4.
- Jakieś zebranie? Może w końcu mnie wypuścicie?
- Kurwa... Zamknij się.
- Nie. - Odparłam z zadziornym uśmieszkiem? Chyba go zdenerwowałam, bo wyszedł z salonu do innego pomieszczenia. W salonie zapanowała cisza i wszyscy spoglądali na mnie. Czułam się dziwniej niż zwykle. Po chyba 2-3 minutach chłopak wrócił z taśmą. Już wiedziałam, że skończy się moja ''rozmowa'' z nimi. Bez słowa podszedł do mnie, uklęknął i zakleił mi usta. Uśmiechnął się cwaniacko i wstał.
- Teraz będzie spokój.
- Yhyy... - Mruknęłam sarkastycznie.
- A więc, dzwonił Jason i mówił że będą za godzinę.
- Trzeba dać jej jakieś inne szmaty do ubrania. - Odezwał się Luke.
- W tym to raczej żaden mężczyzna jej nie weźmie.. - Dzięki Ashton, miło z twojej strony... Czekaj co!? Jaki mężczyzna!? Jakie weźmie?!!! Zaczęłam mruczeć. Nie mogłam mówić więc tylko to mi zostało do „wypowiadania". – No wiec złotko. Powiem ci teraz co zamierzamy z tobą zrobić. Przyjedzie niedługo James i cię zabierze. Oczywiście zapłacił za ciebie i od jutra będziesz pracować jako dziwka. Dlaczego? Otóż dlatego, że twój kochany tatuś nam nie zapłacił tego co miał. A co lepsze, wyjechał gdzieś na drugi koniec świata i zostawił cię samą. – Z moich oczu poleciały ciurkiem łzy, zostawiając na mojej suchej skórze mokrą ścieżkę. No tak, przecież mój ojciec pojechał w delegacje. Nie powiedział mi dokąd, ale to nie oznacza, że to co mówią to prawda. Nie wierze im. Przecież tata mnie kocha i byłam jego córusią tatusia. To nie możliwe... Po co miałby pożyczać lub kupować cokolwiek od jakichś gangów skoro miał dobrą pracę? Chyba, ze to wszystko to była tylko jedna, pieprzona przykrywka, a tak naprawdę to sam miał jakiś gang czy chuj wie co..
-Dobra... Calum i Michael jedźcie po jakieś szmaty dla niej, a ty Luke zaprowadź ją do pokoju i pilnuj aż nie przyjadą. - Calum macie 25 minut i ani minuty więcej. - Powiedział Ashton do chłopaków. W sumie widać, że to ich szef.. Oni są tak jak jego pieski jakieś. Co on powie, oni to zrobią. To trochę śmieszne, no ale lepsze to niż kulka w łeb. Michael i Calum wyszli z domu, a Luke podszedł do mnie i szarpnął mną żebym się podniosła. Delikatny jak papier ścierny. Jakbym miała wolne ręce, to byś dostał. Co ja myślę.. Przecież on by mnie zabił prędzej, niż ja bym mu coś zrobiła. Myślałam, że już daruje sobie tą ''delikatność'' wobec mnie, ale na schodach myślałam, że kurwicy dostanę jak co chwile mnie popychał, żebym szła szybciej. Czułam się jak popychadło. Przez całą drogę do pokoju słyszałam, że mam iść szybciej i że zostanę dziwką. Byłam lekko mówiąc załamana swoją sytuacją, bo z normalnej dziewczyny z błahymi problemami stałam się porwaną, bitą dziewczyną, a wkrótce panienką do towarzystwa. Będąc szczerą, mimo że blondyn był przystojny, to w środku był tak zepsuty jak mój laptop. Co ja pieprze... Mój porywacz nie jest wcale taki przystojny.. Dobra, jest, ale to nie zmienia faktu, że oderwałabym mu głowę i pograła nią w piłkę nożną. O czym ja do cholery myślę?! Za dużo czasu przebywam z nimi w tym miejscu.. Zdecydowanie tak. Moje myśli przerwał blondyn, który postanowił pchnąć mnie na łóżko.
- Masz stąd nie schodzić. Zrozumiałaś? - Podszedł do mnie i odkleił mi taśmę z buzi.
- Ałł.. Delikatniej się nie dało?
- To ja tu zadaję pytania. Więc odpowiadaj, kurwa.
- Tak. Ale ja też lubię pytania zadawać.. Ja już odpowiedziałam. Może ty też odpowiesz?
- Pierdol się. Na nic nie będę odpowiadać.
- Już niebawem. - Starałam się nie pokazywać, że jest mi smutno i że się boję. Zastępowałam to moją odwagą. A może głupotą.. Zapomniałam, że to nie wychodzi mi za dobrze, bo później zawsze obrywam. Ale tym razem nic jeszcze mi nie zrobił. Jakąś chwilę później do pokoju wparował Mike. Do tego momentu między naszą dwójką była cisza, już się chłopak nic nie odezwał, tak samo jak ja.
- Trzymaj. - Rzucił do mnie na łóżko.. Podniosłam pierwszą rzecz.
- Trochę za skąpe, nie sądzisz?
- Takie miało być. - Odezwał się blondyn.
- To może ty to ubierz? - I w tym momencie powinnam ugryźć się w język. Obrócił głowę w moją stronę i już się do mnie zbliżał, ale Michael złapał go za ramię i coś mu powiedział do ucha. Dzięki chłopakowi prawdopodobnie nie dostałam wpierdol od blondi. Spojrzeli na mnie i było to dość krępujące no nie powiem... Była nieprzyjemna cisza, ale wole ciszę od wyzwisk kierowanych w moją stronę. Cisza nie trawa długo, bo Luke postanowił się odezwać.
- My wychodzimy, a ty masz 3 minuty na ubranie się. - Powiedział i wyszedł z pokoju razem z Michael'em, wcześniej oczywiście zamykając pokój na klucz. Westchnęłam z bezradności i przyjrzałam się tej szmatce, bo ubraniem tego nie nazwę. Pierwsze to bielizna.. Czarny stanik z siateczki, bardzo cienkiej siateczki......... I stringi z tego samego materiału. To było połączone grubymi paseczkami, które nie wiem do czego miały służyć. Może do ozdoby? Chwyciłam drugą rzecz. Miała za zadanie służyć mi jako okrycie? Zrobiona z koronki sukienka. Sory, to nie przypomina sukienki, tylko ciut dłuższą koszulkę z długim rękawem. Założyłam to wszystko. Wyglądałam teraz jak no typowa dziwka. Kurwa, mam nadzieję, że dostanę jeszcze jakiś płaszcz, bo w tym nie wyjdę na zewnątrz!
- Gotowa? - Michael wszedł do pokoju.
- Czegoś bardziej, hmm... zakrywającego nie było?
- Calum wybierał. Do niego wąty, bo ja nawet tam nie wchodziłem!
- To trzeba było. - Odparłam lekko zirytowana.
-Dobra chodź - Powiedział i złapał mnie za rękę. Nie jestem małym dzieckiem nie musi mnie łapać za rękę. Ale no cóż, przynajmniej mam rozwiązane ręce. Kiedy zeszliśmy na dół Ashton i Calum zaczęli mi się przyglądać ale po jakiś kilku sekundach wrócili do rozmowy ze sobą. Nigdzie nie było Luka i chyba się z tego powodu cieszyłam, bo ten chłopak strasznie grał mi na nerwach. Czemu ja się nim przejmuje zamiast tym, że za godzinę ma przyjechać jakiś Jason i zrobić ze mnie prostytutkę.
- Calum niezłe ciuchy jej wybrałeś - Nie wiadomo skąd pojawił się blondyn i wypalał w moim ciele dziurę swoim spojrzeniem.
- Nie nazwałabym tego ciuchem dupku...-Mruknęłam cicho chociaż i tak wiedziałam że słyszeli to wszyscy obecni w pomieszczeniu. Skąd to wiem? Bo wszyscy patrzyli się na mnie, a Luke jak widać był zirytowany. Szybkim krokiem podszedł do mnie i złapał mnie za włosy, syknęłam z bólu.
- Damski bokser - Prychnęłam pod nosem. A dopiero potem zrozumiałam, że powiedziałam to na głos. Kurwa zginę...
Oczy Luka pociemniały i coś czuję że mogę pożegnać się z życiem.Zamknęłam oczy kiedy miał zadać mi cios ale poczułam jak chłopak puszcza moje włosy zaskoczona jego zachowaniem otworzyłam oczy i zobaczyłam Calum'a i Michael'a, którzy powstrzymują Luka. Bohaterowie się znaleźli...
- Kurwa.. Przecież zasłużyła na porządny wpierdol! - Krzyknął wkurwiony blondyn.
♥♥♥
Witamy po krótkiej (lub długiej) przerwie! Mamy nadzieję, że rozdział się podoba?
Dziękujemy za gwiazdeczki i komentarze <33
Do następnego :***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro