8.
Przebudziłam się. Spało mi się dość dobrze. Promienie słońca wlatywały do pokoju przez uchylone okna. Ciekawe czy nadal będą dla mnie chamscy, czy coś się zmieniło.. Chciałam się ogarnąć trochę, wykąpać, umyć zęby, uczęszczać się. Ale pewnie nie będzie tu tego wszystkiego. Za duże wymagania, Ana. Zeszłam z łóżka i postanowiłam zaryzykować i rozejrzeć się po domu. Między innymi w poszukiwaniu łazienki, kuchni, Michaela.. Otworzyłam drzwi, które tak nawiasem mówiąc to były otwarte! Co raz to bardziej mnie zaskakują! Na korytarzu było kilka wejść, to znaczy kilka drzwi. Ja udałam się wzdłuż jakiegoś korytarza, który nie wiadomo gdzie mnie zaprowadzi. Całe szczęście doszłam do dużych marmurowych schodów, które prowadziły oczywiście na dół. W całym domu panowała przerażająca cisza. Kiedy zeszłam ze schodów rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko było w zupełnie innym kolorze niż wszystko! Taaa.. W białym, jak reszta. Skierowałam się w stronę drzwi które okazały się drzwiami do kuchni. Weszłam do środka a w środku ujrzałam Luke'a bez koszulki, pijącego kawę na blacie. Od mojego wejścia do kuchni nie odrywał ze mnie wzroku. Cały czas stałam przy wejściu i czułam się dość niekomfortowo z powodu, że nie przestawał się na mnie patrzeć i z tej grobowej ciszy. Postanowiłam się odezwać jako pierwsza, bo coś czułam, że blondyn nie chciał tego szybko zrobić.
- Może ubrałbyś koszulkę?
- Przeszkadza ci to?
- Chciałabym zauważyć, że nie jesteś w tym domu sam.
- A ja chciałbym zauważyć, że chyba podoba ci się to co widzisz. - Zrewanżował się chłopak.
- Jesteś taki tępy...
- Ty sobie na tyle nie pozwalaj, bo szybko powrócimy do poprzednich warunków. Chcesz tego?
- Nie? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- No więc nie rozkazuj mi, ani nie pyskuj, bo później nie będzie tak dobrze.
- Mhm.. - Mruknęłam obojętnie. - Co mogę zjeść na śniadanie?
- Otwórz sobie lodówkę i sobie bierz co chcesz. Później masz pójść do pokoju. Rozumiesz?
- Tak. - Odparłam, kierując się do sprzętu, o którym mówił blondyn. Sam chłopak wrócił na poprzednie miejsce, czyli usiadł przy wyspie kuchennej. Ciągle czułam jego wzrok na sobie. A że miałam na sobie tylko męską, za długą koszulkę, to sprawiało większe zażenowanie. Czekaj, wróć.. Co? Koszulkę? W czym ja wczoraj byłam? Dosłownie nic nie pamiętam. Ale na pewno nie miałam koszulki...
- Kto mnie w to ubrał? - Bezpośrednio zadałam te pytanie do Luke'a.
- Może ja, może Mike, a może Calum. A co?
- To kto w końcu?
- Po co ci to wiedzieć? - Świetnie wymijasz odpowiedzi na moje jebane pytanie.
- Po co c.. - Nie dokończyłam nawet, gdyż chłopak gwałtownie wpił się w moje usta. Smakował tak dobrze. Nie możesz, Ana. To przecież twój porywacz.. Czuć było miętę oraz zimny, metalowy kolczyk, który wbijał mi się w wargę. Niebieskooki chciał pogłębić pocałunek, dlatego przejechał językiem po moich ustach. Ja oczywiście otworzyłam usta, bo to było takie przyjemne. W tym czasie nasze języki toczyły walkę o dominację. Dzielnie walczyłam, ale niestety to on wygrał tą walkę.. Położył swoje dłonie na moich biodrach.. Na początku mi się podobało, ale to zaszło za daleko. Luke zaczął mnie rozbierać. Rozerwał koszulę, którą miałam na sobie, zostawiając mnie już prawie nagą, bo miałam jeszcze majtki. Wędrował swoimi rękami po moim ciele. Ściskał moje piersi, a pierwsze łzy poleciały. Nagle przestał, jeszcze raz mnie pocałował. Tym razem nie odwzajemniłam pocałunku. Chyba go to wkurwiło, ale kontynuował swoje poczynienia. Wziął mnie na ręce, przez co automatycznie go objęłam nogami. Poszedł w kierunku kanapy i mnie tam położył. Szybko się zakryłam rękami, ale blondyn podszedł i zaczął mi ściągać majtki. Nie chciałam tego.
- Nie, Luke, nie. Proszę. Nie rób tego. - Poprosiłam, ale nie zadziałało i on dalej robił to co robił. W tej chwili przypomniało mi się jak tamten zboczeniec mnie gwałcił. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Błagam.. Żeby to był tylko sen.
*
Obudziłam się z krzykiem. Szybko się podniosłam do pozycji siedzącej i płakałam. Zauważyłam, że miałam mokrą poduszkę i włosy. Więc to tylko był sen. To był koszmar, a nie sen. Obok siebie zobaczyłam blond włosy. Co oznaczało tylko jedno. Luke tu siedzi. Spojrzałam na niego i się szybko przesunęłam na drugi koniec łóżka.
- O-odejdź od-ode mn-nie. Proszę. - Wyjąkałam. Luke popatrzył na mnie i zmarszczył brwi. Wystawił rękę w moją stronę, przez co jeszcze bardziej się odsunęłam, a chłopak cofnął rękę.
- O co chodzi? - Spytał.
- Proszę... Nie dotykaj mnie. - Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
- Pojebało cię? - Powiedział po czym wystawił rękę w moją stronę ponownie. Spanikowałam.
- MIKE!! POMOCY! -Krzyczałam przez łzy. Luke był mocno wkurwiony i to było widać na odległość, a do pokoju wbiegł Michael. Podszedł do łóżka z mojej strony.
- Co jest?
- Nie mam jebanego pojęcia! Najpierw krzyczała to przybiegłem tu, a później do mnie, żebym jej nie dotykał i się odsunęła i zaczęła histeryzować. - Wyjaśnił niebieskooki podnosząc głos.
- Dobra, pogadam z nią, ale wyjdź. - Rozkazał Michael.
- Miałam ko-koszmar. - Od razu po wyjściu chłopaka oznajmiłam.
- Tylko? Co ci się śniło?
- Jak.. - Zamilczałam na chwilę. Nie wiedziałam, czy mnie za to nie wyśmieje.. - Jak.. Luke chciał mnie zgwałcić. - Odpowiedziałam jak najkrócej się dało, wymijając tą przyjemniejszą część.
- I co dalej? - Dopytywał.
- Powróciły wspomnienia jak zgwałcił mnie tamten mężczyzna. To było okropne.
- Nic ci na to nie poradzę, mała.
- Zrobisz coś dla mnie? - Zapytałam niepewnie patrząc się przed siebie.
- Zależy co. Bo jeżeli chodzi, czy cię uwolnię to od razu mówię, że nie. - Powiedział ze śmiechem.
Zawahałam się przez chwilę ale zaczęłam mówić.
- Przytuliłbyś mnie?
Chłopak nie odpowiedział tylko od razu wykonał czynność. Poczułam się bezpiecznie. Od bardzo dawna nie czułam się tak. Choć to dziwnie, że przytulam się do jednego z moich porywaczy i że to akurat w jego rękach czuję się dobrze. Ale pomijając to, to Michael naprawdę jest inny niż oni i nie traktuje mnie tak źle. Trzeba żyć teraz chwilą, bo zaraz wszystko może się skończyć..
♥♥♥
Dziękujemy bardzo za tą ilość wyświetleń i vote! W następnym rozdziale mamy dla Was małą niespodziankę :))
Miłej reszty dnia i wieczoru Wam życzymy ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro