5.
Jakąś godzinę później przyjechał ten cały James, Jackson, cokolwiek.. Wyglądał na max 30 lat. Był średniego wzrostu i miał czarne jak smoła włosy. Jego twarz pokrywał zarost. Wyglądał na jakiegoś bogacza. No coś ty.. Tylko ciebie wykupił i ma jakiś zakład z prostytutkami. Wygląda na bogacza? Pff. Pewnie ma kasy od nasrania. Nie wiem, czego mogę się po nim spodziewać. Czy będzie taki sam jak moi porywacze, czy może swoje dziwki traktuje z szacunkiem? Już wkrótce miałam się tego dowiedzieć...
~~~
- No to zabieraj tą szmatę stąd. Powodzenia życzę.. Ma cięty języczek, kłóci się i próbowała uciekać kilka razy, lecz bez efektów jak widać. - Dzięki panie szanowny Ashtonie porywaczu mój kochany.
- U mnie już nie będzie tak łatwo, więc nie będzie miała wyboru.
- Dlaczego mówimy o mnie w trzeciej osobie, skoro też tu jestem? - Postanowiłam zaprezentować swój "cięty języczek".
- Możesz się kurwa zamknąć? - Ooo witamy Caluma!
- HAhaHAAHHAhaha. - Zaczęłam się śmiać.. I to tak trochę panicznie. (tak to sobie mniej więcej wyobrażamy ↓ )
- Zamknij się już kurwa, bo inaczej pogadamy! - Uuuu.. Ktoś tu się wkurzył! Lalala.. Nagle "Pan James" zaczął też się śmiać. Nie wiem z czego się śmiał, ani z czego ja się śmiałam... Widziałam takie sytuacje czasami w filmach. Później zazwyczaj nie było za kolorowo, ale pomińmy to..
Skończyliśmy się śmiać. Mój nowy właściciel odchrząknął.
- Spokojnie Calum, wyluzuj. Niech się śmieje, bo to mogą być jej ostatnie chwile "radości".
- Dobra, możesz zabierać tą szmatę z moich oczu, bo coś czuję, że długo nie wytrzyma żaden z nas.
~~~
Wysiadłam z czarnego, dużego BMW, które należało do Jamesa. Do mojego szefa, właściciela, pracodawcy... Jak zwał tak zwał. Okolica jest niezbyt przyjemna. Jest tu pełno mężczyzn, którzy zazwyczaj stoją koło budek z alkoholem. Jest też kilka "dziewczynek", czyli dupodajek, które chodzą po ulicy, aby wabić pijanych facetów. Jestem ciekawa, czy te dziewczyny są tu z własnej woli, czy ktoś im kazał lub sprzedał tak samo jak mnie. Poczułam uścisk na nadgarstku. Spojrzałam tam i zauważyłam jakiegoś umięśnionego, łysego mężczyznę. Zdziwiłam się i mało tego, ja się tak cholernie bałam, że zaczęłam wyrywać rękę, ale niestety tajemniczy mężczyzna wzmocnił tylko uścisk. Poddałam się. Nieznajomy przyprowadził mnie pod budynek. Był duży - 6 pięter, z czerwonej cegły. Okna miały czarne ramy i drzwi także były w tym kolorze. Osobnik płci przeciwnej zapukał trzy razy. Po 10 sekundach drzwi zostały otwarte przez kolejną osobę, a my weszliśmy do środka. Panowały tu ciemne kolory. Nie lubię jak w pomieszczeniu jest ciemno. To przytłacza. Ściany były czarne, a podłoga czerwona. Na suficie były pojedyncze lampki ledowe. Nie lubię tego miejsca już za sam wygląd... Nikt się nie odzywał,dlatego słyszałam muzykę na piętrze wyżej. Mężczyźni pokiwali do siebie głowami po czym ten łysy zaciągnął mnie do jakiegoś pokoju. Wpuścił mnie do pokoju pierwszą, a kiedy chciałam się odwrócić do niego żeby się o coś zapytać nikogo już tam nie było. Westchnęłam zawiedziona i popatrzyłam się na pokój. Na środku przy ścianie stało ogromne łóżko. Przed nim była przymocowana metalowa rura. Drzwi były prostopadle to niej. Po prawej od wejścia była duża szafa. Zapewne z ubraniami, a raczej kawałkami szmatek, które miały służyć jako bielizna. Później były otwarte drzwi prowadzące do.... Tak, do łazienki. Wow, ale mam luksus! Będę miała gdzie się schować przed tymi oblechami! Obok drzwi kremowa kanapa. No i na wprost wejścia oczywiście okno. Zakratowane okno z czerwonymi roletami. A kolory pokoju są odwrotne niż w holu. Podłoga jest czarna, a ściany czerwone. Chyba ich paleta z barwami ograniczała się do dwóch... Usiadłam na łóżku i w chwili w której chciałam się położyć otworzyły się drzwi, a do pokoju wszedł James. Popatrzył się na mnie i uśmiechnął po czym usiadł obok mnie na łóżku, przez co się odsunęłam od niego na dość sporą odległość.
-Dobra, czego chcesz? - Zapytałam po chwili ciszy. Zaśmiał się pod nosem i odpowiedział.
- Masz pierwszego klienta za 10 minut. Radzę się ogarnąć. W łazience powinnaś mieć kosmetyki. - Zaraz po wypowiedzeniu tych słów wyszedł. A ja bałam się jak cholera. Pierwszy klient.. Pojebało go, że ja z kimś będę? NO POJEBAŁO GO EWIDENTNIE. Przecież ja.. Jestem dziewicą. Czy on ogólnie o tym wie?! Raczej nie no bo skąd.. Chociaż oni kurwa wiedzą wszystko.
Musiałam coś zrobić, żeby ten facet tu nie wlazł. Zastawiłabym drzwi szafą, ale no ta szafa jest duża, a ja sama nie dam rady jej przesunąć. Wybiłabym okno, ale cholera kraty są. Ugh.. Iść się malować czy nie? Nie! Bo co ja jestem! Najwyżej nie porucha, co dla mnie będzie korzyścią.
Dokładnie 10 minut później drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł umięśniony, wysoki brunet. Dałabym mu 30 lat. Był dość przystojny, dlatego zdziwiłam się co robi w takim miejscu jak to. Może będzie dla mnie miły i odpuści mi to? Nadzieja matką głupich..
- To teraz się zabawimy, suko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro