowicie to, iż miała na sobie czarny płaszcz, a do tego swoje buty za kolano, czarne ze szpilką.
- Kochanie? - Dopiero kiedy się odezwałem, jakby mnie dostrzegła. Wstała, podeszła do mnie, po czym zaczęła mnie namiętnie całować, oddałem pocałunek. Całowała, jakby to był nasz ostatni, jakby jutro nie istniało. Oderwała się ode mnie, po czym skierowała się w stronę wyjścia. Poszedłem za nią, a kiedy nacisnęła na klamkę od drzwi, odwróciła się w moją stronę.
- Będzie zabójstwo, a ja będę brała w nim udział. A mówię ci to tylko dlatego, że mi tego nie udowodnisz. - Słuchałem jej słów z niedowierzaniem. Czy to ta sama dziewczyna co kiedyś? Mówiła to z takim pieprzonym spokojem. Jakby to był jej plan od zawsze, jakby była jakimś pieprzonym, płatnym zabójcą... Anastasia odwróciła się i wyszła, a trzask drzwi na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Z czasem pozbyliśmy się czegoś, na co pracowaliśmy tyle lat. To się zrobiło wystarczająco "chore", ale my tego nie zauważyliśmy. Tak naprawdę to chyba dzięki brunetce, którą porwaliśmy rok temu, wszystko się skończyło. Wyznaliśmy sobie miłość, rzuciłem to gówno, kupiłem mieszkanie, próbowałem zacząć żyć normalnie jak każdy inny. Jednak mi nie jest to dane i nigdy nie będzie. Sądziłem, że szybciej zabiją mnie ludzie z byłego gangu, niż ona swoim odejściem.
*Jakiś czas potem, mieszkanie Luke'a*
Oglądałem właśnie wiadomości jak co ranek od pewnego czasu. Jednak teraz zaciekawiło mnie jedno. Mianowicie reporterka mówiła o zabójstwie szanowanego miliardera. Nie musiała mówić nic więcej. Wiedziałem o kogo chodziło i kto to zrobił. Jednak nadal w to nie wierzyłem i patrzyłem tępo w ekran telewizora. Otrząsnąłem się, kiedy przyszła do mnie wiadomość. Wyciągnąłem telefon i kliknąłem na ikonkę z nową wiadomością, która jak się okazało była od nieznanego numeru, lecz ja wiedziałem do kogo należy po przeczytaniu treści.
Nieznany: Kiedy tracimy wszystko co kochamy, czasami pozostaje nam już tylko zemsta xx
- Mnie nie straciłaś. - Szepnąłem będąc nadal w szoku. Nawet nie wiedziałem, że pewna brunetka w tym momencie, patrzy na mnie przez lornetkę z beznamiętnym wyrazem twarzy.
♥♥♥
To koniec, nie ma już nic... JESTEŚMY WOLNIII i tak dalej i tak dalej
Oficjalnie to już koniec historii Luke'a i Anastasii. Nie, nie planujemy drugiej części... I chociaż mam cholerne plany co do tego, to nie chce. Może Julia chce x'D Ale wątpię, żeby coś się pojawiło. /Ania
Dziękujemy za wszystkie gwiazdki i komentarze, no i wyświetlenia! <3 Nawet nie wiecie, jak nas to wszystko cieszyło! I nadal cieszy.. Nie planujemy drugiej części, ALE już niebawem pojawią się kolejne opowiadania naszego autorstwa.
Julia & Ania ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro